Wróciliśmy do obozu. Odłożyłem swoje łupy i wróciłem do legowiska, byłem zmęczony i bolała mnie głowa. Postanowiłem się położyć, a kątem oka zobaczyłem jak Zabluszczone Futerko idzie do legowiska Kruczej Gwiazdy. Po około 100 uderzeniach serca oba koty wyszły z legowiska. Krucza Gwiazda wskoczył na wystający korzeń wielkiej sosny i zwołał wszystkie koty. Ja i Osmolona Łapa podeszliśmy do zgromadzonych.
- Klanie Klifu, dziś mianuję jednego z naszych Uczniów na Wojownika. Miętowa Łapo, podjedź tutaj. - powiedział czarny kocur.
Zamurowało mnie. Ja, Wojownikiem? Tak szybko? Nie wiedziałem co mam robić. Umysł kazał mi iść, ale łapy się nie słuchały. Dopiero, gdy Osmolona Łapa popchnął mnie lekko i powiedział ,,Idź" ruszyłem przed siebie. Stanąłem przed korzeniem, a wtedy czarny kocur zaczął:
- Ja, Krucza Gwiazda, przywódca Klanu Klifu wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Pracował ciężko, aby zrozumieć wasz szlachetny kodeks i pochwalam go za to. Miętowa Łapo, czy obiecujesz szanować i przestrzegać Kodeksu Wojownika oraz bronić swojego klanu, nawet kosztem własnego życia?
- Tak, obiecuję. - odpowiedziałem z błyskiem w oku.
- Więc na mocy Klanu Gwiazd mianuję Cię Wojownikiem. Miętowa Łapo, od dziś będziesz znany jako Miętowy Oddech. Witamy Cię jako pełno prawnego Wojownika Klanu Klifu.
- Miętowy Oddech! Miętowy Oddech! - koty zaczęły skandować moje nowe imię.
- Dobrze. Jak nakazuje tradycja, Miętowy Oddechu dziś w nocy będziesz sprawował nocą wartę. Sam i w milczeniu. - powiedział Krucza Gwiazda, gdy koty ucichły.
Pokiwałem głową na znak zgody. Potem koty się rozeszły i wszyscy wrócili do swoich legowisk. Zaczęła się moja warta.
***
Przez całą noc nic się nie działo, prócz tego, że bardzo bolała mnie głowa po zderzeniu z drzewem. Nad ranem chciałem iść już spać, ale złapała mnie moja dawna mentorka.
- Gratuluję Miętowy Oddechu. W końcu zostałeś Wojownikiem. - powiedziała kotka.
- Nie udałoby miś to, gdyby nie ty. To dzięki twoim lekcjom jestem teraz, kim jestem. - powiedziałem i polizałem kotkę po barku.
Potem kotka dotknęła mojego nosa i się uśmiechnęła, a potem odeszła. Ból głowy się nasilił, więc postanowiłem odwiedzić Medyczkę. Wszedłem do jej legowiska i się przywitałem:
- Dzień dobry Fenkułowe Serce. - powiedziałem.
- Witaj Miętowy Oddechu. Gratuluję mianowania. Co Cię do mnie sprowadza? - spytała.
- Wczoraj podczas ostatniego treningu uderzyłem głową w drzewo. Przez całą noc bolała mnie głowa, a teraz ból się nasilił. Możesz coś z tym poradzić?
- Cześć Miętowy Oddechu. - przywitała mnie Różana Łapa, wchodząca do legowiska, czarno-białej kotki.
- Cześć. - odpowiedziałem.
- O Różana Łapo, dobrze, że jesteś. Czy mogłabyś się zająć Miętowym Oddechem? To będzie twoja kolejna lekcja. Dość łatwa. - powiedziała Medyczka.
<Różana Łapo?>
Fioletowej Chmury...?
OdpowiedzUsuń