- Oczywiście, że nie jesteś - zapewnił ją tata. Kotka siorbnęła noskiem.
- Dziękuję tatusiu - wyszeptała.
***
Migotkę obudziły promienie słońca, które teoretycznie oświecały obóz Owocowego Lasu, ale nie dawały żadnego ciepła. Spojrzała w dół, zastanawiając się, jak tu zejść, żeby nie dotknąć lodowatego śniegu. Powoli zsunęła się po korze i omijając te największe zaspy dotarła do swojej mentorki.
- Cześć Sówko! Idziemy na trening? - zapytała.
- Nie dziś, Migotko - powiedziała.
- Jak to? Muszę już być zwiadowcą! Im szybciej tym lepiej! - zawołała naburmuszona.
- Poczekaj chwilę - powiedziała tajemniczo i jak gdyby nigdy nic zaczęła się myć. Nie no świetnie. - I ty masz to gdzieś?! - zapytała już serio wkurzona.
- To nie tak, Migotko. Za chwilę zrozumiesz. Ci też radzę się umyć - powiedziała. Migotka już niczego nie rozumiała. Po chwili usiadła i zrobiła to, o co prosiła ją Sówka. Wylizała się dokładnie. To może chociaż pójdzie na poranny patrol? Wtedy Agrest zawołał:
- Niech wszystkie koty zdolne samodzielnie łowić zwierzynę zbiorą się przy mnie na zebranie klanu! - wygłosił formułkę. Migotka podeszła, ciekawa o co chodzi tym razem. Nic się chyba nie wydarzyło...? A może ogłosi coś o porze nagich drzew? Wszystkie koty wpatrywały się w niego, a on przelatywał wzrokiem po zebranych. Nagle jej głos zatrzymał się… Na niej!
- Migotko, wystąp - powiedział. Ma wystąpić?! Jak to?! Po co?! Wygna ją z klanu?! Mianuje stróżem?! Zabije ją?!
- Owocowy Las docenia twoją szybkość i inteligencję. Wykazałaś się na treningach, a twoja mentorka uznała, że jesteś już gotowa. Najwyższy czas, abyś dołączyła do grona zwiadowców. Czy przysięgasz pozostać lojalnym naszej społeczności i walczyć za jej dobro? - zapytał się niej, podchodząc. Migotka wytrzeszczyła oczy. Wszystko nabrało sensu. To dlatego dzisiaj Sówka nie zabrała jej na trening! Jej łapy zadrżały.
- Tak! Przysięgam - wydukała zszokowana, ale też szczęśliwa.
- Zatem mocą naszych walecznych przodków ogłaszam cię zwiadowcą. Niech moc będzie z tobą. - powiedział i skłonił głowę.
Na pysku Migotki zakwitł szeroki uśmiech. Tata właśnie ją mianował, było wspaniale, cudownie.
<Tato?>
[323 słowa]
[przyznano 6%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz