Jakiś głos wyrwał go z zamyślenia. Drgnął lekko, jednak na jego pyszczku pojawił się uśmiech, kiedy dotarło do niego, że to słowa Lilii. Chciała pójść na polowanie. No tak, im więcej jedzenia dla klanu, tym lepiej. Poza tym, ostatnio spędzały ze sobą tak mało czasu - Lilia szkoliła się na wojowniczkę, a Pszczółka... Cóż. Spotykał się z Leśnym Strumieniem.
Już nie wspominając o tym, że Pszczele Żądło musiał wykorzystać czas, który mu został, gdyż lada moment nigdy nie będzie mógł zobaczyć Liliowej Łapy. Ani Makowej Łapy, ani matki... Ojca, Lśniącego Słońca, Poplamionego Piórka, Okopconej Łapy. Nawet będzie tęsknił za tym kretynem Księżycową Łapą.
Ale... Konieczność, a chęci to dwie różne rzeczy.
- Jasne - Pszczele Żądło kiwnął głową. - Chodźmy!
Szylkretowa kotka pisnęła radośnie i wybiegła naprzód. Jej brat podążył tuż za nią.
"Muszę jej powiedzieć o Leśnym Strumieniu" - pomyślał, kiedy jego siostrzyczka skoczyła za nornikiem, by lada moment złapać go w swoje ręce. Taa... Chyba faktycznie powinien. Nie chciał mówić całej prawdy, ale nie chciał również martwić Lilii, kiedy nagle zniknie z klanu. Ufał jej i wiedział, że go zrozumie, dlatego czuł, że nie zrózga go za łamanie kodeksu wojownika.
- Dobra robota - pochwalił szylkretkę.
- Dziękuję - Uśmiech Liliowej Łapy był taki beztroski... Oh, gdyby tylko wiedziała.
- Muszę ci o czymś powiedzieć. - Nie przyszło mu to łatwo. - Pamiętasz, kiedy przyłapałaś mnie na ucieczce, a ja nie chciałem ci powiedzieć dokąd idę i zamiast tego nakrzyczałem na ciebie? Uh... Chodzi o to, że poznałem kogoś i spotykam się z nim potajemnie. Nazywa się Leśny Strumień i jest wojowniczką Klanu Wilka. Ja... Ja kocham tą kotkę, Lilio. Ale klan nie będzie zadowolony z takich wieści.
Liliową Łapę najwidoczniej zamurowało. Milczała przez dłuższy czas, a Pszczele Żądło zaczęły dręczyć wyrzuty sumienia.
- Przysięgam na Klan Gwiazdy, że nikomu nie powiem - oznajmiła w końcu, aczkolwiek z jakiegoś rodzaju żalem w głosie. Może nie dowierzała?
- Dziękuję, Lilio...
***
Nadszedł czas. Pszczele Żądło wymknął się z legowiska dla wojowników. Przed wyruszeniem w drogę chciał zobaczyć po raz ostatni Liliową Łapę i Makową Łapę w legowisku uczniów. Ale pech chciał, żeby jego szylkretowa siostra nie spała.
- Pszczółka? - spytała zaspana. - Co ty tu robisz?
Nie zastanawiając się dłużej, Pszczele Żądło wymruczał słowa pożegnania:
- Żegnaj, Lilio. Opiekuj się Makiem i rodzicami.
I zniknął. Natychmiast ruszył na spotkanie z Leśnym Strumieniem.
<Lilia? Możesz odpisać, ale zakończ wątek.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz