- Dziękuję Zabluszczone Futerko. Ty za to jesteś wspaniałą Mentorką. - polizałem kotkę w bark na znak szacunku.
Potem oboje rozstaliśmy się, aby na coś zapolować. Była Pora Zielonych Liści, zwierzyny w tym okresie jest bardzo dużo, jednak było tak gorąco i duszno, że zwierzyna w ogóle nie chciała wychodzić. Chciałem upolować kolejnego ptaka, aby sprawdzić czy na pewno już nauczyłem się je łapać, jednak nie było żadnego w okolicy, więc złapałem mysz, która chyba szukała ziaren.
***
Minęło trochę czasu. Moja matka i Zakręcony Wąs zostali Starszymi, a Bagienny Dzwonek Karmicielką. Bardzo możliwe, że ja i Osmolona Łapa nie długo będziemy Wojownikami, ponieważ już prawie skończyliśmy trening i mamy ponad 12 księżyców. Był kolejny upalny dzień. Nie padało już bardzo długo, a powietrze było ciężkie i nieprzyjemne. Leżałem w cieniu drzewa, które stało nie daleko legowiska Uczniów. Nagle usłyszałem jakieś kroki, była to Opierzona Łapa.
- Dzień dobry Opierzona Łapo. - powitałem kotkę.
- Dzień dobry Miętowa Łapo. - odpowiedziała cicho kotka.
- Jak tam mija dzień?
- Bardzo dobrze... - odpowiedziała, a potem dodała po chwili ciszy - A jak u Ciebie?
- Również dobrze. Nie widziałaś może Osmolonej Łapy?
- Nie...
- Mięliśmy iść dziś w odwiedziny do Piaskowej Mgły. No cóż... Pójdę sam w takim razie. Dziękuję Opierzona Łapo.
Potem podniosłem się i wyruszyłem do legowiska Starszych. Moja mama i Zakręcony Wąs rozmawiali o czymś.
- Cześć mamo. - powiedziałem do piaskowej kotki ocierając się o nią lekko - Witaj Zakręcony Wąsie.
- Witaj Miętowa Łapo. - odpowiedział brązowo-biały kocur.
- Jak dobrze, że jesteś mój synu. Czy mógłbyś przynieść nam coś do jedzenia? - spytała kotka.
- Dobrze. Zaraz wrócę.
Odpowiedziałem i wyszedłem z legowiska. Wziąłem dla nich mysz i jaskółkę. Potem spotkałem Zabluszczone Futerko, która spytała:
- Gdzie to niesiesz? Nie pozwoliłam Ci zjeść.
Odłożyłem zwierzynę na ziemię.
- To dla Piaskowej Mgły i Zakręconego Wąsa. - odpowiedziałem.
- Dobrze. Zanieś im to, a ja czekam przy wyjściu.
Pokiwałem głową na zgodę, a potem znów wziąłem zwierzynę i zaniosłem je Starszyźnie. Następnie udałem się za Zabluszczonym Futerkiem w głąb lasu.
- Co dziś będziemy robić? - spytałem.
- Walczyć. - odpowiedziała.
Byłem zdziwiony, ale też podekscytowany. Nie lubiłem walczyć, ale jeśli trzeba...
- Co mam robić? - spytałem.
<Zabluszczone Futerko?>
,,-Gdzie to niesiesz? Nie pozwoliłam ci jeść."
OdpowiedzUsuń-Co to jest? Zwierzyna?! AAAAAAGH NIEWEEE GŁÓDŹ SUEEEEE!!!!
Bagienny Dzwonek zawsze była karmicielką deklu
OdpowiedzUsuń