— No wiesz.. To... Bardzo długa historia. No może nie aż tak — zaśmiałem się, choć wcale nie było mi przyjemnie rozmawiać o tym, co mi zrobiła — Za kociaka szydziła ze mnie, gdy nie mogłem znaleźć dziury w żłobku, żeby uciec, a gdy chciałem jej powiedzieć, żeby przestała jej bracia – Szuwarek i Mokry zaatakowali mnie na jej prośbę. Kiedy zostałem uczniem, naśmiewała się ze mnie i mówiła uczniom, żeby mnie nie lubili. Ona. Chce. Mnie. Zniszczyć. — Nie wiem jak widziała to Niezapominajkowa Łapa, ale ja widzę w tym nienawiść. Moją przyszłą zemstę. I nie będę na nią długo czekać.
~~
— Hej, Cienista Łapo! Nie miałabyś nic przeciwko treningu walki? Moje poprzednie treningi nie wyszły najlepiej, ale może tobie pójdzie dobrze! — miauknąłem. Bura niechętnie kiwnęła głową, a ja zaprowadziłem ją poza obóz - tam gdzie trenowałem z Błękitną Cętką. Nie zajęło to dużo czasu, a ja już przybrałem pozycję bojową, gotowy na ruch znajomej.
— Gotowa? — mruknąłem, a uczennica Drżącego Oddechu kiwnęła głową na zgodę, że jest gotowa.
— A więc, ty atakujesz pierwsza! — mruknąłem.
— Ale dlaczego ja? — zapytała, niechętnie przybierając pozycję bojową.
— No dobrze, mogę ja być. — powiedziałem, a gdy ta otworzyła pyszczek by coś powiedzieć, ja już byłem nad nią.
— Leżysz! — miauknąłem dość głośno i zszedłem z niej.
— Osz ty! — krzyknęła radośnie Cień i z schowanymi pazurami skoczyła na moje plecy. Wierzgałem się, jednakże ona nadal tam była. Szarpałem się, a ona nadal trzymała się. W pewnym momencie wierzgnąłem się tak, że Cienista Łapa upadła do góry nogami. Uśmiechnąłem się dumny, że strzepałem z siebie „przeciwnika”. Gdy córka Aliry podniosła się i otrzepała, patrząc prosto w jej oczy skoczyłem na nią i lekko podgryzłem jej ucho. Tak, aby nie stała jej się żadna krzywda. Puściłem ją i odskoczyłem, jednakże podczas odskoku poczułem jak jej łapa przejeżdża przez mój bok. Wysunąłem i wbiłem pazury w ziemię, abym nie spadł na ziemię. Otrzepałem się i poczułem, jak ciemna łapała mnie za kark. Nienawidziłem tego ataku. W moich oczach zapłonęła furia, a pazury niekontrolowanie wysunęły się. Nie chciałem zrobić jej krzywdy, ale wszystko jakby... samo prowadziło mnie do tego. Bez trudu zrzuciłem ją i prędko przybiłem do ziemi. Kotka wierzgała się, a jej oczy zamgliły się z strachem. Patrzyłem tylko, jak furia prowadziła mnie do tego, jak robię jej długą ranę na policzku. Nie miałem nad sobą kontroli. Terminatorka pisnęła z bólu i skuliła się, a ja odkąd tylko uspokoiłem się, schowałem pazury i odszedłem, a moje oczy zamgliły się z strachem. Czy właśnie tak wkrótce będę się zachowywać? Pełen rządzy krwi? Z głosem w głowie, który mówi „ZABIĆ”? Nie miałem słów. Poprzez moje policzki leciały łzy.
— N-nie możemy być przy-jaciółmi — mruknąłem cicho.
<Cień? Jakby chcesz przed skiptime możesz dodać trochę dialogów xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz