Cień przez cały dzień marzyła tylko o jednym, by udać się do legowiska i po prostu usnąć, nie myśląc o swoim "poprzednim życiu". Jak chciała, tak zrobiła. Niedługo potem była już w legowisku uczniów i zaczęła układać się do snu, w którym to miało przyjść do niej ukojenie. Już prawie wygodnie leżała na posłaniu, gdy do legowiska wparował jakiś kot, którego kotka widziała tylko raz na oczy. Niewątpliwie był to uczeń, w końcu, po co by wchodził w innym celu do legowiska uczniów? Nagle po policzkach poleciały mu łzy. Na początku kotka niechętnie wstała i podeszła do kocurka, ale po chwili, gdy była już przy nim poczuła, że rozumie go. Może nie wie, z jakiego powodu płacze, ale wie, że nie raz czuła to samo, co i go skusiło do upustu słonej cieczy z oczu. Kot spojrzał na Cień, po czym obrócił się tyłem do niej, co lekko zraziło kotkę. Opuściła uszy i w jej głowie zrobił się mętlik, z którego wynikało, że Cienista Łapa po raz kolejny jest do niczego. Już miała odchodzić, gdy usłyszała, że niebieskiemu się pogorszyło i zaczął płakać jak kocię. Cień zbliżyła się do kocurka i nie wiedziała co powiedzieć, ale za to myślała, że wie, co może zrobić. Kotka nieśmiało położyła łapę na grzbiecie kocurka, nie wiedząc co począć dalej. Nie potrzebowała nic mówić, by poczuć co on. Nie widziała jego reakcji, więc zmieszana podniosła łapę.
- C-co się stało? - wystraszona spojrzała na niebieskiego.
- Nic - odburknął - nie twój interes kocie domowy - Cień zniżyła jeszcze bardziej uszy, a w jej oczach pojawiły się łzy. W końcu nie chciała źle, chciała pomóc, a najwidoczniej kot tej pomocy nie chciał. Chociaż kotka wiedziała, że nie ma mu nic wielkiego do zaoferowania, ale ten ujął jej serduszko.
- jak sobie chcesz - postanowiła zmienić temat - jak masz na imię? - kot przez pewną ilość uderzeń serca milczał, ale po chwili zdecydował się odpowiedzieć.
- Wilcza Łapa, a ty Cienista Łapa, możesz już sobie iść i mnie zostawić? - Cienistej Łapie pękły wodze emocji i przy kocurku łzy poleciały jej po policzkach. Zamknęła oczy i odwróciła głowę, wychodząc z legowiska. W końcu Niezapominajka może miała racje co do tego kocurka? Czemu ona się jej nie posłuchała? Przecież to jej przyjaciółka... Chyba... Nie! Na pewno przyjaciółka, w końcu tak mówiła, a jak ktoś tak mówi, to znaczy, że prawda!
~*~
Następnego dnia po treningu wzięła Piszczke ze stosu i ruszyła w kierunku wybranego miejsca do jedzenia. Nagle zauważyła, że obserwuje ją Wilcza Łapa, więc udając, że tego nie widzi, podeszła do kocurka, wolno jedzącego królika. Bez słowa usiadła obok niego i zaczęła jeść. W końcu niby jest takie przysłowie "przez żołądek, do serca", więc może szylkretkowy będzie chciał z nią pogadać. Jednak takie "narzucanie się" nie było w stylu Cienia i ta czuła się z tym niezbyt dobrze, ale mimo to kotka nie zamierzała jak na razie odpuszczać, musiała wiedzieć, czemu ten kocur czuł się jak często ona.
- Co się wczoraj stało, że płakałeś? - spytała się, a po chwili, gdy nie usłyszała odpowiedzi, spojrzała na kocurka, który przestał przeżuwać pokarm.
<Wilcza Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz