- Niech będzie, chodźmy - powiedział Borsuczy Goniec, po czym wstał i skierował się ku wyjściu z obozu.
- Taaak! - ucieszyła się Szepcik i pognała za nim. Przeszli przez granicę obozu bez problemów. Kotka naliczyła jedynie jedno spojrzenie, które przeskoczyło pomiędzy nią a kocurem. Nikt ich jednak nie powstrzymał, a chwile później stało się to niemożliwe, gdyż byli już z dala od wzroku innych kotów.
Szepcik od razu pobiegła przed siebie i zaczęła kręcić się w kółko, patrzą w górę i rozglądając się na boki. Drzewa co prawda nie były wiele większe od tych które widziała w obozie, a myszy i nornice nie wyskakiwały jej spod łap. Było jednak tutaj więcej różnorodnych zapachów, nieznanych małej kotce. Nie czuć było tak silnej woni jej pobratymców, choć wciąż górowała ona w powietrzu.
Od razu wiedziała jakie możliwości daje jej wyjście z obozu. Teraz wystarczy już że złapie mysz, pokaże ją mamie i będzie uczniem!
Zaczęła rozglądać się uważnie, nie zważając na kroki podchodzącego do niej wojownika. I w końcu to ujrzała. Wśród traw coś się poruszyło.
Mysz!
Nie czekając ruszyła pędem w kierunku małego gryzonia. Ależ ma szczęście! Wypatrzyła je tak blisko obozu, teraz je złapie, a wszyscy wojownicy w klanie będą na nią patrzeć z jeszcze większym szacunkiem! Nie zdążyła jednak zbliżyć się do ofiary nawet na długość kilku ogonów, gdyż Borsuczy Goniec doskoczył do niej i ją powstrzymał, stając jej na drodze.
- Co robisz?! - krzyknęła usiłując spojrzeć na kocura z godnym przestrachu wzrokiem. - Spłoszyłeś mi ją!
Wojownik zrobił nieco zmieszaną minę.
- Ją?
- Mysz! Mogłam ją złapać! - krzyknęła znowu, lekko tupiąc nóżką.
Borsuczy Goniec jednak nie zareagował, tak jak się spodziewała, tylko zupełnie inaczej. Zaczął się śmiać. Śmieje się z niej! Zanim jednak kotka zdążyła wypomnieć mu, że tak nie wolno i wszystko powie mamie, ten zabrał głos.
- Już ci śpieszno do polowania! - powiedział, wciąż cicho chichocząc. - Ale w ten sposób nawet ptaka ze złamanym skrzydłem nie upolujesz!
Złość Szepciku od razu zamieniła się w niezadowolenie.
- Niby dlaczego? - zapytała, nadymając policzki.
- Jeśli chcesz upolować ofiarę, nie możesz biec do niej, tylko musisz wziąć ją z zaskoczenia. Myszy są szybkie, więc trzeba podejść do nich najbliżej jak się da niezauważonym i dopiero atakować. Robisz to o tak - zademonstrował, przywierając płasko do ziemi i idąc bezszelestnym krokiem przed siebie. - A gdy już będziesz blisko, szybko zaatakować - skoczył na niewidzialną ofiarę.
Szepcikowi błysnęły iskierki w oczach. Cóż za cudowny kot! Jedyny interesuje się edukacją najmłodszych!
- Dobrze! Dziękuję! - odwróciła się i ruszyła. - Lecę to wypróbować!
Nie zdążyła jednak zrobić nawet dwóch susów, bo wojownik przytrzymał ją, lekko przytrzymując ja łapą.
- Nie ma mowy! Będziesz polować jak już zostaniesz uczniem, a potem gdy będziesz wojownikiem. Uwierz mi, jeszcze się napolujesz w życiu.
- Ale ja chcę już teraz! - burknęła.
Kocur westchnął.
Szepcik zaczęła intensywnie myśleć. Skoro Borsuczy Goniec nie chce pozwolić jej samej polować, to trzeba się go pozbyć. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy w jej małej główce zaczął tworzyć się plan. Spojrzała wojownikowi w oczy.
- Upoluj coś! Chcę to zobaczyć! - powiedziała.
Kocur przez chwilę stał, zamyślony.
- W sumie czemu nie? Tylko stój spokojnie, bo ją spłoszysz. I nie oddalamy się zbytnio od obozu, jasne?
Kotka pokiwała głową na zgodę.
- Najpierw więc trzeba coś znaleźć - powiedział, stawiając uszy i pociągając nosem. - Masz szczęście. Tam jest jakaś nornica, chodźmy.
Szepcik posłusznie za nim ruszyła.
- Teraz bądź cicho - wyszeptał kocur, przywierając płasko do ziemi. Skupił wszystkie swoje zmysły na kępce trawy przed nim.
Kotka, rada z tego, że wojownik tak się skupił na zdobyczy, korzystała z tej jakże dogodnej okazji. W końcu sama już wiedziała jak się poluje, nie trzeba jej pokazywać dwa razy!
Cichutko, na paluszkach wycofała się, a gdy była już kilka długości ogona od kocura zaczęła biec. Jej łapki były małe i lekkie, toteż żadna, nawet najbardziej krucha gałązka nie złamała się pod nią, a miękka, świeża trawa jedynie się pod nią uginała.
Udało się!
Na pewno wróci do obozu ze zdobyczą w zębach!
<Borsuczy Gońco?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdki w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdka w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz