Miedź była bardzo dumna z siebie. W końcu była najmłodszą uczennicą a pierwsza została wojowniczką! (nie licząc Wilczego Serca, bo on większość umiał od razu)
Wraz z Cętką właśnie wychodziły od Turkawki.
- Miedź, masz ochotę na polowanie? - zapytała starsza z kotek, a w jej oczach zalśniły radosne ogniki.
- Jasne! - zakrzyknęła radośnie płowa.
Kotki skierowały się w głąb lasu. Trwała Pora Zielonych Liści, więc było bardzo gorąco. Zbyt gorąco, jak na gust Miedzianej Iskry. Ale też, las był bogaty w zwierzynę. Wszędzie dookoła było zielono. Rozłożyste, zielone liście na drzewach i krzakach, zielona trawa... Jednak gdzieniegdzie można było zobaczyć kępki uschniętej, żółtawej trawy. Nagle córka Rudej poczuła pewien zapach. Wzięła wdech i zaraz zlokalizowała właściciela zapachu. Była to nawet spora mysz, siedząca jakieś trzy królicze skoki dalej. Miedź niewiele myśląc, poczęła skradać się do zwierzątka. Skoczyła, jednak nie zabiła piszczki od razu.
- Hej, a może zrobimy sobie małe zawody? - zwróciła się do burej, przytrzymując swoją ofiarę łapą - no wiesz, kto upoluje więcej, ten wygrywa.
Złapała mysz w pyszczek i podeszła do miejsca, otoczonego krzewami, które właśnie zobaczyła. Idealnie.
- Każdą upolowaną zdobycz będziemy przynosić tu - wskazała łapą na ziemię pośród liści - ja po lewej stronie, ty po prawej - kontynuowała, rysując pazurem linię oddzielającą obie strony.
Miała tylko wątpliwości, czy nikt nie znajdzie tego miejsca. Ale z drugiej strony - było to świetne miejsce do ukrycia zwierzyny. Nieduży skrawek ziemi, pośród gęstych krzewów, odsłonięty tylko z jednej strony, ale z tym "wejściem" ukrytym za drzewem.
Płowo-mleczna odłożyła piszczkę na miejsce.
- Musisz się postarać, bo na razie wygrywam - zażartowała - Start! - miauknęła wesoło i w podskokach ruszyła przed siebie.
Dopiero gdy się oddaliła, zdała sobie sprawę z tego, że Cętka w końcu nie odpowiedziała, czy chce się w to "bawić". Chociaż i tak nie miała zbyt dużego wyboru, bo Miedź namawiałaby ją do skutku. Kotka przystanęła na chwilę, otwierając lekko pyszczek, aby wyłapać lepiej zapachy. Już po chwili poczuła woń wiewiórki. Szła trochę za zapachem, aż jej oczom ukazało się to zwierzątko. Zaczęła się skradać. Krok, krok, skok, chaps i już wiewiór zabity. Płowa zabrała piszczkę i pobiegła do wyznaczonego miejsca. Gdy już tam była, zobaczyła że po stronie Cętkowanego Liścia leży już nieżywa nornica. A więc tak się bawimy? Młoda wojowniczka pognała z powrotem w głąb lasu. I znowu - wytropiła, zabiła, odniosła. I tak kilka razy. Odłożyła kolejną zdobycz na stosik. Na chwilę obecną wynik wynosił 4:4. Remis, tak? No dobra. Jeszcze ze dwie i starczy. Tym razem znajdka zobaczyła ptaka. Przypadła do ziemi i zrobiła kilka ostrożnych kroków. Kiedy była już w odpowiedniej odległości wiatr gwałtownie zmienił kierunek. Ofiara wyczuła zagrożenie i zerwała się do lotu. Na osty i ciernie! Ale spokojnie, Miedziana Iskra tak szybko się nie poddaje! W ostatnim momencie wystrzeliła w górę jak z procy i złapała ptaszora za ogon. Przez to upadła na plecy, ale nie to się teraz liczyło. Zwierzę zaczęło trzepać skrzydłami z zamiarem uwolnienia się. Na próżno. Kocica szybko odebrała mu życie. Ruszyła z powrotem do wyznaczonego miejsca. Nagle dosłownie pod jej łapami przebiegł młody królik. Miedź bez zastanowienia rzuciła zdobycz i pognała za królikiem. W momencie, w którym go zabijała, dostrzegła Cętkę kręcąca się nieopodal. A akurat zaczęła się zastanawiać, czemu jeszcze jej nie spotkała na swej drodze. A więc to pewnie ona go spłoszyła. Chwyciła królika i pobiegła po zostawionego wcześniej ptaka. Przecież nie chciała aby Cętka go wypatrzyła! Z trudem chwyciła obie piszczki i zaniosła je na stosik. Chwilę później przyszła również starsza z wojowniczek, z wróblem w pysku. Czyli nie zauważyła jej wtedy. Była samotniczka zerknęła na obydwa stosy.
- Wygrałam! - krzyknęła uradowana. Wygrała z jedną zdobyczą więcej od Cętkowanej.
- Oh, ale patrz, jaki śliczny motyl! - miauknęła buraska.
Miedź, jak to Miedź oczywiście odwróciła się, aby zobaczyć tego "motyla". Rzecz jasna, nie było tam nic, a bura kotka wykorzystała tą chwilę, żeby przerzucić jedno ze stworzeń na swoją stronę.
- Patrz, przecież to ja wygrałam! - powiedziała prędko, z lekkim rozbawieniem.
Niebieskooka popatrzyła się chwilę, ale zaraz wypatrzyła intrygę.
- Hej, przerzuciłaś jedną! - odpowiedziała, przekładając skradzioną piszczkę na swoje miejsce - wygrałam i pogódź się z tym - dodała również rozbawiona.
Nie minęła długa chwila, a obie się roześmiały.
<Cętko? A żem się rozpisała :P>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Jejuśku nie spodziewałam się tak szybkiego odpisu... xD
OdpowiedzUsuńA, tak jakoś wyszło xD
OdpowiedzUsuń