— Nikt Ci nie mówił, huh? Twoja mentorka to moja matka, a mentor Kucykowej Łapy - Orli Trzepot to mój ojciec. — burknąłem bez większego zainteresowania i kontynuowałem przekładanie roślinek. — Mam jeszcze siostrę, Zajęczą Łapę, ale wiesz... Ona chyba tylko przyjaźni się z Niezapominajką. — dodałem. Phi, już i tak wystarczająco mi narobiła. Poza tym nawet jej trochę współczułem, że jej mentorką jest Drżący Oddech. Może trochę przyzwyczaiłem się do matki, ale burej może nieźle dołożyć. A właśnie... Ciekawe, jaką karę jej dała.
— Ciemna. — mruknąłem pod nosem z lekko zniżonym głosem — A jaką karę ci dała Drżąca?
— No wiesz, muszę zajmować się starszyzną. — wydusiła z siebie. Żart! Mnie nigdy by takiej kary nie dała, prędzej zleciłaby mi polecieć do Księżycowej Zatoczki i z powrotem 10 razy, i to bez żadnych ziół! Pokręciłem zaskoczony głową.
— Naprawdę?
— No... Tak. A co? ... Miała być łagodniejsza? — mruknęła Cienista Łapa.
— Oczywiście, że nie! Taka kara jest kompletnie nie w jej stylu! Mnie kazałaby za każde przewinięcie pokonać sforę psów, jednym palcem, i to bez żadnego draśnięcia! — wyżaliłem się.
— Mówisz serio? — zapytała Cień, a Burzowe Serce pokiwał głową.
— Oj Wilcza Łapo, już nie dramatyzuj. Mogło być gorzej. — powiedział medyk. Przez te rozmowy przez przypadek wstawiłem nasiona jagody śmierci do jagód jałowca. Ups! Szybko pozbierałem nasionka i odłożyłem je na bok, robiąc z nich taką małą kupkę z nasion.
— Cienista, pamiętaj, nigdy tego nie jedz, to są Jagody Śmierci. — wskazałem łapą na stosik, powtarzając słowa Burzowego Serca — Są śmiertelnie trujące.
< Cienista Łapo? Spokojnie, on się szybko i niezauważalnie uspokaja xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz