Lawendowy Płatek obwąchała swoje znalezisko. Wiedziała, że to kolejna stokrotka, jednak uwielbiała ich zapach. Kotka miała już ją urwać, gdy... Ktoś z nienacka skoczył na nią, dokładnie na jej szyję. Lawendowy Płatek została przygnieciona do ziemi, a wyczuła swojego napastnika. Szepcząca Łapa.
Teraz, gdyby był to Widmowy Wilk, najpewniej skarciłby małą uczennicę. Ale... Niebieskiej kotce przypomniały się czasy z treningów z Liliową Łodygą. Te czasy, gdy Lawendowy Płatek była w wieku Szepczącej Łapy. Niebieskooka medyczka uśmiechnęła się lekko i sprawnie zrzuciła Szylkretkę z swojej szyi. Ustawiła się specjalnej pozycji, jakiej nauczyła ją Liliowa Łodyga, przygotowana na kolejny atak córki liderki Klanu Wilka. I tak się właśnie stało. Szepcząca Łapa uśmiechnęła się pod nosem i znowu zaatakowała. Lawendowy Płatek wykonała unik, chodź ciężko jej było z tą ranną, tylną łapą. Szylkretka znów rzuciła się do ataku. Wtedy to obie kotki leżały na ziemi. Lawendowy Płatek zaśmiała się, patrząc na uśmiechniętą Szepczącą Łapę.
Uczennica medyka przewróciła się na brzuch.
- Dosyć, tyle dobrego - rzekła niebieskawa kotka, uśmiechając się. - Wracamy do zbiorów
- Tak szybko? - Szepcząca Łapa usiadła, a jej końcówka ogona roryszyła się
- Tak, tak szybko
- Myślałam, że medykom nie wolno walczyć...
- To była tylko zabawa - przerwała Szylkretce Lawendowy Płatek, mniej pewnym głosem - Nie powiesz tego nikomu, dobrze?
Szepcząca Łapa spojrzała na uczennicę Medyka
- No dobrze - Lawendowy Płatek wysłała jej przenikliwy wzrok - Dobra, obiecuję.
- A więc do roboty - Lawendowy Płatek wstała, natychmiostowo ochłonęła, pytając, nieco poważniej - Znalazłaś coś?
Szepcząca Łapa wzięła do pyszczka roślinkę wyklądającą jak choinka
- Znalazłam, to to? Ten Skrzyp Polny?
- Tak! Bardzo dobrze, Szepcząca Łapo - Niebieska kotka pochwaliłą Szylkretkę - Jeszcze takich kilka i możemy wrócić do obozu.
~~*~~
Nastało późne popołudnie. Obie kotki wracały już z Wyprawy. I zebrały to, czego potrzebowały - kilka sztuk Szkrzypu. Nie było tego dużo, ale pamiętajmy o tym, że była susza. Szepcząca Łapa dumnie kroczyła obok Lawendowego Płatka, widocznie szczęśliwa tym, że znalazła kilka ziół.
Gdy tylko weszły do legowiska Medyków, Wildmowy Wilk od razu je przywitał
- Witajcie! I jak było na wyprawie? Znalazłyście coś?
- Witaj Widmowy Wilku! - przywitała się Lawendowy Płatek - Tak znalazłyśmy kilka ziół...
- A ja znalazłam stokrotkę! I skrzyp polny! - Szepcząca Łapa od razu się pochwaliła, podając staremu medykowi zioła
- Świetnie - pochwilił młodą Szylkretkę - CZy na pewno nie chciałabyś zostać uczennicą Medyka? - zaśmiał się wraz z Lawendowy Płatkiem
- Nie, ja będę wojownikiem, najlepszym z całego Klanu Wilka!
- Powodzenia - uśmiechnął się Widmowy Wilk
Lawendowy Płatek odniosła znalezione zioła w wyznaczone miejsce, przy tym zaczynając:
- Widmowy Wilku - odwróciła się w jego stronę - Sam wiesz, że brakuje nam jednego zioła, tymianku.
- Tak, wiem - odrzekł
- Więc chciałyśmy wraz z Szepczącą Łapą po te zioło iść - Lawendowy Płatek usiadła obok Widmowego Wilka oraz Szepczącej Łapy
- Hmm... Możesz iść, ale ze mną i jutro. Niedługo się zciemni...
- A ja mogę z wami pójść? Mogę? - wtrąciła się Szylkretka
- Jeśli się wyrobisz ze swoim treningiem to tak - Kocur uśmiechnął się w jej stronę, tak samo jak Lawendowy Płatek
<Szepcząca Łapo? Możesz od razu napisać o swoim treningu z mentorem>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz