Niebieskawa kocica, podążając za matczynym instynktem, wstała i wzięła kocię za kark. Gdy szylkretowa koteczka niepewnie stała na łapkach, liznęła ją przeciągle, aż jej pyszczek znowu przybrał kolor futerka, a nie ziemi. Widząc, że na jej pysk znowu jest uśmiech, zganiła ją surowym tonem.
- Takie zachowanie jest niedopuszczalne, Szepciku! - krystalicznie niebieskie oczy dosłownie rzucały gromami, a ogon przyjął kształt błyskawicy - Nie możesz mówić o takich rzeczach przy starszym od ciebie rangą wojowniku i liderce twojego Klanu! Nawet, jeśli jestem twoją matką. Musisz nauczyć się cierpliwości oraz pokory, bo inaczej...
Widząc łzy w kącikach jej oczu, zaczęła spokojniej oddychać. Może potraktowała te młodą kotkę za ostro? Jednakże musi się nauczyć, że takie zachowania nie będę dopuszczane. Ponownie opadła na ziemię, niebieskawa sierść znowu stała się gładka.
- N... nie chciała... chciałam!... - powiedziała lekko zgaszonym tonem Szepcik, przełykając łzy - Jestem po prostu ciek... ciekawska, ni... nie to c... co Płomień!
Milcząca Gwiazda starała trzymać się nerwy na wodzy. Wiedziała dokładnie, że nie może dać się sprowokować, a będzie wychowywać ją surowo. Mimo wszystko ta mała koteczka była jej oczkiem w głowie i bardzo bolało ją to, że cierpi przez nią. Odetchnęła głęboko, aby uspokoić oddech i drżenie na całym ciele. Borsuczy Goniec zacisnął mocno pyszczek, przegryzając dolną wargę. Obserwował dwie kotki uważnie, chcąc powoli wyjść, ale niebieskawy ogon kocicy zatrzymał go w miejscu.
- Nie płacz, Szepciku - miauknęła przyjaźnie do swojej córeczki, przysuwając ją łapą i liżąc po główce - wiem, że nie chciałaś. Ale musisz nauczyć się trzymać swoje emocje na wodzy.
Szylkretowe kocię podniosło na nią zbolały wzrok, jednak po uderzeniu serca jej pyszczek rozjaśnił uśmiech. Uniosła ku górze ogon i z zadowoleniem zaczęła mruczeć.
- Ale mamusiu, bo Borsuczy Goniec mówił mi, że koty jak chcą mieć małe koty, to się modlą w krzaczkach. - pochwaliła się swoją wiedzą Szepcik, dumnie pusząc klatkę piersiową.
Point zwiesił łeb, zawstydzony i zaczął grzebać łapą w ziemi. Wąskie brwi Milczącej Gwiazdy powędrowały w górę, a ona sama zaniosła się szczerym śmiechem.
- Kochanie, ale to nie tak.
- To jak? - zadała wprost pytania szylkretowa, przekręcając łebek i wlepiając w matkę mocne spojrzenie.
- Dowiesz się, jak będziesz duża - ucięła temat liderka Klanu Wilka, a następnie popatrzyła w kierunku kociarni -, a teraz idź pobaw się z bratem!
Szepcik przewróciła ze zdenerwowaniem ślepiami, poruszyła kilkakrotnie małym ogonkiem i złorzecząc coś pod noskiem, ruszyła do bawiącego się kulką z mchu brata. Milcząca Gwiazda przez chwilę ich obserwowała, po czym wróciła do rozmowy z wojownikiem.
/-/
Dzisiejszego dnia, Milcząca Gwiazda miała mianować swe młode na terminatorów.
Wstała wczesnym świtem, gdy różowo-pomarańczowe światło oblepiło cały obóz. Powietrze było gryzące i duszące, więc para uderzyła całą swoją siłą w niebieskawy pyszczek przywódczyni. Kilka kotów już szykowało się na poranny patrol i zbierania rosy. Tylko ten płyn utrzymywał koty przy życiu.
Przywódczyni szybkim krokiem przecięła obóz, zaglądając do legowiska starszyzny. Rudy, zabliźniony kocur leżał na boku, ciężko oddychając. Po kilku uderzeniach serca usłyszała jego urywane dyszenie i ciężki kaszel.
- Jaszczurzy Ogonie, proszę, wybierz się do legowiska medyka - zaczęła łagodnie Milcząca Gwiazda, a zaskoczony kocur odwrócił się w jej stronę - jest tam wilgotniejsze powietrze. Tutaj się męczysz.
Starszy bez słowa wstał i wolnym krokiem ruszył do Lawendowego Płatka i Widmowego Wilka. Liderka odprowadziła go wzrokiem i wskoczyła na miejsce przemówień. Usiadła dumnie, oświetlana porannymi promieniami słońca, owinęła ogon wkoło przednich łap i przemówiła czystym głosem.
- Każdy kot, który potrafi samodzielnie polować, niechaj się zbierze pod miejscem przemówień! - poczekała, aż wojownicy i niektórzy uczniowie wygrzebali się z legowisk, poczuła również słodki zapach swego zastępcy. Oblizała pyszczek, czując niezwykłą suchość - Zebraliśmy się tutaj, abym powiedziała wam kilka istotnych wiadomości. Zacznę od tych złych. Susza jest na tyle zła, że nasze zbiorniki wodne są bardzo płytkie. Tak - nie mamy wody. Naszym jednym ratunkiem jest rosa i mech, a poranny patrol na pewno z nim przyjdzie. Jest coraz mniej zwierzyny, powietrze jest nie do zniesienia. Dzisiejszej nocy zmarło nam kocię, syn Liliowej Łodygi i Łososiowego Pyska - Skra. Widmowy Wilk jeszcze ustala przyczynę jego śmierci.
Koty spojrzały na siebie przerażone, a niektóre głosy wybiły się ponad innych.
- Co z nami będzie?
- Umrzemy, taka wola Klanu Gwiazd!
- Jeszcze pożaru brakowało...
Tym nieprzyjemnym lamentom towarzyszyły syki, parskania i zawodzenia, które zagłuszyły liderkę. Niebieskawa kocica z niezwykłym spokojem patrzyła się na chaos. Jeden z wojowników przysiadł na ziemi, jakby spodziewał się deszczu ognia ze strony Gwiezdnych, a inni z przestrachem wpatrywali się w Milczącą Gwiazdę.
- Uspokójcie się! - jej głos poniósł się echem po lesie. Kiedy zapanowała grobowa cisza, zaczęła spokojniejszym tonem głosu - Musimy sobie jakoś dać radę. Wierzę, że damy radę. Patrol przyniesie wody, kilka wojowników wybierze się na polowanie. Pamiętajcie również o tym, że inne Klany mają gorzej, ponieważ są na pełnym słońcu. Nam dają cień drzewa, więc nie tylko my jesteśmy w potrzebie. Jesteśmy silnymi kotami. A tymczasem - dobrą wiadomością jest to, iż w legowisku uczniów powitamy dwójkę nowych terminatorów!
Z tłumiku kotów wyszło rodzeństwo - Płomień i Szepcik. Na pyszczku szylkretowej wkradł się figlarny uśmiech, a w jej oku widać była szelmowski błysk. Z dumą podeszła do przewalonego pnia, unosząc ku górze ogonek. Natomiast jej brat, jak zwykle miał pełną opanowania minę. Gdy na niego popatrzyła, poczuła dziwne ukłucie strachu. Źrenice stały się zwężone, a jej klatka piersiowa zaczęła szybciej falować. Sama nie wiedziała, czym jest to spowodowane, ale wiedziała jedno - nie przejmie imienia jego ojca.
- Szepciku, podejdź - odzyskała dawny ton głosu i wlepiła dumne spojrzenie w swoją córeczkę - Od dnia dzisiejszego, aż do dnia, kiedy otrzymasz imię wojownika, będziesz zwana Szepczącą Łapą. Twoją mentorką zostanę ja, sądzę, iż jestem gotowa przejąć kolejnego ucznia.
Nowo-mianowana terminatorka podeszła do swojej nowej mentorki i dotknęła się z nią nosami. Widziała w jej ślepiach błysk dumy i szczęścia.
- Szepcząca Łapa, Szepcząca Łapa! - wrzeszczeli wojownicy.
Przywołała do siebie swego syna, który uważnie patrzyła na nią swymi żółtymi oczyma. Wydawał się spokojny, chociaż nieudolnie ukrywał podekscytowanie.
- Będziesz zwany Płonącą Łapą, a twoim mentorem zostanie mój zastępca, Pustułkowy Dziób. - powiedziała, spinając wszystkie mięśnie.
- Płonąca Łapa, Szepcząca Łapa! - darły się dalej koty - Szepcząca Łapa, Płonąca Łapa!
Uczeń dotknął się nosem z zastępcą Klanu Wilka, starając się ukryć swoje zdziwienie. Płonąca Łapa? A nie Płomienna? Wzruszył barkami, dalej rozmawiając ze swoim nowym mentorem.
- Szepcząca Łapo, chciałabym dzisiaj wybrać się z tobą na trening - miauknęła rześko Milcząca Gwiazda, podchodząc do swej terminatorki -, pokaże Ci nasze granice.
Szepcząca Łapa skinęła łbem, a na jej pysk wkradł się szelmowski uśmiech. Milcząca Gwiazda uniosła ku górze brwi. Co znowu?
<< Szepcząca Łapo? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz