Cień nie wiedziała jak się zachować. Skuliła się, a jej ogon machał już tylko nerwowo w obie strony. Była bliska ucieczce. Nie ukrywała już tego, że bała się krzyków, bała się porzucenia, bała się złości i nienawiści, można by rzec, że w tym momencie bała się wszystkiego, co w obecnej sytuacji mogłoby ją spotkać. Chwilę trwała niezręczna cisza pomiędzy kotkami, po czym cicho postanowiła wydukać coś do starszej - to.. J-ja prze-przepraszam, t-to moja wina, że n-nie daję ci tak spo-spokoju - usiadła naprzeciwko Świetlistej - jejku, tak bardzo przepraszam - teraz mimowolnie łzy zaczęły jej lecieć po policzkach, wiedziała już, dlaczego kotka taka była i nie chciała, by ta się do niej zbliżała - Teraz wiem, wiem, dlaczego nie chcesz, żebym chodziła za tobą, więc... Jak to ma cię ranić, to odejdę... - teraz zaczęła łkać tak, jakby zaraz miała się udusić - i już nigdy nie będziesz musiała patrzeć na taką okropną mnie! Przepraszam.. - Cień czuła się okropnie. Wiedziała, że raniła starszą przez cały ten czas i nie chciała tego. Chciałaby szylkretkowa nareszcie, mogła zaznać choć trochę spokoju - na pewno nie rozumiem, co aktualnie przechodzisz i nawet nie chcę myśleć, jak musi być ci ciężko teraz, po tylu stratach... Ale chciałam, żebyś wiedziała, że nie robiłam tego, żeby jeszcze bardziej ciebie podkopać, po prostu stałaś mi się jakoś bliska i przepraszam, że to mówię, ale taka jest prawda! I wcale nie chcę cię zostawiać, ale jak bardzo tego pragniesz, to tak zrobię... - łzy jedna, po drugiej kapały z policzków kotki, która z trudem powstrzymywała już łkanie. Z trudem, ale spojrzała na świetlistą, a ta patrzyła się i słuchała słów młodszej. Ich spojrzenia spotkały się, ale nie trwało to długo, bo szylkretkowa spojrzała znowu w swoje łapy. Młodsza dalej łkała i po chwili milczenia podeszła do starszej. Nie wiedziała, co ma aktualnie zrobić, więc lekko polizała starszą między uszami, po czym z płaczem uciekła, nawet nie oglądając się, w krzaki obok kotki. Ruszyła wolnym krokiem, płacząc przez łąki będące terytorium klanu burzy. Po pewnym czasie doszła do drogi grzmotu. Może nie przez przypadek? Może faktycznie ona tylko przeszkadzała innym kotom i raniła je, jak tylko mogła? Nagle przed nią przejechał potwór, za którym przeleciał silny wiatr, który mało nie porwał jej za sobą w odmęty śmierci. Usiadła pogrążona w swoich czarnych myślach. Dlaczego Świetlisty Potok nic nie mówiła? Przecież kotka wtedy, by nie miała nadziei na żadne relacje ze starszą, której zawdzięcza bycie w klanie. Nagle przypomniała sobie o treningu i ptaku, którego położyła niedaleko szylkretkowej. Postanowiła, że wróci po swoją zdobycz.
Gdy wróciła w poprzednie miejsce, świetlista nadal była w tym samym miejscu, co wcześniej. Młodsza przysięgła sobie, że nie podejdzie do niej. Wzięła w pyszczek ptaka jakby nigdy nic i zaczęła odchodzić, ale coś ją zatrzymało. Rzuciła ofiarę i podbiegła do starszej. Usiadła obok niej bez słowa i po prostu położyła głowę na jej grzbiecie i owinęła jej łapy swoim ogonem. Po chwili ocknęła się.
- Prze-przepraszam - wypaliła, wracając do poprzedniej pozycji. Już miała brać ptaka z powrotem do pyszczka, gdy starsza odezwała się do niej.
- Cienista Łapo, zaczekaj - powiedziała, odwracając głowę w stronę kotki - nie musisz mnie przepraszać, nie masz za co.
Młodsza tylko spojrzała na nią z niedowierzaniem.
- Przecież miałam się nie zbliżać... - po jej policzku znowu spłynęła słona łza, a ta starła ją szybko, by starsza nie pomyślała, że tak dużo razy płacze i podeszła do niej, siadając naprzeciwko. Nie mówiła już nic, ta cisza i towarzystwo świetlistej jej wystarczały.
<Świetlista? Starałam się zrobić dramę, ale chyba nie wyszła...>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz