W końcu! Kotka była niezmiernie uradowana z nowego imienia. Szepcząca Łapa! Jak to cudownie brzmi! Oraz teraz, jak już została uczniem, może sobie wychodzić z obozu kiedy tylko chce! Milcząca Gwiazda nauczyła ją już rozróżniać niektóre zwierzęta, oraz podstawy polowania. Szepcząca Łapa co prawda wciąż robiła błędy, ale to już tylko kwestia czasu aż będzie w tym tak dobra jak jej matka. Ba!, nawet lepsza!
Gdy tylko Milcząca Gwiazda zarządziła koniec treningu na dziś, Szepcząca Łapa odeszła niezadowolona. Wolałaby już nauczyć się walczyć i zostać od razu wojownikiem, a jak może tego dokonać jeśli mentorka nie chce jej uczyć cały dzień, tylko mówi, że ma sobie odpocząć, by być gotową na następny dzień? Kotka nie potrzebowała nawet chwili odpoczynku, by być pełną energii. Czasami wyobrażała sobie, że tuż obok niej uczy się Rdzawa. Gdyby wciąż żyła, nazywała by się już Rdzawą Łapą... Kotka czuła ogromny ból z tego, że już nigdy nie zobaczy siostry. Wiedziała jednak, że ta obserwuje ją ze Srebrnej Skóry, chciała więc jej pokazać jakim to świetnym jest uczniem, i jakim zostanie wspaniałym wojownikiem.
Jednak tak samo jak siostrze, swoje umiejętności chciała udowodnić również i matce. Więc pewnego dnia po treningu wyszła do lasu, by coś upolować.
Nastawiała uszy i szła bezszelestnie po podłożu, dokładnie tak, jak nauczyła ją jej mentorka. Nie wyczuwała jednak żadnego zapachu myszy, czy innej nornicy. Nagle jednak, gdy szła już zniecierpliwiona, usłyszała cichy szelest. Odwróciła łepek w kierunku dźwięku. Nie wyczuwała żadnego zapachu, ale zwalała winę na wiatr, który wiał w przeciwnym od niej kierunku. Gdy szelest się powtórzył, kotka spostrzegła mały ruch wśród trawy. Zniżyła się tak, że jej futerko na brzuchu niemal smagało ziemię. Szła bezszelestnie, ostrożnie kładąc łapy. I w końcu, gdy była już blisko, skoczyła. Wylądowała na ofierze, przyszpilając ją pazurkami. Zanim jednak wbiła w nią kły, zauważyła, że to wcale nie jest mysz. Było to dziwne stworzonko, pozbawione futra. Było długie i wiło się nieprzyjemnie. Zanim kotka zdążyła się opanować, gad wbił w nią swe małe kiełki.
- AAA! - podskoczyła jak oparzona i skakała tak dziko jeszcze kilka razy, zanim zorientowała się, że to coś już ją dawno puściło. Zobaczyła tylko znikający w trawie ogon. Szybko rzuciła się na niego jeszcze raz, tym razem jednak chwytając je zębami i ostatecznie zabijając. Puściła gada na ziemię i przyglądnęła mu się. Był obślizgły, miał dziwne łuski zamiast miękkiego futerka. Nie był też ciepły. Miał długi, długaśny ogon, zupełnie jak...
Żmija!
Kotka pisnęła cicho. Słyszała opowieści o wężach. Wielkich, długich, których jedno ugryzienie może zwalić z łap dorosłego kota, który później ginie w straszliwych męczarniach. Jad! Rzuciła się biegiem w kierunku obozu. Musi jak najszybciej przyjść do Widmowego Wilka! Może jeszcze jest dla niej ratunek...
Zanim jednak ubiegła chociaż kilka kroków, zatrzymała się i zawróciła. Szybko, ślizgając się przy tym na suchej powierzchni trawy chwyciła gada w zęby i pobiegła. Może to, że go weźmie coś da? Szybciej znajdzie się odtrutka, czy co tam medycy na to podają? I przynajmniej, jeśli zginie, będzie miała dowód na to że jej śmierć była bohaterska, bo przecież pokonała straszliwą żmiję!
Biegnąc tak, na jej drodze zauważyła zwaloną kłodę. Nie miała czasu jej obiegać, postanowiła więc ją przeskoczyć.
Już myślała, że jej się uda, gdy tylną łapą zahaczyła o jedną z odstających, krótkich gałęzi. Zwaliła się w dół, cicho piszcząc z bólu, a uderzenie w twardą, suchą ziemię sprawiło, że ujrzała mroczki przed oczami.
Jak to możliwe że nie udało jej się przeskoczyć zwykłego konara? To na pewno przez jad, który już zaczął działać! Jeszcze trochę i zginie...
Najszybciej jak potrafiła wzięła znów zdobycz w zęby i ruszyła pędem. Biegła z szybkością o jaką nawet się nie podejrzewała. Jednak przez desperację z jaką to robiła i zapewne również za sprawą postępującego jadu, co rusz się potykała.
W końcu jednak dotarła do bardzo dobrze znanej jej części lasu. Szybko przeleciała przez tunel z kolcolistu i wpadła do obozu. Kilka kotów patrzyło na nią ze zdziwieniem w oczach, jak przebiegała przez obóz w kierunku legowiska medyka. Wbiegła tam, rzuciła węża na ziemię i krzyknęła.
- Pomocy!
Szybko podbiegła do niej Lawendowy Płatek, która akurat stała obok, przeszukując jakieś zioła.
- Co się stało? - zapytała szybko.
- Umieram, zaraz zginę, pomóżcie mi! - krzyknęła, a Widmowy Wilk również dobiegł do nich.
- O co chodzi?! - podszedł tak blisko, że niemal stykali się nosami i uważnie się jej przyglądał, pewnie szukając jakiś ran.
- Wąż mnie ugryzł! Szybko, pomóżcie, nie chcę jeszcze umierać!
Widmowy Wilk posłał szybkie spojrzenie swojej uczennicy, która szybko pobiegła do stojących obok ziół. Kocur za to zwrócił się do kotki. - Jak wyglądał?
- To na pewno żmija! - krzyknęła. - Ale złapałam ją! I mam tutaj! - skoczyła do leżącej obok ofiary, wzięła ją w zęby i rzuciła przed medykiem. - Żmija jak się patrzy!
Medyk przyglądnął się gadowi uważnie. Szepcząca Łapa kątem oka zauważyła, że Lawendowy Płatek już do nich podchodzi. Po krótkiej chwili milczenia kocur zareagował zupełnie inaczej niż uczennica sobie wyobrażała.
- Przypatrz się jej ważnie - pokazał łapą na małe wystające punkciki na ciele żmii, których wcześniej kotka nie zauważyła. Spojrzał jej w oczy, a na jego pysku pojawił się niewielki uśmiech. - To jest jaszczurka.
<Lawendowy Płatku? XDDD>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz