Zrobiła dobry uczynek. Chyba.
Na dobrą sprawę nie sądziła, że ojciec zgodzi się przyjąć Stokrotka do klanu. Byłam wręcz pewna, że odmówi i nakaże liliowemu po rekonwalescencji odejść. A tu, proszę. Wyznaczył go do prac w obozie, aby sprawdzić czy były samotnik się nadaje. A jeśli uda mu się sprostać tym banalnym zadaniom, które wykonują sześcioksiężycowi uczniowie to czeka go świetlana przyszłość jako członka Klanu Klifu.
— Nie możesz się tak zamyślać — skarciła kocurka wzdychając. — Teraz każdy będzie cię obserwował. Nie tylko mój tata, to znaczy Srokoszowa Gwiazda. Zastępca również. I pewnie wiele, wiele, wiele innych kotów… pewnie niektórzy będą czekali na twoje potknięcie — mruknęła z przekąsem. Była ciekawa czy jeśli Stokrotek obleje daną mu szansę to ojciec do końca życia będzie jej wypominać co za łajzę przyprowadziła. — Musisz od dzisiaj się skupić na klanowym życiu i codziennych zadaniach, które cię będą czekać — dodała nieco weselej — W razie czego, służę pomocą! — zadeklarowała
Miała nadzieję, że będzie utrzymywać kontakt ze Stokrotkiem. Kocur w końcu wydawał się być w porządku, co zdołała zaobserwować w ciągu tych kilku księżyców jego rekonwalescencji.
Rozejrzała się po legowisku uczniów, po czym zasugerowała, że przez jakiś czas liliowy będzie mógł spać koło niej, do czasu aż nie znajdzie innych przyjaciół.
— Ale pamiętaj, twoją pierwszą przyjaciółką jestem ja! Zaczarowana Łapa! — uśmiechnęła się
Była ciekawa czy Stokrotek będzie ją dalej lubił, jeśli się dowie, że tak naprawdę nie ma na imię Zaczarowana Łapa tylko Rozczarowanie.
***
Przyglądała się swojej łapie, w której tkwił kolec. Od razu pomyślała o Stokrotku i jego kolcu, który na całe szczęście udało się w ostatniej chwili wyciągnąć z łapy kocurkowi. Postawiła łapę na ziemi, a gdy tylko starała się zrobić krok skrzywiła mordkę. Chodzenie z kolcem w łapie nie było ani trochę komfortowe i była pod wrażeniem odporności na ból Stokrotka.
— Proszący Śniegu, możemy zakończyć dzisiejszy trening wcześniej? — spytała się mentora, machając lekko łapą, chcąc dać mu znać, że w jej łapie znajduje się obce ciało
— A co, chcesz odwiedzić i sprawdzić czy twój kolega daje sobie radę?
— Właściwie… przy okazji mogę do niego zajrzeć — westchnęła kręcąc głową, po czym wręcz postawiła pod nos kocura łapę — Ale najpierw będę musiała się udać do medyków. Spójrz, widzisz!
— Och. To… kolec! — parsknął kocur, a z jego pyska wręcz wydobył się rechot
Rozczarowanej Łapie nie było do śmiechu. Zignorowała kocura. Mając podwiniętą łapę podtruchtała w stronę obozu.
***
W legowisku medyków był dosłownie tłum kotów. Wśród nich dojrzała swojego ojca, który co jakiś czas dotykał łapą ucho. W umyśle kotki wąchały się dwie emocje, współczucie względem rodziciela, jak i również głośne krzyknięcie “Ha, dobrze ci tak! To kara od Klanu Gwiazdy!”. Mimo to pozostała cicho i zajęła jedno z o dziwo ledwo pozostałych wolnych posłań medycznych. Przyglądała się jak Czereśniowa Gałązka zajmuję się Półślepym Świstakiem.
— Co ci dolega? — spytała siostra, zajmując miejsce tuż obok niej
Zerknęła na Obuwik. W odpowiedzi wystawiła w jej stronę łapę, w której tkwił kolec. Uderzenie serca później czarna szylkretka również wystawiła łapę.
— Naprawdę? — parsknęła przyglądając się łapie siostry, nie wyglądała na świeżą ranę, jak w przypadku Rozczarowania — Klan Klifu powinien zmienić nazwę na Klan Kolca. Jesteś trzecim kotem, który w krótkim czasie wbił sobie kolec w łapę. Pierwszym był Stokrotek…
Chwilę sobie tak pogawędziła z siostrą, czekając, co umiliło jej czas. W końcu i ją medyczka zawołała do siebie i z łatwością pozbyła się kolca, a na opuchniętą łapkę dała uczennicy okład z ziół.
Wyleczeni: Rozczarowana Łapa, Srokoszowa Gwiazda, Półślepy Świstak, Obuwikowa Łapa
[559 słów – trening woj]
11%
Zgodnie z prośbą, koniec sesji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz