Po tej całej dziwnej akcji z Liściastym Futrem dostała ucznia - Kazarkę. Cieszyła się, bo to oznaczało, że może nawiązać głębszą więź z jednym dzieci Kawki. Znała je od urodzenia, wychowywała je. A Kazarka była szczególna. Jej uczennica znała już terytoria klanów, pokazała jej je kilka wschodów słońca temu. Wiedziała, że praca z małą będzie trudna, zwłaszcza jeśli będzie chodziło o naukę polowania ptaków. Dodatkowym problemem było to, że Kazarka miała już wcześniej styczność z Księżycowym Blaskiem i znała ją doskonale. Będzie pewnie pozwalać sobie na więcej.
- Kazarkowa Łapo! - krzyknęła, a wtedy mała kulka nareszcie wygramoliła się z legowiska. Księżycowy Blask uśmiechnęła się.
- Idziemy już? - zapytała Kazarkowa Łapa zniesmaczona.
- Tak. Dzisiaj będziemy wspinać się na drzewa. Spodoba ci się. - przypuściła znając temperament i żywiołowość Kazarki. Terminatorka uniosła radośnie ogon. Poszły.
- Podoba ci się bycie uczennicą? - zagadnęła do swojej uczennicy. Mała ożywiła się.
- Jest świetnie! Mam tyle pomysłów! Zostanę najlepszą wojowniczką Klanu Nocy! - zawołała. Księżycowy Blask zatrzymała się. Pamiętała inną młodą kotkę, która pragnęła zostać najlepszą wojowniczką Klanu Klifu. A stało się zupełnie inaczej. Wylądowała tutaj, w Klanie Nocy. I tu było jej lepiej.
- Księżycowy Blasku, czy wszystko w porządku? - zapytała Kazarkowa Łapa. Księżycowy Blask otrząsnęła się z przykrych wspomnień.
- Tak, przepraszam. Idźmy dalej. - powiedziała, a po chwili dotarły do drzewa, które Księżycowy Blask uznała za odpowiednie do pierwszej nauki wspinaczki.
- Będę się tu wspinać? Ale to jest wysokie! - Kazarka wytrzeszczyła oczy. Księżycowy Blask kiwnęła głową.
- Ale za to ma grubą korę i jest wytrzymałe. Nie musisz wspinać się na sam szczyt, na początku zaczniemy od pierwszej gałęzi. Wysuń pazury. - poleciła kotce.
- Kazarkowa Łapo! - krzyknęła, a wtedy mała kulka nareszcie wygramoliła się z legowiska. Księżycowy Blask uśmiechnęła się.
- Idziemy już? - zapytała Kazarkowa Łapa zniesmaczona.
- Tak. Dzisiaj będziemy wspinać się na drzewa. Spodoba ci się. - przypuściła znając temperament i żywiołowość Kazarki. Terminatorka uniosła radośnie ogon. Poszły.
- Podoba ci się bycie uczennicą? - zagadnęła do swojej uczennicy. Mała ożywiła się.
- Jest świetnie! Mam tyle pomysłów! Zostanę najlepszą wojowniczką Klanu Nocy! - zawołała. Księżycowy Blask zatrzymała się. Pamiętała inną młodą kotkę, która pragnęła zostać najlepszą wojowniczką Klanu Klifu. A stało się zupełnie inaczej. Wylądowała tutaj, w Klanie Nocy. I tu było jej lepiej.
- Księżycowy Blasku, czy wszystko w porządku? - zapytała Kazarkowa Łapa. Księżycowy Blask otrząsnęła się z przykrych wspomnień.
- Tak, przepraszam. Idźmy dalej. - powiedziała, a po chwili dotarły do drzewa, które Księżycowy Blask uznała za odpowiednie do pierwszej nauki wspinaczki.
- Będę się tu wspinać? Ale to jest wysokie! - Kazarka wytrzeszczyła oczy. Księżycowy Blask kiwnęła głową.
- Ale za to ma grubą korę i jest wytrzymałe. Nie musisz wspinać się na sam szczyt, na początku zaczniemy od pierwszej gałęzi. Wysuń pazury. - poleciła kotce.
[260 słów + nauka wspinaczki na drzewa]
[przyznano 3% + 5%]
<Kazarko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz