Niegdyś już to przeżywał. Pamiętał, jak jako kociak zawiesił się na ogonie starszego kota, a potem uderzył o drzewo. Nie potrafił złapać oddechu; przychodziło mu to bardzo ciężko. Lilia krzyczała, matka była przerażona, a ojciec się wściekł. Spędził wtedy dwa księżyce w legowisku Różanego Kwiatu, która stwierdziła złamane żebro. Pamiętał jej zaskoczenie, iż Pszczółka szybko się zregenerował. Bardzo chciał o tym zapomnieć i nie przeżywać tego po raz kolejny.
A jednak...
Tak jak tamtego dnia leżał w bezruchu; oszołomiony bólem i samym wydarzeniem. Tym razem nie miał problemów z oddychaniem, jednak ten sam palący ból poczuł w przedniej łapie. Mentalnie pragnął nią poruszyć, chociaż fizycznie nie potrafił się przemóc. Próbował się podnieść, lecz coś kazało mu leżeć i odpocząć. I... Pomyśleć, co się właśnie wydarzyło. Już nie chodzi o to, że Księżycowa Łapa celowo go naszedł, ale że... Cholera, jak on mógł? Na pewno znalazłby jakiś punkt zaczepienia, gdyby tylko nie poddał się szokowi (nie przyzna nawet samemu sobie, że się bał). To nie jest zachowanie godne wojownika.
Księżycowa Łapa ostrożnie zszedł z drzewa. Krzyczał, ale Pszczele Żądło nie potrafił odróżnić słów. Chociażby dlatego, iż był pogrążony we własnych myślach i bólu.
Były członek Klanu Lisa zostawił go samemu sobie. Jednak wkrótce wrócił z Różanym Kwiatem i jeszcze jednym wojownikiem. Zmotywowała go do wstania i oparcia się o kocura, który jej towarzyszył. Z bólami dotarli do legowiska rudej szylkretki.
Różany Kwiat i Lśniące Słońce wsmarowali w niego jakieś zioła na znieczulenie, dzięki czemu łatwiej było im nastawić jego łapę. Gdy się ocknął, łapę już miał unieruchomioną gałęziami i liśćmi.
I znów był skazany na leżenie i nudę. A co najgorsze, nie spotka się z Leśnym Strumieniem. Cholera...
- To było głupie - zaśmiał się pod nosem Lśniące Słońce
- Nic mi nie mów - warknął szylkret. - Chciałem tylko pokazać temu kretynowi, gdzie jego miejsce. Myślisz, że wspinaczka na to drzewo to mój pomysł?
***
Liliowa Łapa nie podążała za nim. To dobrze, ale wciąż miał wyrzuty sumienia, że złamał jej serce, a lada moment złamie Makowi, ojcu i matce. Nie licząc tego mysiego móżdżka Księżycowej Łapy, będzie tęsknić za klanem. A tego akurat nie chciał już widzieć na oczy, odkąd złamał mu łapę. Co prawda, była już sprawniejsza i zdrowa, aczkolwiek nie mógł mu tego wybaczyć. To chyba jeden z mniejszych powodów, dlaczego opuszcza klan. Głównym była Leśny Strumień. Po prostu nie chciał prowadzić podwójnego życia. Spotykał się z nią potajemnie, co było bardzo niewygodne. Kochał ją, więc chciał spędzać z nią jak najwięcej czasu. Tylko w ten sposób mogli być razem - uciec, daleko przed siebie. Może do Klanu Lisa?
Pszczele Żądło podążył naprzód, nie oglądając się za siebie
<Done!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz