*Dawno, dawno temu*
Nie odrywał wzroku kremowego kocura, wsłuchując się w jego odpowiedź. Widział siebie, w pozycji jakiej znajdował się aktualnie uczeń, jednak on nie miał takiego szczęścia posiadania kogoś starszego z podobnymi doświadczeniami. Sądził, że Piaskowa Łapa przeżywał to, co on w wieku uczniowskim, jednak nie był do końca pewien czy ma racje. Szansa na to, że nie dzielą podobnych sytuacji była na tyle mała, że Hiacynt postanowił ją zignorować. Nawet jeśli nic by ich nie łączyło, to nie znaczy, iż kremowy kot nie mógł nic wynieść z ich konwersacji. Zdziwiło go pytanie zadane mu przez młodszego kota.
- Co ja uważam? - Powtórzył pytanie ucznia. - Może nie ładnie tak odpowiadać pytaniem na pytanie, ale… Czemu uważasz, że me zdanie w tej sytuacji jest pożądane? - Przerwał na chwilę, dając czas na zastanowienie się nad jego pytaniem. - Koty będą przypisywać Ci rolę, które uważają, iż są prawdziwe i nic z tym nie zrobisz. Mogą Cię nazywać od setek różnych kotów, patrzeć na twą rodzinę, obarczać tym jacy byli twoi przodkowie, jednak to tylko ich pogląd Ciebie i nie zawsze jest on prawdziwy. Myślisz, że słuchając zdania innych, dojdziesz gdziekolwiek w tym klanie? Oświecę Cię. Nie. To ty wyznaczasz sobie rolę, do jakiej dążysz i jaki jesteś, a nie inni. Jedyne co możesz zrobić to próbować zmienić ich zdanie, a czy Ci się to uda, czy nie to inna sprawa. Gonienie za zdaniem innych to jak pogoń za królikiem, który nigdy się nie męczy. Ty tracisz siły, jednak nigdy nie dorwiesz tego, za czym gonisz. - Widział, że uczeń przemyślał jego słowa, więc gdzieś dotarł. Czy jego słowa zmienią coś w życiu kocura? Prawdopodobnie nie, jednak warto zawsze spróbować, prawda? - Odpocznij, póki masz czas. Taka rada ode mnie. - Po tych słowach oddalił się, zostawiając ucznia samego ze swymi myślami. Powiedział, co miał powiedzieć, więc dalej konwersacja z młodszym od niego kotem nie miałaby sensu. I tak Piaskowa Łapa zrobi to, co uważa za dobre, więc tu nawet Hiacynt nie miał żadnego wpływu na zachowanie ucznia.
*****
Trochę minęło od jego rozmowy z Piaskową Zamiecią. Nie żałował, jednak że rozmawiali tak rzadko. Częściej Hiacynt opuszczał obóz pod pretekstem polowania lub spaceru, więc nie miał aż tak dużo czasu do rozmów z przypadkowymi kotami. Tym razem to Sójczy Szczyt przydzieliła tę dwójkę kotów do patrolu wraz z ich uczniami. Nagietkowa Łapa i Tymiankowa Łapa zdawali się dogadywać ze sobą, co nie podobało się wojownikowi. Tymianek nie powinien zadawać się z kociakiem tej podłej żmii, więc z pewnością będzie musiał to ponownie mu przypomnieć. Jego wzrok padł na kremowego wojownika, który szedł u jego boku. Ostatnio dużo rzeczy kręciło się wokół tej osobistości. Jedną z nich były nabyte przez niego blizny, które ciekawiły kocura. Wątpił, że zostały one zadane przez samotników, tym bardziej patrząc na okoliczności, w jakim to się wydarzyło. Jednak nie miał zamiaru kwestionować ich pochodzenia. Jeszcze nie zachciało mu się oskarżać innych o ukrywanie prawdy.
- Jak Ci się powodzi w treningu z … Nagietkową Łapą? - Zapytał Hiacynt, gryząc się w język, by nie urazić rudego ucznia, który szedł kilka skoków królika przed nimi. - Masz jakieś sposoby na radzenie sobie z trudnymi uczniami? Mnie by się przydało kilka rad, bo mój uczeń nie należy do najłatwiejszych w nauce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz