- Lawendowy Płatku, obudź się! - miauknął Widmowy Wilk, szturchając ją swoją łapą.
Niebieskawa kotka powoli i niechętnie otworzyła oczy, patrząc na starego Medyka. Widząc jego wzrok na nią, szybko wstała, otrząsając swoje futerko z piasku i kurzu. W jednej chwili minęła senność, a Lawendowy Płatek była gotowa na kolejny dzień nauki.
Widmowy Wilk uśmiechnął się lekko do swojej uczennicy.
- Tym razem trening zaczniemy, gdy minie południe. Ja teraz ruszam na wyprawę, uzupełnić nasze zapasy. Mam nadzieję, że coś jeszcze zostało... - mruknął sam do siebie, po czym spojrzał na Niebieskooką kotkę -Ty zostań tutaj, na wypadek, jakby potzrebowano medyka.
- Dobrze, Widmowy Wilku - odrzekła, siadając na twardej, zimnej powierzchni jaskini.
- Ja postaram się wrócić jeszcze w południe - machnął swoim grubym ogonem, wysyłając jeszcze raz ciepłe spojrzenie na Lawendowy Płatek, po czym wyszedł z legowiska.
Kotka wyszła za jej mentorem, przystając przed wejściem do legowiska Medyków. Stary medy odwrócił się jeszcze, patrząc w oczy Lawendowego Płatka, jednocześnie przyjaźnie się uśmiechając. Po tym geście przeszedł przez obóz, znikając za drzewami. Sama nie mogła uwierzyć, jak szybko zbliżyła się do swojego mentora. Teraz między nimi panowała przyjaźń, którą naprawdę, będzie trudno zerwać.
Lecz od kilku dni jakaś dusza ją dręczyła, mówiąc, iż nad Widmowym Wilku krąży klątwa, co miało jakiś sens. Dawna uczennica starego Medyka, Kryształowa Łapa została zamordowana, i to jeszcze w zebranie! Ponadto opowiadał o innych uczniach, którzy zmarli podczas treningu. Lecz Lawendowemu Płatkowi trudno było w to uwierzyć...
Z zamyśleń uczennicy wyrwały ją radosne pomruki. To uczniowie: Znana jej dobrze Szepcząca Łapa, jej brat Płonąca Łapa oraz szylkretka Makowa Łapa. Własnie wychodzili na trening ze swoimi mentorami. Lawendowemu Płatkowi przypomniały się treningi z Liliową Łodygą, kiedy Księżycowa Łapa jeszcze żyła. Teraz bardzoza nią tęskniła, ale jednocześnie czuła, że jej ukochana siostrzyczka wspomaga ją w swoich treningach z Widmowym Wilkiem.
Teraz uświadomiła sobie, co przeżyła. Była i wojownikiem, a teraz stanie się Medykiem. Większość kotów nie miała takiej szansy, ale czy ma się czym cieszyć? Nie ma przy boku swojego ukochanego, Motyle Skrzydło, przez co czuła się chwilami samotna...
Nie, nie będzie teraz się użalać. Lawendowy Płatek rozejrzała się po obozie. Panował przyjemny spokój i cisza, mimo upalnych dni. Lecz niespodziewała się, że spokój tak szybko zostanie przerwany...
~~*~~
Lawendowy Płatek myła swoją sierść, liżąc prawy bark, gdy wyczuła wśród Klanowiczów niepokój. Prze pierwsze chwile zawzięcie to ignorowała, lecz potem, nie wytzrymując wyjrzała z legowiska, którym była sama. Widmowy Wilk jeszcze nie wrócił z Wyprawy, co zaczęło uczennicę Medyka coraz bardziej martwić.
Wyszła przed jaskinię, próbując poznać przyczynę paniki u kotów. Odwróciła się w północną stronę terenów Klanu Wilka, a jej oczom ukazał się przerażający widok. Na niebie oraz między drzewamy wydobywał się czarny dym, a za nim jaskrawe kosmyki, pochłaniające drzewa, a co gorsze, zbliżające się szybkim tępem do obozu.
- Uspokujcie się! - wołała drżącym głosem Milcząca Gwiazda, próbując uspokoić przerażone koty
Lecz przez krzyki i warknięcia Klanowiczów, trudno było ją usłyszeć. Stała przerażona, patrząc na pożar, zbliżający się do kotów. Już miała dojśc do grupy, która będzie się ewakułować, gdy... Widmowy Wilk!
On poszedł na północne tereny Klanu Wilka, właśnie tam, gdzie pożar. Lawendowy Płatek, zamiast iść za grupą, wbiegła w drzewa, tą samą drogą, co szedł stary Medyk. Nie może pozwolić, by zginął, nie przyżyła by tego znowu!
Z trudem omijała powalone drzewa, a jej poszarpana tylna łapa nie uproszczała tego zadania. Powoli Lawendowy Płatek wkroczyła w ciemny dym. Kaszlnęła kilka razy, po czym szybciej zaczęła biec przed siebie. Nie mogła wyczuć Widmowego Wilka, przez ten, szczypiący w gardło dym.
Lawendowy Płatek traciła siły, brak świeżego powietrza wzbudził w niej panikę. Desperacko rozejrzała się po otaczający ją terenie, który wyglądał strasznie. Powalone drzewa, które płąnęły, a nad nimi czarny dym. Wtem zobaczyła leżącego, szarego kota przed sobą.
To był Widmowy Wilk!
Lawendowy Płatek ruszyła w jego stronę, lecz zaraz przed nim się zatrzymała.Usłyszała trzask nad jej głową, a potem ujrzała na płąnące drzewo spadające wprost na nią. Przerażona, przymknęła oczy, myśląc, że to już jej koniec...
Lecz ktoś, bądź coś odsunełą ją, oboje spadając na suchą ziemię zaraz obok Widmowego Wilka. Kot, który ją uratował, wstał, pomagając uczynić to samo Lawendowemu Płatkowi. Wtedy go rozpoznała.
- Motyle Skrzydło? - spojrzała na biało-czarnego kocura, jej dawną miłość.
- Wszystko dobrze, Lawendowy Płatku - zapytał czule, patrząc w jej oczy. - Musimy się stąd jak najszybciej wynosić.
Lawendowy Płatek kaszlnęła kilka razy, po czym miauknęła przerażona:
- A Widmowy Wilk - odwróciła się do swego mentora.
Motyle Skrzydło zmarszczył czoło, podnosząc starego medyka, i kładąc go na swoich plecach.
- Chodź za mną, reszta już doszła do bezpiecznego miejsca. Musimy się tam dostać. - Rzekł drżącym głosem, skręcając i trochtem biegnąc przed siebie.
Niebieskookiej trudno było dogonić Motyle Skrzydło.
- A gdzie ono jest? - zapytała swego byłego patrnera.
- Siedlisko owiec - odpowiedział krótko, przystając - Biegnij przede mną, nie chcę by Ci się coś stało...
- Ja również - Lawendowy Płatek chciała przytulić się do Zielonookiego kocura, lecz nie było na to czasu.
Najszybciej jak mogła biegła do bezpiecznego miejsca, zaraz obok Motylego Skrzydła, omijając przeszkody na drodze. Lecz po chwili zaczęła zostawiać w tyle. Od tego dymu szcypało ją w gradle, a jej oczy łzawiły. Chciała poczuć w ustach świeże powietrze, pragnęła tego.
Lawenda dyszałam ciężko, teraz tylko truchtając, z głową w dół. Z przodu szłyszała stłumiony głos Motylego Skrzydła. Nagle ujrzała światło, nie ognia, lecz te słoneczne. Przyśpieszyła, resztkami sił, wyszła z lasu, upadając na ziemię. Wkońcu poczuła powietrze, a potem... kropelkę spadając na jej nos.
Upragniony deszcz!
Lawendowy Płatek wstała, tuląc się w sierść dawnej miłości. Lecz... jej dom spłonął... Inne koty zaczęły podbiegać do Lawendowego Płatka i Motylego Skrzydła, a on położył ciało Widmowego Wilka.
Oczy Lawendowego Płatka zaszkliły się, patrząc na Medyka Klanu Wilka. Przykucnęła, szturchając go nosem, jakby chciała go obudzić ze snu. Chwilę później przytuliła go swoim policzkiem, roniąc łzy. Nie, on nie mógł jej tego zrobić... Lawendowy Płatek podniosła pysk do góry, w stronę zachmurzonego nieba, krzycząc:
- Widmowy Wilk nie żyje!
Klanie Wilka?
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Nocy!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz