Był niesamowicie wdzięczny Ciernistej Gwieździe, że to akurat jego wybrała na mentora Pylistej Łapy. Co prawda, dalej był nieco zmęczony po treningach Fiołkowej Bryzy, jednak nie był pewien, czy inni wojownicy odpowiednio zadbają o młodą, zielonooką kotkę. Wolałby nawet nie wyobrażać sobie, co by zostało z Pyłka, gdyby jej nauczycielką została chłodna, nienawidząca samotników zastępczyni, Migoczące Niebo!
Wstał dzisiaj jeszcze zanim słońce pojawiło się na horyzoncie. Przewidywał, że Pylista Łapa będzie jeszcze słodko spała i miał rację. Początkowo chciał się dokładnie umyć, zjeść śniadanie i dać swojej uczennicy trochę więcej czasu na spanie, jednak gdy tylko zaczął wylizywać łapę gdzieś w kącie obozu, poczuł, że ktoś przed nim stoi. Przerwał pielęgnację otwierając oczy.
— Dla kogo się tak szykujesz, co, macho? Liczysz, że spotkasz swoją damę z Klanu Nocy? — prychnęła na niego Migoczące Niebo, przeszywając go pogardliwym spojrzeniem.
— Szykuję się dla siebie. Nie wiem jak ty, ale ja lubię mieć świadomość, że wyglądam dobrze. Aczkolwiek rozumiem, jestem naturalnie piękny, nie chcesz, abym umyty jeszcze bardziej cię przysłonił swoim blaskiem. Zjemy razem śniadanie? — uśmiechnął się do zastępczyni Czapli Potok, jednak ona wiedziała, że nie jest to w pełni przyjacielska propozycja. Wyczuła ukrytą wyższość i wyzwanie w głosie wojownika.
— Podziękuję. Wolę zjeść po treningu — warknęła jedynie oschłym głosem po czym ruszyła w stronę wyjścia do obozu. — Lepiej idź obudzić Drżącą Łapę i tę swoją uczennicę. Lepiej, żeby nie spóźniły się na pierwszy trening — rzuciła na odchodnym.
Czapli Potok zdecydowanie wolał iść powiadomić koteczki o treningu niż patrzeć na Migoczące Niebo. Ochoczo ruszył do legowiska uczniów, a gdy wsunął do niego głowę, dostrzegł, że Pylista Łapa i Drżąca Łapa już nie śpią. Po tonie Pliszkowej Łapy mówiącej coś do nich pouczającym tonem i Sosnowej Łapie przylizującej ich futerka, doszedł do wniosku, że starsze koleżanki już zadbały o to, żeby nowe uczennice były wyszykowane i gotowe na pierwszy trening.
— Uch, dziewczynki? Ja i Migoczące Niebo już na was czekamy — miauknął niepewnie Czapli Potok. Obecnie w skład uczniów Klanu Burzy wchodziły same kotki. Kto wie, może posądziłyby go o napastowanie, gdyby wkroczył na ich teren.
— O mój borze, Pylista Łapa ma trening z Czaplą! — usłyszał podekscytowany pisk Sosnowej Łapy, jednak postanowił to zignorować. Skupił swój wzrok na Pyłku, która próbowała wyplątać się z mchu. Przez chwilę Czapla pomyślał, że jego uczennica jest trochę pierdołowata, jednak po momencie namysłu wtarabanił się cały do legowiska, które było dla niego trochę za ciasne i pomógł Pylistej Łapie wyplątać się z mchu.
— No już, idziemy, kochane. Migoczące Niebo zachowuje się jak zgryźliwa, stara baba, gdy coś idzie nie po jej myśli. Właściwie, to zachowuje się tak nawet jak wszystko jest dobrze — zamruczał, wychodząc z legowiska z dwoma kotkami, na odchodnym mówiąc Pliszce, że wygląda dzisiaj pierwszorzędnie. Razem z Pyłkiem i Dreszczykiem ruszył w stronę zastępczyni.
<Pyłku? :3>
— Podziękuję. Wolę zjeść po treningu — warknęła jedynie oschłym głosem po czym ruszyła w stronę wyjścia do obozu. — Lepiej idź obudzić Drżącą Łapę i tę swoją uczennicę. Lepiej, żeby nie spóźniły się na pierwszy trening — rzuciła na odchodnym.
Czapli Potok zdecydowanie wolał iść powiadomić koteczki o treningu niż patrzeć na Migoczące Niebo. Ochoczo ruszył do legowiska uczniów, a gdy wsunął do niego głowę, dostrzegł, że Pylista Łapa i Drżąca Łapa już nie śpią. Po tonie Pliszkowej Łapy mówiącej coś do nich pouczającym tonem i Sosnowej Łapie przylizującej ich futerka, doszedł do wniosku, że starsze koleżanki już zadbały o to, żeby nowe uczennice były wyszykowane i gotowe na pierwszy trening.
— Uch, dziewczynki? Ja i Migoczące Niebo już na was czekamy — miauknął niepewnie Czapli Potok. Obecnie w skład uczniów Klanu Burzy wchodziły same kotki. Kto wie, może posądziłyby go o napastowanie, gdyby wkroczył na ich teren.
— O mój borze, Pylista Łapa ma trening z Czaplą! — usłyszał podekscytowany pisk Sosnowej Łapy, jednak postanowił to zignorować. Skupił swój wzrok na Pyłku, która próbowała wyplątać się z mchu. Przez chwilę Czapla pomyślał, że jego uczennica jest trochę pierdołowata, jednak po momencie namysłu wtarabanił się cały do legowiska, które było dla niego trochę za ciasne i pomógł Pylistej Łapie wyplątać się z mchu.
— No już, idziemy, kochane. Migoczące Niebo zachowuje się jak zgryźliwa, stara baba, gdy coś idzie nie po jej myśli. Właściwie, to zachowuje się tak nawet jak wszystko jest dobrze — zamruczał, wychodząc z legowiska z dwoma kotkami, na odchodnym mówiąc Pliszce, że wygląda dzisiaj pierwszorzędnie. Razem z Pyłkiem i Dreszczykiem ruszył w stronę zastępczyni.
<Pyłku? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz