- Wszystko dobrze?
- Oh? - O nie, nawet nie wiedziała, co mówi. Po prostu słysząc to pytanie, na tyle się speszyła, że jedyne co jej się wymsknęło z pyszczka to jakieś bliżej niezydenfikowane westchnięcie. - Ah, no tak, tylko... Ym, musimy koniecznie polować na króliki?
- Co?
Pyłek z początku nie zrozumiała zdziwienia na pyszczku Czapli, bo niezbyt zastanawiała się nad sensem pytania, dlatego dopiero po kilkunastu biciach serca ciszy zrozumiała co dokładnie wymamrotała. Momentalnie poczuła, jakby nie mieściła się we własnym futrze, a oleju dolało do tego jej nagłe kichnięcie, które powtórzyło się parokrotnie. Uśmiechnęła się wymownie, wiedząc, że i tak częste psikanie jest dla niej normalne i - miała nadzieję - wcale nie wzbudza podejrzeń, a następnie szybko dodała:
- Emmm... um... króliki to takie urocze zwierzątka, a na przykład... ymmm... szczury? Widziałam je kilka razy~
- No wiesz, gdybyśmy rozwodzili się nad urokliwością naszego jedzenia, to długo byśmy nie przetrwali. Na pierwszym miejscu powinien być u nas nasz Klan. Zresztą szczury roznoszą choroby, nigdy ich nie jedz. - Stwierdził Czapli Potok i przyśpieszył, jak gdyby przypominając sobie o tym, że klan czeka, aż kolejny kot będzie potrafił polować.
- Rozumiem. - Odparła pośpiesznie, również zaczynając iść szybciej.
Trening upłynął w miarę przyjemnie, oczywiście oprócz gryzącego sumienia Pylistej Łapy. Z czasem katar stał się uciążliwy, ale nadal jakoś to ukrywał z nadzieją, że po prostu po czasie jej przejdzie i mentor tego nie zauważy, ale... kiedy omawiali teorię Czaplą, nagle do niej powiedział:
- Wiesz, to chyba koniec na dzisiaj. Powinnaś pójść do Burzowego Serca, teraz łatwo o przeziębienie, a to nam na pewno nie pomoże.
- Przepraszam, że ci nie powiedziałam! Myślałam, że to zepsuje nam trening. Przepraszam! - Wymamrotała zielonooką i skuliła się, ale zaraz poczuła liźnięcie na uchu, a następnie miły głos:
- Nie musisz przepraszać, ale na następny raz od razu powiedz, jeżeli będziesz się źle czuła, dobrze?
*następny dzień rano*
Pylista Łapa tak naprawdę nie mogła odpocząć. Burzowe Serce wczorajszego dnia nakazał jej zjeść jakieś zioła, a następnie się położyć i na wszelki wypadek poinformować Czapki Potok, że nie pójdzie z nim na trening. Przez to wszystko czuła się bezużyteczna w obozie, a to przypominało jej złe wspomnienia. Najbardziej nie lubiła nie robić niczego, kiedy wszyscy coś robią. Mogła zostać wyśmiana za odpoczywanie przez katarek. Mimo wszystko jednak czuła duży respekt do medyków, więc posłusznie leżała w legowisku.
Mijały powolne dla niej bicia serca, obserwując nieco opustoszały obóz, co było najwidoczniej normalne na tę porę dnia. Koniec końców podniosła się i powolnym krokiem zaczęła obchodzić obóz, obserwując innych, przez co nawet nie zauważyła, jak na kogoś wpadła.
Z początku zaskoczona odskoczyła odruchowo, ale widząc Konwaliową Rzekę, jedną z królowych, od razu przylgnęła do ziemi i wyjąkała praktycznie w nią:
- Prze-przepraszam!
- Co ty-- Oh. - Z początku słychać było jakieś oskarżenie w jej głosie, ale po chwili jakby się uspokoiła, a jej sierść opadła. Pyłek widząc to, niepewnie uniosła pyszczek, a następnie cała się wyprostowała, chociaż nadal lekko uginała się przed starszą kotką. - Ty jesteś... na pewno jesteś uczennicą Czapli!
- Oh, tak, mam na imię Pylista Łapa.
- Nie macie dzisiaj treningu? Czaplego Potoku nigdzie dzisiaj nie widziałam, a więc myślałam, że jest na treningu, ale teraz spotkałam cię.
- Tak, roz-rozchorowałam się.
Pyłek z początku nie zrozumiała do końca jednego oczywistego faktu, dlatego dopiero w tamtym momencie zdawało jej się dziwne, że kotka tak wypytuje o jej mentora. Wtem jednak spuściła wzrok jej brzuch, a jej zielone oczka rozszerzyły się.
- A to są... - Zaczęła niepewnie, lekko przechylając główkę, co pewnie wyglądało nieco dziecinnie i uroczo. Za to ruda kotka na chwilę zmarszczyła nosek, ale po chwili rozluźniła się. Pylista Łapa momentalnie się speszyła, zdając sobie sprawę, że jest zbyt ciekawska. - Przepraszam, nie powinnam. Po prostu... lubię kociaki. Są o wiele bardziej niewinne, niż my razem wzięci... znaczy, nie miałam nic złego na myśli! Prze-przepraszam.
Konwaliowa Rzeka najwyraźniej była zainteresowana zachowaniem uczennicy, dlatego usiadła, jak gdyby zapraszając do dalszej dyskusji. W jej oczach migotały prawdziwe iskierka ciekawości, jak gdyby Pyłek była jakimś eksponatem na wystawie. Uczennica jeszcze bardziej się spłoszyła, ale mimo wszystko odczytując nieme znaki przyszłej matki, usiadła posłusznie.
<Konwalia? :3>
Cześć
OdpowiedzUsuńJak mogę się z tobą skontaktować?
Na Stuhi1122 na hw
Usuń~Pyłek/Loduś
Gdzie?
UsuńNa howrse
Usuń~Pyłek/Loduś