Starała się go dogonić, wyjaśnić z nim tę sprawę i zapewnić, że prędzej czy później Kamienna Gwiazda zmieni zdanie. Nawet jeśli sama w to wątpiła, chciała dodać mu jakiekolwiek słowa otuchy. Przekonać go, że gniew to nie jest dobra emocja i musi się uspokoić.
Zaraz jednak zatrzymała się, wbijając stanowcze spojrzenie we własne łapy. Nie powinna zmierzać tą drogą, pocieszanie się pustymi słowami, zlepionymi w większe kłamstwo, nic nikomu nie dawało. Od zawsze przecież stawiała na szczerość, dlaczego teraz jej podświadomość próbowała zmienić strategię?
Uniosła wzrok ku górze, ale rude futro całkowicie zniknęło z jej pola widzenia. Najwyraźniej potrzebował chwili dla siebie, aby przeanalizować słowa ich liderki. Tygrysia Smuga liczyła, że po ich wspólnych terapiach nie będzie, chociaż planował krwawej zemsty, a załatwi ten konflikt w dyplomatyczny sposób.
Srebrna nie miała czasu, by biegać za nim cały dzień. W żłóbku czekała na nią dwójka kociąt, toteż postanowiła odciąć się na chwilę od problemów i być dobrą matką, poświęcającą swym pociechom jak najwięcej uwagi. Żar był w końcu dorosły, nie powinien wpaść na żaden głupi pomysł.
Zaraz jednak zatrzymała się, wbijając stanowcze spojrzenie we własne łapy. Nie powinna zmierzać tą drogą, pocieszanie się pustymi słowami, zlepionymi w większe kłamstwo, nic nikomu nie dawało. Od zawsze przecież stawiała na szczerość, dlaczego teraz jej podświadomość próbowała zmienić strategię?
Uniosła wzrok ku górze, ale rude futro całkowicie zniknęło z jej pola widzenia. Najwyraźniej potrzebował chwili dla siebie, aby przeanalizować słowa ich liderki. Tygrysia Smuga liczyła, że po ich wspólnych terapiach nie będzie, chociaż planował krwawej zemsty, a załatwi ten konflikt w dyplomatyczny sposób.
Srebrna nie miała czasu, by biegać za nim cały dzień. W żłóbku czekała na nią dwójka kociąt, toteż postanowiła odciąć się na chwilę od problemów i być dobrą matką, poświęcającą swym pociechom jak najwięcej uwagi. Żar był w końcu dorosły, nie powinien wpaść na żaden głupi pomysł.
***
Żwawym krokiem podążała nieopodal liderki. Starała się mieć oko na wszystko, nie tylko na czarną i resztę klanu, ale i na całe otoczenie. Stąpali po niepewnym gruncie, a potencjalne zagrożenie mogło kryć się wszędzie. Każdy krzew wydawał się wrogiem, gdy szelest liści odciągał jej uwagę.
Zastrzygła uszami, zauważając swojego syna. Od pewnego czasu trzymał się na dystans od Leśnej Łapy, ale Tygrys wciąż nie ufała jego słowom. Relacje tej dwójki wydawały się podejrzane, niby tylko witali się ze sobą, a jednak Jeleń wydawał się w jakiś sposób zafascynowany starszym kolegą.
Czasami odbierała wrażenie, że jest zbyt przewrażliwiona. Na każdym kroku widziała zło, z którym każdy mógłby sobie poradzić, prócz jej dzieci. Przynajmniej takie miewała podejście i wiedziała, że powinno wyluzować i dać im odrobinę więcej swobody. Nie były ani gorsze, ani słabsze od reszty, a z jakiegoś powodu wydawało jej się, że jako jedyne nie dadzą sobie same rady i wiecznie będą potrzebować jej pomocy.
Zamyślona zboczyła z prostej drogi i wpadła komuś pod łapy. Rudy osobnik w porę zahamował, ratując ją od zderzenia. Spojrzała na niego z wdzięcznością, rozpoznając w kocurze swojego znajomego.
— Oh wybacz, nie zauważyłam cię — przyznała.— Bardzo się zlewasz ze... słońcem — rzuciła na szybko, choć brzmiało to jak najgorsza wymówka, jaka mogła paść z jej pyska.
Wydawał się z początku zaskoczony. Prychnął pod nosem, lecz zaraz to na jego pysku pojawił się niewinny uśmieszek.
— Własnego ucznia tak nie zauważać. Sądziłem, że jestem postawniejszy od innych kotów — rzucił. — Co jest? Wróciłaś do swoich obowiązków i śnisz na jawie? — spytał z lekkim zainteresowaniem.
Skrzywiła się, bo nie lubiła się rozpraszać, a skoro on to widział, to źle to o niej świadczyło.
— Oczywiście, że nie — rzekła spokojniej. — Ale jakbym ci powiedziała, że ciężko cię nie zauważyć, bo jesteś szeroki, to byś się obraził, że cię grubym nazywam — palnęła, próbując w pełni skupić się na nim i przestać obsesyjnie wodzić wzrokiem za swoimi dziećmi.
<Żar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz