Patrol powrócił do obozu w dość szybkim tempie. Poranna Łania odłożyła mysz na stos po czym pożegnała się ze Świetlikiem. Kątem oka zauważyła, że zbliża się jej przyjaciółka. Łaciata posłała jej promienny uśmiech czekając aż ta otworzy pysk by coś powiedzieć.
- Idę się powygrzewać na słońcu. Jak chcesz możesz dołączyć, niedługo nastanie noc więc nie nacieszymy się ciepłem zbyt długo, ale zawsze to coś- zaproponowała Pszczoła przejeżdżając językiem po swojej łapie którą później przetarła sobie pyszczek.
- Przyjdę do ciebie, ale najpierw złożę raport Malinowej Gwieździe, sądzę, że będzie chciała usłyszeć o tym co nas dziś spotkało.
Pszczeli Miód obojętnie wzruszyła ramionami po czym odeszła w stronę promieni słońca które opadały na trawę. Wojowniczka ruszyła w stronę legowiska lidera, musiała poinformować Malinową Gwiazdę.
Stanęła naprzeciw wejścia i miauknęła aby poinformować liderkę, że znajduje w pobliżu. Dość szybko uzyskała odpowiedź w formie krótkiego ,,wejść” wydobywającego się z głębi nory. Poranna Łania ruszyła do środka. Ujrzała pręgowaną kotkę ułożoną na swoim posłaniu, miała podwinięte pod siebie łapki. Swe niebieskie oczy utkwiła w nowym przybyszu którym był nikt inny jak sama Łania.
- Jak przebiegł patrol?- zapytała bez wstępnego przywitania się. Wydawała się jakby nieobecna, a może po prostu zaspana. Na jej pysku nie gościł uśmiech, bardziej lekki grymas czy senność. Mięśnie łaciatej wojowniczki spięły się, nigdy nie umiała normalnie rozmawiać z kimś kto jest wyżej postawiony w hierarchii niż ona. Zawsze czuła ten paraliżujący strach, że powie coś nie tak, że zrobi coś nieodpowiedniego.
- Patrol przebiegł sprawnie, jednak…spotkaliśmy dość duży patrol Klanu Klifu na granicy. Niby nic nienormalnego, każdy ma prawo na patrol ale niepokoi mnie ilość kotów jaka została na niego wysłana.
- Pamiętasz może ile ich było?- zapytała zaciekawiona liderka wstając z posłania. Poranna Łania powróciła myślami do tego zdarzenia, próbowała sobie przypomnieć ile dokładnie liczył patrol. Jak na razie naliczyła czwórkę kotów, dwa odwrócone do niej bokiem, jeden który wręcz świdrował ją wzrokiem oraz kolejny, czarny kocur patrzący jakby wyzywająco w stronę jej towarzyszek. Wtem ujrzała jeszcze jednego, znacznie mniejszego niż reszta, za pewnie był to uczeń. Próbował dojrzeć koty z Klanu Nocy przez łapy swego mentora.
- Piątka, jestem pewna, że było ich pięcioro- odpowiedziała w końcu poruszając ogonem. Malinowa Gwiazda po chwili kiwnęła głową, podziękowała za informację i pozwoliła kotce odejść. Poranna Łania niemalże od razu pognała w stronę przyjaciółki która wygrzewała się na słońcu. Biegnąc poczuła na sobie przenikliwy wzrok Szkarłatnego Wichru, w jego oczach nie odbijała się jednak wrogość, bardziej dziwna odmiana tęsknoty.
Minęło wiele czasu od tamtych zdarzeń. Wojna zebrała swoje żniwa, na dodatek nawiedziła ich także susza. Koryto rzeki niemalże wyschło. Niegdyś potężna błękitna wstęga była domem dla wielu ryb, teraz wyglądała niczym mizerna, długa kałuża. Na brzegach leżały martwe ryby, wiele z nich się udusiło. Z jednej strony było to dobre, z drugiej zaś rzeka powoli zamieniała się w cmentarz, rzadko kiedy można było napotkać żywy okaz.
Jak co dzień, Poranna Łania wybrała się na polowanie, chociaż wolała to obecnie nazywać ,,poszukiwaniem”. Oczywiście towarzyszyła jej przyjaciółka, Pszczeli Miód. Wyszły rankiem kiedy słońce jeszcze nie miało takiej mocy rażącej.
- Jeśli zjem jeszcze jedną suchą rybę to chyba zwariuję…- warknęła zdenerwowana szylkretka kopiąc kamyczek. Poranna Łania zaśmiała się, mimo to czuła to samo. Miała dość suchego, rybiego mięsa, wolałaby zjeść mysz czy inne stworzonko, wszystko tylko nie tego pływającego demona.
Skierowały swe kroki w stronę rzeki, wiedziały, że tam mogą spotkać najwięcej zwierzyny, każdy próbował odnaleźć wodę. Nie myliły się. Nad brzegiem zobaczyły zajączka który próbował się napoić. Pszczeli Miód podkradła się do niego po czym z zaskoczenia zaatakowała. Chwilkę później wróciła z chudym długouchim do swej towarzyszki. Poranna nie zdążyła pochwalić zręczności przyjaciółki gdyż usłyszała szelest w krzakach. Jej ciałem poruszył dreszcz kiedy wyczuła obcą woń. Nie mogła nawet tego nazwać zapachem, było to najokrutniejszy smród jaki czuła w życiu. I wtedy zrozumiała co czaiło się w krzakach. Jej oddech przyśpieszył, serce zaczęło mocniej bić, źrenice zwęziły się a z gardła wydobył się jedynie chrapliwy i przeraźliwy ryk strachu.
- Pies!- wrzasnęła tak głośno, że spłoszyła z kilku drzew ptaki. Skoczyła na równe łapy a każdy włosek na jej skórze uniósł się do góry. Schowała się za Pszczelim Miodem drżąc jakby skąpana w lodowatej wodzie. W istocie, z krzaków wyszedł pies. Tyle że nie był większy od przeciętnego kota, miał mały, wklęsły wręcz pyszczek, stojące, duże uszka i małe, kaprawe, brązowe oczka. Piesek kichnął potrząsając łepkiem po czym radośnie zamerdał krótkim ogonem podbiegając do kotek. Otarł się o szylkretową kotkę radośnie szczekając. Poranna Łania odskoczyła jak oparzona widząc jak mały demon próbuje się do niej zbliżyć. Zasyczała sprawiając, że szczeniaczek zaskamlał przestraszony.
- Poranna Łaniu, przestań! Nie bój się, on jest nie groźny…zobacz jaki uroczy- zachwyciła się wojowniczka dotykając noskiem biszkoptowego pieska.
- Taaak uroczy. A potem jak dorośnie to pożre cię na śniadanie, kto wie, może nawet już próbuje to zrobić!- wrzasnęła nadal roztrzęsiona- utopmy go w rzece! Albo nie, dajmy mu jagody śmierci!
- Na Klan Gwiazd, co ty bredzisz! To jeszcze dziecko!- zasyczała jej towarzyszka zasłaniając małego ciałem- nie pozwolę ci go skrzywdzić!
- To co, chcesz go zabrać do klanu by przyprowadził kumpli i wymordował resztę kotów?!- Poranna nie dawała za wygraną, musiała przekonać przyjaciółkę, że ten szczeniak to nic dobrego.
- Proszę cię, ma tak płaski ryjek, że nie dałby rady nawet cię ugryźć- zaśmiała się Pszczółka dalej łasząc się do pieska- zobacz! Ma to coś na szyi, tą rzecz od dwunogów! Musiał im uciec. Biedactwo, małe, biedne i zagubione.
Poranna Łania przyjrzała się ponownie pieskowi. Faktycznie na jego krótkiej szyi spoczywała czerwona obróżka z małą przywieszką. Kotka zbliżyła się o krok do nich po czym przemówiła:
- Możemy wytropić jego ludzi i oddać go, jak tak bardzo ci zależy.
<<Pszczeli Miodzie?>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Nocy!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz