*Akcja dzieje się jakieś dwa księżyce temu*
Królowa westchnęła zrezygnowana i z politowaniem spojrzała na swoje córki, które nagle zbiły się w jedną puchatą kulkę gniewu i pazurków. Ich matka właśnie miała zakończyć te głupie przepychanki, jednak w tej samej chwili Goździk czmychnęła do jej łap, wtulając się w nie, piszcząc przeraźliwie. Gardenia nie zwracając uwagi na wcześniejsze zachowanie swojej córy, przygarnęła ją jeszcze bliżej, lekko liżąc po draśniętym policzku. Dotknęła swoim noskiem jej czoła mrucząc uspokajająco, tak długo aż młoda nie przestanie pochlipywać. Temu wszystkiemu przyglądała się naburmuszona Pokrzywa, która nie rozumiała jak matka może przejawiać tyle czułości, po tym jak Goździk tak ją potraktowała. Wydęła naburmuszona policzki i tupnęła nóżką. Sierść na jej grzbiecie uniosła się, a sama kotka wydała z siebie cichy syk, ale nie odważyła się zaatakować, kiedy pointka była tak blisko mamy. Nie przeszkodziło to jej jednak krzyczeć.
- Dlacego telas ją pociesas, zasłuzyła sobie na to! - wykrzyczała oburzona szylkretka w stronę Gardeniowego Pyłka. Matka spojrzała na nią z czułością i przyciągnęła do siebie łapą, a większa córka chcąc sie wyrwać, lekko ugryzła swoją rodzicielkę w poduszeczkę, ale ta nic sobie z tego nie zrobiła, tylko gwałtowniej ruszyła łapą, przewracając córkę na grzbiet i przytrzymując ją - co ty lobis?!
- O wiele bardziej jest mi przykro, kiedy się na siebie rzucacie, niż kiedy któraś z was mnie obraża. Na prawdę bym chciała żebyście umiały wyjaśnić coś między sobą za pomocą słów, kiedy zostaniecie uczennicami, mentor nie zawsze będzie dla was miły, a nie możecie się na niego rzucić z pazurami i kłami. To by było karygodne zachowanie, na pewno byście wylądowały w legowisku dziadka za to, pomyślcie jakby się czuł, gdyby musiał pouczać swoje wnuczęta - powiedziała stanowczo kotka, patrząc w oczy swoim córkom, które co chwile odwracały wzrok. Przez chwile panowała cisza, a żadna z dwóch nie chciała się odezwać, chwile trwało zanim doszły do tego, że wypadałoby przeprosić siebie nawzajem, a co ważniejsze, przeprosić mamę, która ciągle musi ich pilnować, bo te zbyt często skaczą sobie do gardeł. Zwiesiły łepki i najpierw mruknęły coś niezrozumiałego pod noskiem, ale widząc zdziwiony wzrok matki postanowiły powtórzyć głośniej i wyraźniej. Pierwsza wyrwała się Goździk, która wyskakując z objęć matki stanęła do niej przodem i wręcz wykrzyczała
- Przepraszam mamusiu, już nie będę dla ciebie taka niedobra! - wrzasnęła mniejsza, a z każdym słowem jej głos stawał się jeszcze głośniejszy, aż tak, że pobudziła wszystkie królowe i kocięta, ale również i Ryczącą Burze, który postanowił uciąć sobie drzemkę przy boku Szepczącego Wiatru.
- Ciszej skarbie, obudziłaś wszystkich tak wcześnie, zobacz - rzekła spokojnie z łagodnym uśmiechem. Posyłając po kolei wszystkim przepraszające spojrzenie. Nikt nie wydawał się zbytnio zły, ponieważ zazwyczaj to właśnie któreś kocie wybudzało wszystkich ze spokojnego snu.
- To nawet dobrze Gardeniowy Pyłku. Obiecałam Ryczącej Burzy, że pójdę z nim na spacer na wielką polanę. Czym szybciej się wybierzemy tym prędzej wrócimy. Czy razem z Leśnym Strumieniem mogłybyście się zająć Falkiem, Płomieniem i Gąską? - zaświergotała Szepczący Wiatr myjąc swoje szylkretowe futerko.
- Oczywiście, to żaden problem. Możecie tam nawet zostać do zachodu, jest tam pagórek z którego świetnie widać płomienne niebo - para kotów posłała liliowej dziękujący uśmiech, a kiedy królowa polizała kocięta po pyszczkach na pożegnanie, wyszli z kociarni, a potem z obozu, śmiejąc się wesoło.
- Ja też wychodzę, wrócę przed szczytowaniem księżyca, rzuć czasem okiem na Igłę i Czeremchę - powiedziała Leśny Strumień i przeciągnęła się, szeroko otwierając pysk, ziewając. Miałą już wyjść z legowiska, ale starsza szybko zagrodziła jej drogę - Co za sceny robisz? Nie jesteś małym kociakiem Gardeniowy Pyłku.
- Mamy się zajmować kociętami Szeptu, nie zostawisz mnie przecież z siódemką urwisów.
- Zostawię.
<Pokrzywko?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz