Od odejścia Pszczelego Żądła minęło kilka księżyc, jednakże Lśniące Słońce nadal pozostawał niepocieszony, przecież stracił kota, którego traktował jak siostrę... a raczej brata. Wiec co mu się dziwić? Był załamany tym faktem, zaś świadomość, że nie ma nikogo jako-tako bliskiego co to mógłby się odezwać i z nim porozmawiać, dobijał go jeszcze bardziej. Dobra, okay, wiedział, że może otworzyć pysk przy Rózanym Polu, Słonecznym Blasku czy też Poplamionym Piórku, jednakże wizja tego, była z lekka odpychająca.
Tak więc szedł spokojnie przez las, starając się jakoś zrelaksować. Wiatr smagał jego liliowe futro, zaś śnieg zaczął powoli spadać z nieba. Asystent medyka miał cichą nadzieję, że i ta pora nagich drzew nie zbierze monstrualnego żniwa w klanie. Mimo wszystko, wolał mieć pewność, że nie zabraknie mu ziół do leczenia, a już w szczególności kocimiętki, która wręcz była zbawieniem podczas epidemii zielonego kaszlu. Jednakże jego wyprawę do miejsca, w którym gromadzili się dwunożni przerwało ciche miauknięcie, dochodzące zza krzaków.
- Jest tam kto? - maiuknął donośnie, z ziołami zatykającymi mu pyszczek, przez co mógł brzmieć dość nieskładnie. Kiedy nic mu nie odpowiedziało, doszedł do miejsca, z którego wydobywał się dźwięk, a jego oczom ukazał się... kociak. Niebieski maluch, trzęsący się z zimna. Chociaż... nie taki maluch, na oko miał może z... 5 księżyców? No, coś koło tego - Hej, co ty tu robisz, co? - spytał podchodząc bliżej i trącając zgubę nosem.
- Hej - młodzik otrzepał się ze śniegu, który w cienkiej powłoce zebrał się na jego ciałku. Wąsy mu zadrżały, zaś na mordkę wpełzł przyjacielski, aczkolwiek łagodny uśmiech - Oh... szukałem jakiegoś klanu, znasz może jakiś? - spytał entuzjastycznie, na co Lśniące Słońce zaśmiał się w duchu, po czym machnął ogonem i polecił kocurkowi by szedł za nim. Z lekka przypominał mu Pszczele Żądło, a kocur wierzył, że nic nie dzieje się przypadkiem.
***
Kiedy weszli do obozu wszystkie oczy zwróciły się na dwójkę kocurów, do tego szepty, które klanowicze wymieniali między sobą, potęgowały napiętą atmosferę. Mimo wszystko Lśniące Słońce uśmiechnął się łagodnie i zaprowadził chłystka do Potkowej Gwazdy, który aktualnie rozmawiał z Omszoną Skórą.
- Witaj Potkowa Gwiazdo, Omszona Skóro! - zamruczał medyk, odkładając zioła na ziemię, po czym skinął głową z szacunkiem, dla starszych kocurów.
- Witaj Lśniące Słońce, co cię do nas sprowadza, myślałem, że będziesz na zbieraniu ziół, a wracasz z ich małą kupką oraz obcym kociakiem? - zdziwił się kocur, unosząc jedną brew ku górze i oddychając spokojnie. Liliowy wytłumaczył po krótce jak się sprawa ma, wyjaśniając, że znalazł go w krzakach i zapewne ma jakieś sześć księżyców, co z resztą sam niebieski potwierdził, po czym cierpliwie czekał na osąd przywódcy. Potokowa Gwiazda odparł jedynie, że medyk i zastępca mają wyjść, gdyż chce zamienić parę słów ze znajdą. Jak chciał, tak uczynili. Lśniący podreptał do leża medyka, odkładając zebrane zioła, po czym przywitał się z zaskoczoną Różane Pola, która mimo wszystko, przywitała swego byłego ucznia z radością.
Czas mijał nieubłagalnie, sam syn Poplamionego Piórka zaczął się dziwić, o czym tak długo oni rozmawiają, zaczął się nawet trochę niecierpliwić, jednak uspokoił się, gdy ze swego leża wyszedł syn Spadającego Liścia, a za nim podążał niebieska pręgowana znajdka.
- Ja, Pokotowa Gwiazda, Lider Klanu Klifu, wzywam wszystkie koty na zebranie klanu! - zawołał kocur, wskakując na podwyższenie, zaś reszta kotów, jak na rozkaz zebrała się, uważnie słuchając tego, co ich przywódca ma do powiedzenia - Sokoliku, powiedziałeś mi, że ukończyłeś sześć księżyców. Przyjmuję cię więc do klanu i zgodnie więc z prastarym zwyczajem, od tego dnia, aż do otrzymania imienia medyka będziesz się nazywać Sokola Łapa - chwila... Czy Czarny powiedział "medyka"? Lśniący nie mógł w to uwierzyć! Dostanie własnego ucznia! - Twoim mentorem będzie Lśniące Słońce. Mam nadzieję, że przekaże ci całą swoją wiedzę - maiuknął donośle, po czym zwrócił się do niecierpliwego liliowego - Lśniące Słońce, Różany Kwiat przekazała ci ogromną wiedzę, korzystaj z niej mądrze i naucz tego młodego ucznia wszystkiego, czego trzeba - na zakończenie, uczeń i nauczyciel, zetknęli się ze sobą nosami, zaś tłum klifiaków radośnie powitał nowego kota pośród nich. Medyk patrzył z szerokim uśmiechem na znajdę, który to po zebraniu gratulacji podbiegł do swego mentora.
- Kiedy zaczynamy?! - zawołał wesoło, wywołując nie małą salwę śmiechu u starszego kota.
- Jutro, a teraz idziemy spać - oznajmił drugi, zaprowadzając młodzika do leża medyków, gdzie bicolor ułożył się wygodnie i natychmiast zasnął. Cóż... może pręgowany ma jeszcze jakiś cel w życiu?
< Sokola Łapo? >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz