Powolutku pokiwała łbem, starając się zebrać rozproszone myśli. Jakkolwiek wielka byłaby jej wyobraźnia, nie była w stanie pojąć tego wszystkiego. Wciąż miała nadzieję, że to jeden z nawiedzających ją koszmarów i zaraz obudzi się, a po ciąży nie będzie śladu. Jednak, tak się nie stało. Och, Klanie Gwiazd, dlaczego to właśnie ją zawsze spotyka najgorsze? Czy naprawdę nie może mieć normalnego życia, jak wszyscy? Czy musi być one usiane tak niezliczoną ilością bólu, upokorzeń i przeszkód?
- No dobrze - odetchnęła. - Jakoś sobie z tym poradzimy. Najważniejsze, by klan niczego się nie domyślił - stwierdziła, co równało się z tym, że będzie musiała dalej uczestniczyć w patrolach, polowaniach, wybierać koty na nie oraz udawać przy tym jak najbardziej naturalną, a także zatajać wszelkie bóle i mdłości. Musi to wytrzymać. Stawką było jej dobre mienie. - Dziękuję - dodała cicho, posyłając liderce słaby uśmiech.
- Proszę. Nic ci nie będzie, zakończymy to dobrze dla wszystkich, obiecuję - odpowiedziała ciepło.
***
Odłożyła królika na stos, czując, jak chłód przenika przez jej futro. Pora Nagich Drzew zbliżała się wielkimi krokami. Z pewnością najgorszy czas na rodzenie dzieci, zwłaszcza w zimnym otoczeniu gdzieś za obozem. Przełknęła, starając się o tym nie myśleć. Brzuch faktycznie trochę jej urósł i strasznie martwiła się, aby nikt nic nie podejrzewał. Było to wręcz niewykonalne, gdyż z jednej strony starała się go zasłaniać, lecz z drugiej takie ukrywanie było mocno nienaturalne i również mogło budzić podejrzenia. Czy naprawdę właśnie ją to musiało trafić? Westchnęła ciężko, i już chciała skierować się do legowiska wojowników, lecz nagle usłyszała zawołanie brata. Natychmiastowo ruszyła ku niemu z ochotą.
- Cześć - zamruczała, czując jego język na swoim barku.
- Cześć - przywitał się spokojnie. - Słuchaj, Migoczące Niebo, możemy porozmawiać? Martwię się o ciebie.
Spojrzała na niego, po czym z jej gardła wydobył się sztuczny i udawany śmiech.
- Dobrze... Ale z pewnością nie tutaj - oznajmiła, natychmiast poważniejąc.
Wyszli z obozu, idąc powolnym, spacerowym krokiem. W końcu, bicolor przerwał panującą wśród nich ciszę:
- Zachowujesz się ostatnio inaczej i nie próbuj mi wmówić, że nie. Jesteś wolniejsza, jakaś nieobecna i obolała. Zresztą, przytyłaś... ja specjalistą nie jestem, więc może pójdziesz do Burzowego Serca?
- Nie potrzebuję - mruknęła, a jej wzrok zaszedł mgłą. - Naprawdę aż tak bardzo nie umiem ukrywać? Wiem co mi jest, Ziółko. Będziesz wujkiem.
Kocur rozdziawił pyszczek i posłał jej spojrzenie będące mieszanką szoku i strachu. Widocznie zastanawiał się, co i jakim cudem właśnie usłyszał. Obydwoje doskonale wiedzieli, że niemożliwym było, by długołapa kiedykolwiek zgodziła się na partnerstwo, nie mówiąc o własnych kociakach. To nie było w jej stylu.
- Zaraz... Jak? Możesz mi wyjaśnić, co tu się tak właściwie stało? I dlaczego nic mi nie powiedziałaś? - wyszeptał, trzęsąc się, chyba jednak bardziej z zimna niż z przerażenia.
- Doprawdy, długa historia... Byłam na polowaniu z Leśnym Cieniem, ten idiota postanowił ukraść medykowi trochę kocimiętki... wyszło jak wyszło... A ja nie chciałam cię denerwować i w to wtrącać. Wystarczy już, że Ciernik mi pomaga, nie potrzebuję angażować w to i narażać innych. Nie martw się, poradzę sobie. Oddam kociaki Konwaliowej Rzeki i udam, że są to dzieci jakiejś samotniczki. Raczej nie powinni mieć podejrzeń...
Poczuła, jak Ziołowy Nos wtula się w nią i opatula ogonem. Zamruczała, również przytulając ukochanego braciszka. Tak bardzo cieszyła się, że ma go przy sobie i może mu zaufać...
- Jeśli jesteśmy już w temacie tajemnic... jest jedna sprawa, którą ukrywam od naprawdę wielu księżyców. A nie powinnam - odezwała się, ostrożnie odsuwając od cielska. - Bo... prawdopodobnie Cienisty Pazur wcale nie jest naszym ojcem. Jest nim pewien samotnik - oznajmiła, mrużąc ślepia.
- C-c-Co?! - wyjąkał. - A-Ale... a-Ale j-jak t-to m-możliwe?!
- Sama się zastanawiam - stwierdziła ponuro, a następnie cierpliwie opowiedziała mu historię z Kukułką.
- N-Nie w-wierzę... Tylko... d-dlaczego n-nic mi n-nie mówiłaś? - szepnął ze smutkiem w głosie.
- Szczerze, to naprawdę nie wiem. Ponownie - tak byłoby lepiej. Ale skoro i tak wiesz, że będę matką... to to tymbardziej powinieneś wiedzieć. - Liznęła go. - Wracajmy już. Robi się chłodno.
Ciernik? <3
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz