― Lepiej poszukajmy Pszczółki. O-ona p-powinna się nim zająć ― starała się powstrzymać drżenie głosu.
Nostalgia podeszła nieco niepewnie do oszołomionej kotki. Widząc analizujące tą całą sytuację żółte ślipia, przełknęła ciężko ślinę. Nie była pewna czy faktycznie powinna zostawiać roztrzęsioną kotkę sam na sam z trupem i iść szukać Pszczółki. Dlatego też zbliżyła się do czarnej wojowniczki, na początku trochę niepewnie, i przytuliła się do mentorki. Słysząc jak kotka pociąga nosem, przejechała nieśmiało po grzbiecie Szyszki. Stały tak dobre parę uderzeń serca aż w końcu medyczka przyszła sama. Nostalgia widząc kremową kotkę wciętą jak bagno w upał, odsunęła się jak poparzona od Szyszki, odskakując na bezpieczną odległość.
― Sam się z-zabił! ― szybko poinformowała Pszczółkę, której oczy coraz bardziej się rozszerzały. ― Lisi bobek zwariował po zaginięciu Nowiu! ― dodała, starając się jakoś usprawiedliwić czyny tej martwej kupy czarnego futra.
Medyczka kiwnęła łebkiem i spojrzała z żalem na ciało wojownika. W zielonych ślipiach pojawiły się łzy, które zaczęły po chwili skapywać na puszyste poliki kotki.
― Miejmy nadzieję, że spotka się z nią ponownie na górze ― szepnęła drżącym głosem, unosząc łeb w stronę nieba.
* * *
Wyszły na wspólny patrol łowiecki. Nostalgia zerkała ukradkiem co jakiś czas na swoją mentorkę. Pomimo parnego upału kotka nadal potrafiła iść przed siebie z uśmiechem na pysku. Szylkretkę zawsze zadziwiał jej zapał i dobroć. Miała wrażenie, że Szyszka ma ich nieskończone pokłady, dzięki którym jeszcze w klanie nie panowała grobowa atmosfera. Większość klanu nie było pozytywnie nastawione na podróż donikąd za leśnymi klanami, które wierzyły w jakieś gwiezdne duszki. Rozbawiona tym kotka pokręciła łbem, a pomyśleć, że całe życie uważała Klan Lisa za największe mysie móżdżki.
― Co cię tak rozbawiło Nostalgio? ― zapytała mentorka, spoglądając kotkę z zaciekawieniem.
Szylkretka lekko spanikowana, rozejrzała się nerwowo. Wiedziała, że Szyszka coś kiedyś komuś paplała o tych gwiazdkowych duchach, a nie chciała skrzywdzić jakkolwiek kotki.
― A wiesz... ― mruknęła, starając się wymyślić coś niegłupiego. ― Podobno te leśne lisie bobki mają teraz kociaki i muszą się zatrzymywać. Robienie kociąt podczas podróży donikąd brzmi jak rozsądny plan, co? ― syknęła z pogardą, wyprzedzając nieco czarną wojowniczkę, by spojrzeć jej prosto w oczy.
Na pysku Szyszki pojawiło się zamyślenie, kotka przysiadała i wydała z siebie dobrze jej znane "hmm".
― Może i nie zrobili mądrze ― stwierdziła czarna wojowniczka, podnosząc się i pochodząc do swojej uczennicy. ― Ale jeśli się kochają to na pewno wszystko jakoś się ułoży ― dodała z nutką optymizmu.
Kotka spojrzała smętnie na swoją mentorkę. Szyszka powolnym krokiem zmierzała w stronę niewielkiego lasku. Ona i Sokół też się kochali, pomimo wszelkich starań Nostalgii.
Czy także będą mieli kiedyś kocięta?
Szylkretka poczuła ogromną gulę w gardle. Mogła się jak na razie okłamywać, ale wiedziała, że prędzej czy później na pewno to się stanie. Wbiła pazury w ziemie, obserwującą powoli oddalającą się czarną kotkę. Jej chodzący ideał. Czasem naprawdę żałowała, że nie urodziła się tępym kocurem jak Sokół. Może wtedy i Szyszka by ją zauważyła. Może i zostaliby parą, mieli własne kocięta, byli szczęśliwi i śmialiby się z razem z beznadziejności Sokoła?
Nostalgia uśmiechnęła się smutno na tą myśl.
― Idziesz? ― zapytała Szyszka, zerkając w stronę uczennicy.
Szylkretka podniosła się. Czarna wojowniczka widząc, że ta w końcu ruszyła tyłek, zaczęła iść przed siebie, znikając coraz bardziej w krzewach jeżyn.
― Już ― mruknęła, ślimaczym tempem podchodząc do mentorki.
Wlokąc się, zastanawiała się, czy gdyby te gwiezdne duszki faktycznie istniały, to czy mogłyby sprawić, że Szyszka ją zechciała i mogły razem założyć rodzinę. W końcu są magicznymi duszkami, mogą spełniać marzenia co nie?
― Nostalgio! ― usłyszała przerażony krzyk Szyszki.
Szybko podbiegła do mentorki, bojąc się co raz ujrzy. Ciężko dysząc, stanęła koło czarnej wojowniczki i spojrzała w głąb maliny.
Biały niczym śnieg kociak popiskiwał przerażony na oślep szukając matki.
Nostalgia poczuła jak łapy jej miękną.
<Szyszko?>
Wychowamy je razem, Nostalgio xd :D
OdpowiedzUsuńWeź xD bo ona tam jeszcze zejdzie ze szczęścia
Usuń