Czarna kotka otworzyła oko, w którym dało się zobaczyć zdziwienie i stres, następnie podniosła się i przedstawiła Srokoszowej Gwieździe. Liściaste Futro widziała, jak na pysk jej lidera wkracza zdezorientowanie, stopniowo zamieniające się w złość. Kocur w milczeniu wziął głęboki wdech, potem powoli wypuścił powietrze.
- Co to ma znaczyć, Liściaste Futro – stwierdził bardziej, niż spytał, błyskawicznie odwracając głowę w stronę niebieskiej kotki.
Jego głos był na pozór spokojny, ale asystentka medyczki widziała gniew w oczach przywódcy. Postąpiła krok do przodu, stając naprzeciw kocura i zasłaniając sobą Nocny Kwiat.
- No cóż… Poszłam zbierać zioła… Tam przy Złotych Kłosach, no i złapali mnie dwunożni. A Nocny Kwiat – przerwała, wskazując ogonem przyjaciółkę. – pomogła mi się wydostać. Odprowadziła mnie na brzeg Siedliska, bo znała najszybszą drogę i pomyślałam… Że mogłaby dołączyć do Klanu Klifu.
To nie była do końca prawda, a Liściaste Futro nie lubiła kłamać, ale bardzo chciała, żeby jej towarzyszka została przyjęta przez Srokoszową Gwiazdę. Czarna kotka szybko pokiwała głową.
- Mogę się przydać. Potrafię dobrze polować, walczyć, tropić i wspinać się. Wiem też całkiem sporo o Klanie Wilka i nie mam problemu, żeby podzielić się z wami tymi informacjami – dodała cicho.
Szary kocur wydawał się bardziej przekonany. Pokiwał z aprobatą głową.
- Czyli jesteś z Klanu Wilka? – spytał.
Nocka skrzywiła się.
- Byłam… niestety. Ale teraz nie mam z nimi nic wspólnego. Będę wojowniczką Klanu Klifu. Jeśli pozwolisz, oczywiście.
Srokoszowa Gwiazda przez chwilę wpatrywał się na zmianę w czarną kotkę i Liściaste Futro. Po jego wyrazie pyska widać było, że się zastanawia. W końcu, kiedy asystentkę medyczki już swędziały łapy ze stresu, wziął głęboki wdech i powiedział:
- Pozwolę.
***
Wracając do legowiska medyków z odwiedzin u Gąsiorkowej Łaty, aby podać jej odpowiednie zioła na infekcję oka, na którą starsza cierpiała, zauważyła, że przed wejściem czeka Nocny Kwiat. Podbiegła do niej truchtem zaniepokojona.
- Hej, o co chodzi? Coś się stało? Wszystko w porządku? – spytała.
Czarna kotka w odpowiedzi pokiwała głową.
- Ze mną tak. Chodziło mi bardziej o to, że jedna kotka tak jakoś dziwnie chodzi, jakby ją łapy bolały.
Liściaste Futro zmarszczyła brwi.
- Która?
- Tamta. – Nocka wskazała ogonem burą, szylkretową kotkę siedzącą przy stercie zdobyczy.
***
- Miała odmrożone poduszki łap – oznajmiła Liściaste Futro, siadając obok czarnej wojowniczki. – Ale dałam jej odpowiednią maść i niedługo powinna się wyleczyć. Dziękuję, że mi o tym powiedziałaś.
- Nie ma za co.
- Tak w ogóle, to ona nazywa się Gasnący Promyk i jest moją siostrą.
- Nie wiedziałam.
Niebieska machnęła ogonem, patrząc uważnie na przyjaciółkę. Nie była dziś zbyt rozmowna, a może asystentce medyczki tylko się wydawało? A co, jeśli… Jej było lepiej jako samotniczce? Potrząsnęła głową, próbując odeprzeć te myśli, ale uznała, że lepiej będzie, jeśli się o to spyta Nocki.
- A podoba ci się w Klanie Klifu? Są dla ciebie mili?
<Nocko? :3 >
Wyleczeni: Gąsiorkowa Łata, Gasnący Promyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz