Nocne Niebo siedział przytulony do Złotej Melodii. Widział zwęglone drzewa na terenie Klanu Wilka, a w powietrzu cały czas dało się wyczuć ostry zapach ognia. Czarny kocur ocknął się, gdy usłyszał głos kotki, siedzącej tuż obok niego.
- Myślisz, że nic im nie jest? - spytała się drżącym głosem.
- Nie wiem - kocur zmarszczył nos. - Ale mam nadzieję, że nie wyszli z tego cało.
- Jak możesz tak myśleć?! - Złota Melodia spojrzała na niego wielkimi oczami. - To straszne! Przecież ktoś mógł umrzeć!
- I niech to będzie kara, za zabranie nam terytorium - odpowiedział stanowczo Nocne Niebo. - Jestem pewny, że teraz na ich terytorium nie będzie zwierzyny, przez co Klan Wilka opadnie na sile.
- Ale Nocne Niebo, to przecież straszne!
- Nie powinnaś się o nich martwić - fuknął. - Zabrali nasze terytorium, przez co nie byliśmy w stanie wyżywić własnego klanu. Drzewa dają cień, więc nie było tam znowu tak gorąco. Natomiast na odkrytych terenach Klanu Burzy zwierzyny i tak byłoby mało - powiedział z zimną wściekłością.
W tym momencie, patrząc na pokryte pyłem tereny wrogiego klanu, wpadł na pewien pomysł.
- Poczekaj tu - polizał ją po szyi, a sam podszedł do Lamparciej Gwiazdy.
Czarny kocur siedział obok Iskrzącego Futra, jednak żadne z nich się nie odzywało. Uznając to za dobrą okazję, Nocne Niebo podszedł do nich i spytał się się przywódcy:
- Lamparcia Gwiazdo, możemy chwilę porozmawiać?
Kocur obrzucił go chłodnym spojrzeniem, ale przystanął na jego prośbę.
- O co chodzi? - spytał się, gdy zastępczyni odeszła.
- Lamparcia Gwiazdo, Klan Wilka i Nocy na pewną są osłabione po pożarze. Las jest spopielony, a rzeka na pewno wyschła po suszy. Nie uważasz, że mogłaby to być dobra okazja na atak i odebranie naszych terenów?
<Lamparcia Gwiazdo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz