Ostrokrzew nie wierzył w to, co słyszał. Został mentorem tego pokurcza... I swojego pożal się Klanie Gwiazdy syna. "Dobrze, Ostrokrzewiowy Liściu, weź wdech i wydech. Może ten stary pryk Borsucza Gwiazda przejęzyczył się i lada moment ogłosi innego mentora dla Igły?" - pomyślał. Ale tak się nie stało i bury kocur musiał się oswoić z wiadomością, że w najbliższej przyszłości podejmie trud nauczania Igły... To znaczy, już Iglastej Łapy. No jasne, bo on kogokokwiek będzie słuchał! Tym bardziej jego. Cudownie!
Natychmiast udał się do legowiska, pomijając gratulacje dla syna. Czeka go ciężkie kilkanaście księżyców.
***
Młody wojownik przytaknął. Przed chwilą Iglasta Łapa wymienił wszystkie klany, łącznie z ich liderami. Dobrze, że matka czegoś go nauczyła. Szkoda, że nie obyło się bez wrednych uwag kociaka, które najmądrzej było zignorować.
- Dobra odpowiedź, teraz poznamy tereny - odchrząknął bez uczucia, czyli jak zawsze, kiedy o dziwo się nie kłócili.
Ostrokrzewiowy Liść pomyślał, iż musi pokazać mu miejsce, gdzie odbywają się zgromadzenia klanów. Przedłużył trasę tak, aby Igiełka zobaczył siedlisko owiec.
- Jeśli nie chcesz szybko zginąć, lepiej tam nie wchodź. Im dalej, tym niebezpieczniej. Ale jak tam sobie chcesz - powiedział wtedy i ruszyli dalej przez Białe Pnie.
W końcu znad horyzontu wynużyły się cztery wielkie kamienie, na których przesiadywali liderzy klanów.
- W czasie pełni Borsucza Gwiazda wybiera kilku wojowników i uczniów, aby towarzyszyli mu w zgromadzeniu. Kto wie? Może jak będziesz mniej pyskaty i irytujący, Borsuk da ci ten zaszczyt? Wtedy wyruszają tutaj i spotykają się z kotami z innych klanów. Liderzy zajmują miejsce na tych głazach i wtedy dyskutują o sprawach międzyklanowych.
Ignorując swojego ucznia, Ostrokrzew udał się dalej.
Do końca dnia pokazał mu wszystkie najważniejsze punkty na terenie klanu. Na przykład polanę, siedlisko dwunożnych - a raczej jego granice i miejsce, gdzie najłatwiej upolować mysz. Zdążył również omówić kilka zasad z kodeksu wojownika i wtedy pokłócili się o Leśny Strumień.
O wschodzie słońca wrócili do obozu na spoczynek. Tam burasek po raz pierwszy poprosił o radę jednego ze starszych wojowników w sprawie nauczania Igły. Nie dowiedział się niczego, nie rozumiał.
Następnego dnia spotkali się znowu.
- Dzisiaj zapolujemy - oznajmił mentor.
< Synek? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz