Szepcik otworzyła swoje ospałe oczy i lekko pomachała łebkiem na rozbudzenie. Leżała wtulona w sierść Liliowej Łodygi, a obok niej leżał Płomień i dzieci białej kotki. Z zadowoleniem uznała, że wszyscy jeszcze śpią i ostrożnie, cichutko, niemal na paluszkach, odeszła od nich. I dopiero wtedy zauważyła, że przy wojowniczce nie ma Rdzawej. Wyrzuciła z siebie powietrze, w geście niezadowolenia. Pewnie wstała przed nią i już śmiga po obozie! Ziewnęła przeciągle, wyciągając pazurki i rozciągając się. Chciała od razu zacząć szukać siostry, nie zdążyła jednak nawet się wyprostować, bo jej uwagę przyciągnęła wielka dziura w miejscu, gdzie kiedyś była ściana żłobka. Podeszła zaciekawiona i przyglądnęła się wyrwie. Nie zdążyła jednak zrobić nic więcej, gdyż nagle usłyszała głos wypowiadający jej imię. Błyskawicznie odwróciła się. Stała tam Liliowa Łodyga, wpatrują się w dziurę z niepokojem.
- Szepcik, chodź tutaj i nie wychylaj się! - podeszła po szpary. - Och, Gwiezdni, powiedzcie że to tylko wiatr.... - kotka spojrzała na szylkretkę i rozglądnęła się. - Gdzie Rdzawa?
Mała lekko zmarszczyła nosek.
- No idę po nią, idę!
Wybiegła ze żłobka prosto na deszcz i błoto. Pogoda była iście paskudna. A jej siostra i tak poszła się bawić bez niej!
Nastawiła uszu i otworzyła szeroko oczy. Rozglądała się dookoła, szukając wzrokiem rudego ogonka siostry. Nic jednak nie zobaczyła. Tak samo i było z dźwiękami. Rdzawa, gdyby bawiła się gdzieś w pobliżu, pewnie robiłaby nie mało hałasu. W obozie jednak było cicho, gdyż wszyscy wojownicy byli zmęczeni po ostatniej walce. Szepcik, teraz już trochę przestraszona, zaczęła ruszać noskiem. Nic. Deszcz zmywał zapachy, ale jeśli kotka byłaby w pobliżu, z pewnością by ją wyczuła. Teraz już lekko panikując, zaczęła podbiegać do wszystkich krzaków i w nie zaglądać. Patrzyła do wszystkich legowisk, ale siostry nigdzie nie było.
No tak! Musiała wyjść przez tą dziurę!
Kotka chciała jednak najpierw szybko pobiec do mamy, ruszyła więc do jej legowiska, jednak jej tam nie zastała. Gdzie mama!? Całe szczęście, kątem oka zobaczyła niebieską liderkę wchodzącą do obozu u boku Borsuczego Gońcy. Ruszyła do niej pędem.
- Mamusiu! - krzyknęła - Rdzawej nie ma!
Milcząca Gwiazda jak na komendę pognała do żłobka, a Szepcik starała się dotrzymać jej kroku. Zauważyła, że Borsuczy Gońca również pobiegł za nimi.
Przez następne kilka godzin w obozie trwało wielkie zamieszanie. Cały obóz został przetrząśnięty w poszukiwaniu kotki, a gdy to nie pomogło, liderka wysłała kilka patroli na poszukiwania córki. Pytała również Liliową Łodygę i Szepcik o to co się stało. Mała kotka nie rozumiała dlaczego ciągle powtarza te same pytania, czuła jednak strach matki. Milcząca Gwiazda ciągle mówiła coś o borsuku, szylkretka jednak nie rozumiała co z tym wspólnego mógłby mieć Borsuczy Gońca? Chociaż wszyscy mówili, że borsuk sam w sobie to jakieś groźne zwierze, nikt jednak nie chciał opowiadać małej dlaczego jest aż tak groźny. Matka latała wszędzie, tak że Szepcik aż za nią nie nadążała. Niebieska kotka nic jej nie mówiła. Nie musiała. Gdy kolejny patrol wrócił z niczym, po jej wyrazie pyszczka od razu było widać, że chodzi o coś więcej niż tylko mały spacerek Rdzawej. Jedynie Płomień zdawał się być wręcz zadowolony z tego wszystkiego. Starał się ukryć swoją radość, nie uśmiechał się, jednak Szepcik znała go dobrze. Widziała jego uciechę odbijającą się w jego złotych ślepiach. Nie podobało jej się to. I to bardzo.
A że z natury Szepcik nie umiała trzymać emocji na wodzy, rzuciła się na niego, powalając go na ziemię.
- Nie ciesz się tak! - warknęła. - Jak... jak Rdzawa wróci jeszcze popamiętasz!
Ostatnie słowa powiedziała ledwo powstrzymując się od płaczu. Chciała wbić swoje pazurki jeszcze mocniej w ciało rudego brata, jednak nagle coś zaszło ją od tyłu, chwyciło za kark i z łatwością podniosło. Liliowa Łodyga położyła ją obok.
- Zostaw brata! I nie przeszkadzaj w poszukiwaniach!
Kotka parsknęła. Jakich poszukiwaniach? Wszyscy już się dawno poddali! Nawet mama wróciła już do swojego legowiska.
Szepcik postanowiła jednak póki co zostawić brata i tę przyjemność rozszarpania go na później. Wtedy, gdy Rdzawa już wróci, zrobią z niego wronią strawę! Bo ona wróci, musi wrócić. Prawda...?
Pobiegła do legowiska swojej matki. Chciała do niego wbiec, wtulić się w niebieskie futro swej rodzicielki i o wszystko wypytać. Zatrzymała się jednak tuż przed wejściem, zdziwiona. Ujrzała coś, czego nie spodziewała się nigdy widzieć. Jej matka leżała tam, lekko drżąc, a co jakiś czas większy wstrząs poruszał jej ciałem. Jej oczy lśniły słabym blaskiem, a z nich wydobywały się jedna po drugiej, drobne, kryształowe łzy.
Milcząca Gwiazda płakała.
<Milczko?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz