- Murmur – mruknął, podchodząc do medyczki. Spojrzał na nią swoimi żółtymi oczami, jak to miał w zwyczaju gdy coś chciał. Murmur gwałtownie obróciła głowę w jego stronę, a na jej pysku malował się niepokój, który dość szybko został wyłapany przez czujne ślepia ucznia – Wszystko dobrze? – zapytał – Od jakiegoś czasu widzę, że masz problem z łapą – oznajmił i wskazał jedną z łap kotki.
- Witaj Chwaście – przywitała się starsza i sama przeniosła wzrok na swoją łapę. Uśmiechnęła się, a z jej gardła wydobył się nieco nerwowy śmiech. Chwast przekręcił lekko głowę, nie rozumiejąc, z czego śmieje się mentorka. Z jego pytania? "Jednak nie był to zwyczajny śmiech jak u innych... A przynajmniej na taki nie wyglądał" – pomyślał kocur.
- Co się stało? – zapytał po raz kolejny.
- Od jakiegoś czasu bolał mnie s-staw, teraz j-jest nieco gorzej, ale już idę się t-tym zająć – powiedziała medyczka, jednak jej uczeń nie pozwolił jej iść dalej.
- Ja ci pomogę. Teraz lepiej nie obciążać łapy. Dlaczego nie zajęłaś się tym wcześniej?
- Nie m-miałam do tego głowy. Ale t-tobie też chyba się coś s-stało Chwaście – zauważyła i z lekkim niepokojem spojrzała na ranę po ugryzieniu szczura – Nie wygląda d-dobrze...
- Miałem jak ty. Nie miałem głowy – mruknął cicho, ignorując ból i złapał potrzebne zioła na dolegliwość Murmur – Zaraz się tym zajmę – oznajmił i podał mentorce rośliny. Ta kiwnęła głową w podziękowaniu, a Poranek po chwili ruszył po zioła na swój uraz.
Wyleczeni: Murmur, Poranek
[350 słów]
[przyznano 7%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz