Nocne Niebo złowrogo zmrużył oczy. Miał nadzieję nie spotkać tego kota ponownie, jednak szczęście najwyraźniej mu nie dopisywało.
- Widzisz to drzewo? - wskazał na sosnę rosnącą około króliczego skoku od jego łapy. - Dopiero tam wyczuwam zapach Klanu Wilka. Więc, jak na razie stoję na swoim terenie - fuknął w stronę szarego kocura.
- Nie powinieneś fukać w mojej obecności. - zasyczał miętowooki. - Uciekaj do swoich, albo będzie nieprzyjemnie.
- Nie powinienem nawet zbliżać się do kota, który nie wie, gdzie zaczynają się jego tereny - odwrócił się na pięcie. - Żegnam i do nie zobaczenia - warknął w stronę kocura, po czym odbiegł.
Ciężko dyszał, biegnąc do obozu swojego klanu. Może i jego długa sierść była zbawieniem podczas mroźnych nocy Pory Nagich drzew, ale w trakcie Pory Zielonych Liści, czarny kocur miał ochotę zrzucić się z wysokiego klifu, tylko po to, by skończyć swoją udrękę. Kiedy wreszcie dotarł do obozu, opadł w cieniu, ciężko dysząc.
- Wszystko w porządku? - usłyszał za sobą głos należący do kotki.
Obrócił głowę patrząc na nią przymrużonymi oczami. Była to Korowa Skóra, kotka z którą nigdy nie odbył konwersacji, jednak słyszał, jak inni klanowicze wymieniają jej imię.
- Witaj - przywitał się cicho. - Nic poważnego. Po prostu... Powiedzmy, że moje futro niezbyt współgra z upałami. Czego nie można powiedzieć o twoim - dodał spoglądając na krótką sierść kotki.
- Nie przesadzaj - uśmiechnęła się. - Może moje futro nie jest najdłuższe, ale wiem jakie to uczucie.
- Nie jest najdłuższe? Powinnaś wiedzieć gdzie kończy się żart, a zaczyna przesada! - odparł ze śmiechem.
Dwójka rozmawiała jeszcze przez długi czas. Młodszego kocura zaskoczyło, że kotka rozmawia z nim tak chętnie, mimo, że jest od niego starsza o wiele księżyców. Nocne Niebo chciał ją nawet zapytać o wspólne polowanie, jednak o czymś sobie przypomniał.
- Korowa Skóro, nie powinnaś być teraz w żłobku?
- Tak - odpowiedziała, po czym odbiegła w stronę kociarni.
Nocne Niebo odprowadził kotkę wzrokiem, po czym zajął się swoimi sprawami.
- Szkarłatny Wichrze! - zawołał widząc znajomego kocura.
<Szkarli?>
- Korowa Skóro, nie powinnaś być teraz w żłobku?
- Tak - odpowiedziała, po czym odbiegła w stronę kociarni.
Nocne Niebo odprowadził kotkę wzrokiem, po czym zajął się swoimi sprawami.
/-/
Następnego dnia kocur wybrał się na Tereny Niczyje za Drogą Grzmotu, w nadziei na nie spotkanie dziwnego kocura. Jako, że szczęście ostatnio mu nie dopisywało, wytężył każdy zmysł, na wypadek gdyby jednak go dojrzał. W związku z tym nic dziwnego, że odskoczył z sykiem gdy zobaczył błysk szarego futra. Po chwili jednak uspokoił, uświadamiając sobie, że sierść tego kota nie jest szara, a biało - czarna, w dodatku znaczyły ją różne blizny...- Szkarłatny Wichrze! - zawołał widząc znajomego kocura.
<Szkarli?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz