Szedł, z wysoko zadartym ogonem, wyjątkowo lekkim krokiem.
Postronny obserwator mógłby dopatrzeć się w nim podobieństwa do dumnego z siebie kociaka, który biegnie do mamy, pochwalić się sukcesem.
Nigdy by tego nie przyznał, ale Wróblowy Śpiew stała się dla niego jak matka.
W pyszczku niósł spory bukiecik, mający wyrazić wdzięczność, podziw i szacunek, jakim darzył starszą koteczkę.
Czekała na niego.
- I kogóż ja to widzę? - Trąciła go pyszczkiem. - Wielki wojownik!
Uśmiechnął się, przytulając do jej puchatego futra.
- Oczywiście, że wielki wojownik. Borsucza Gwiazda nie mógł nie dostrzec mojego talentu i niezwykłych umiejętności - droczył się z nią, wręczając bukiecik. Szylkretka dosłownie promieniała radością. Powąchała kwiaty, przymykając ślepia.
- I jeszcze mi taki piękny bukiet przyniósł…
Sprawiała, że był w stanie zapomnieć. O wojnie, Klifiakach zajmujących ich terytorium, krzyżach przy Drodze Grzmotu, zaginionej pierwszej Rodzinie. I siedzącym gdzieś głęboko, gryzącym jak nieznośna pchła poczuciu, że tu nie pasuje.
- Ponoć z podobnym bukiecikiem odwiedziłeś niedawno pewną kotkę. - Rozsiedli się wygodnie w legowisku, a szylkretka sięgnęła po piszczkę.
No tak. Nie na darmo nazywali Wróblowy Śpiew plotkarą…
Kocur tylko się uśmiechnął.
- Chciałem wyjaśnić pewne… nieporozumienia. Mimo że jest straszliwie irytująca, gdyby się nie zgodziła mnie tu przyprowadzić, dalej błąkał bym się gdzieś po lesie.
- Irytująca? Jesteście do siebie bardzo podobni - roześmiała się.
- Na moje Cętka jest bardzo miłą kotką… - Błysk w oku koteczki nie wróżył nic dobrego. - Nie czujesz się czasem samotny? Jej futerko wygląda na bardzo miękkie, takie, w które można się nocami wtulać…
- Wróblowy Śpiewie, czy ty próbujesz mnie swatać? - udawane oburzenie w jego głosie było niemal idealne. Oczywiście, że nie brał jej słów na poważnie. Siedzieli i żartowali, ciesząc się z jego mianowania. I tyle.
Uśmiechnęła się w odpowiedzi.
- Ale zastanów się nad tym, dobrze?
Gdy wyszedł z legowiska starszych, Złoty Wilk oddawał już niebo swojemu srebrnemu bratu. Włóczył się trochę, aż nastał mrok.
Gwar dnia ucichł, las spowiła cisza. Czuł jak ogarnia go fala zmęczenia.
Rozmowy, śmiech, podniesione głosy. To wszystko zostawił za sobą.
W nim została tylko pustka.
Bolała go głowa, nie przywykł do gwaru.
Dziwny, nieokreślony smutek zacisnął łapę na jego sercu.
Usiadł i spojrzał w Gwiazdy.
,,Czy nie czujesz się czasem samotny?”
Spuścił łeb.
Samotny? On nie czuje się samotny. On jest samotny.
Każdego dnia czuł się obco. Mijały go rozmawiające ze sobą koty, uczniowie i mentorzy, pary. Szukał samotności, nie zważał na słowa, ani uczucia innych klanowiczów. Nie dlatego, że lubił być sam. Traktował odosobnienie jako naturalny stan. Należną karę.
Nie zasługiwał na przyjaźń.
Och, jak bardzo pragnął, żeby ktoś go zauważył! Żeby, niezrażony ironią, złośliwością i krzywymi uśmiechami, podszedł do niego. Zapytał, jak się czuje. Poświęcił mu choć lisie parę uderzeń serca!
Żeby ktoś go zrozumiał.
Chciał wyć. Wyć do Srebrnego Wilka prosząc, by zabrał od niego dojmujący ból samotności. Poczucia niezrozumienia. A jeśli nie da się inaczej, życie.
Jaki cel miała jego egzystencja?
Westchnął.
Miał być Wilkiem, który zmieni ten klan…
Dlaczego wszystko działo się gdzieś obok niego?
Nawet jeśli znały odpowiedź, Gwiazdy nie miały zamiaru jej wyjawić.
Bura, cętkowana kotka…
- Nie - parsknął.
Wiedział, że to nie miałoby sensu. Nie znał jej zbyt dobrze, ale czuł, że nie zrozumiałaby go. Już widział drwiący uśmiech, który by mu posłała.
Pokręcił głową.
Cisza i mrok.
Gdzieś na dnie jego umysłu kiełkowała modlitwa do Gwiazd.
O nią.
Kotkę, która go zrozumie i zaakceptuje.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Do klanu szczęśliwie (chociaż zależy kogo się o to zapyta) powróciła zaginiona medyczka, Liściaste Futro. Niestety nawet jej obecność nie mogła powstrzymać ani katastrofy, jaką była szalejąca podczas Pory Nagich Liści epidemia zielonego kaszlu, ani utraty jednego z żyć przez Srokoszową Gwiazdę na zgromadzeniu. Aktualnie osłabieni klifiacy próbują podnieść się na łapy i zapomnieć o katastrofie.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Po długim oczekiwaniu nowym zastępcą Owocowego Lasu została ogłoszona Sówka. Niestety jest to jedyne pozytywne wydarzenie jakie spotkało społeczność w ostatnim czasie. Jakiś czas po mianowaniu zwiadowczyni stała się rzecz potworna! Cały Owocowy Las obudził się bez śladu głównej medyczki, jej ucznia oraz dwójki rodzeństwa kocura. Zdruzgotana Świergot zgodziła się przejąć rolę medyka, a wybrani stróże – Orzeszek i Puma – są zobowiązani do pomocy jej na tym stanowisku.Daglezjowa Igła w razie spotkania uciekinkerów wydała rozkaz przegonienia ich z terytorium Owocowego Lasu. Nie wie jednak, że szamanka za jej plecami dyskretnie prosi zaufanych wojowników i zwiadowców, aby każdy ewentualny taki przypadek natychmiastowo zgłaszać do niej. Tylko do niej.
Obóz Owocniaków huczy natomiast od coraz bardziej wstrząsających teorii, co takiego mogło stać się z czwórką zaginionych kotów. Niektórzy już wróżą własnej społeczności upadek.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz