Czy on się czegoś dowiedział? Nikt przecież nawet nie sypnie wartościowymi informacjami, no raczej, to Klan Burzy!
- Wszyscy mówią niemal to samo, nie lubi się z połową Klanu.. i- - tak bardzo nie chciał stawać po stronie szaro-biało-kremowej kotki, ale musiał. Tym jednym, jedynym razem, był zmuszony do przyznania racji komuś "lepszemu".
- I? - powiedziały obie, niemal równocześnie.
- No i Chabrowa Bryza mi powiedziała że ktoś wychodził ze żłobka. Jakby to była.. no, Króliczy Sus? - miauknął niepewnie, widząc jak Pyskatka się wścieka, a usatysfakcjonowana szylkretka uśmiecha się w jej stronę złośliwie.
- Widzisz podrzędniaku? - warknęła lub zaśmiała się (trudno stwierdzić) calico, zaraz przed pyskiem kociaka. Złość Pyskatki narastała i widać było że mimo próby uchowania tego w sobie długo nie wytrzyma.
Rzeczywiście myśli Kałowka okazały się być prorocze i zaczęły ujadać jak wściekłe psiska.
- Czy ty możesz przestać wciąż robić problemy?! - warknęła Pyskatka.
- Ty robisz problem Klanowi Burzy samym twoim istnieniem! - syknęła Splątane Futro.
Przez te kilka dni nauczył się, że po prostu te dwie tak mają i się kłócą, a później nawet nie pamiętają o co zaszło.
Ten Klan to banda idiotów.
- Jeżeli się tak będziecie kłócić to do niczego nie dojdziemy. - chciał dodać na końcu "świruski", ale stwierdził że ma już na pieńku z Rozżarzonym Płomieniem, nie potrzebuje więcej wrogów. Zabił ogonem o ziemię.
Wbrew jego oczekiwaniom przynajmniej Splotka się wyprostowała i uniosła dumnie ogon.
- Widzisz? Nawet pierwszy lepszy uczniak ma coś więcej z mózgu niż ty. - warknęła. Jałowa Łapa puścił "pierwszy lepszy" mimo uszu. Czarna warknęła w jego stronę.
- Co ten smarkacz może wiedzieć? - smoliście czarna zaczęła się niepokojąco na niego patrzeć; poczuł się jakby ona miała zaraz wybuchnąć.
- Mam rację po prostu. - owinął ogon wokół łap gdy czarna prychnęła. Poczuł jak ze Splątanego Futra ucieka jakaś satysfakcja, czy coś. Nie znał się na emocjach.
- Więc przestań warczeć mysi bobku, bo ktoś tutaj okazał się mądrzejszy od ciebie. - miauknęła, patrząc na gniew współśledczej. Podobał mu się fakt, że ktoś go nazwał mądrym, ale poniżanie przy tym jest niesprawiedli.. A co tam, tak na prawdę obie mają pszczół w mózgach po równo. Zaszeleściło coś za nim, odruchowo odwrócił się. Przeleciał jakiś ususzony listek, więc zignorował to i się odwrócił o kotek.
- Myślę że rodzina Pyskatki ma coś z tym wspólnego. - spojrzał w stronę rozzłoszczonej przepraszająco - Możliwe że Króliczy Sus, możliwe że Świerszczowy Skok... kogo masz jeszcze w rodzinie?
- A co cię to?! Chcesz ze mnie zrobić córeczkę mordercy? STOISZ PO JEJ STRONIE?! - zawyła głośno, mając na myśli Splątane Futro. Wycofał się znowu w cień i pozwolił by historia wielkiego śledztwa działa się na jego oczach. Jakby był człowiekiem pewnie wyciągnąłby popcorn.
- Sugerujesz że jakiś ledwo wyrośnięty uczniak jest-
- Nie, ja ci to mówię wprost. - zachichotała. - Dobra, ale bądź co bądź faktycznie Kałowa Łapa ma dobry pomysł, a przynajmniej lepszy niż twoja osoba.
Kałowa Łapa?! Co to ma być? On miał na imię Jałowa Łapa, a nie jakaś Kałowa, fuj! Wydał tylko niezadowolony pomruk.
- To co władczynio ty moja, czego żeś się dowiedziała? - prychnęła niechętnie Pyskatka.
- Wszystkiego co wskazywało na twoją matkę, kociaku. To na pewno ona zabiła Miodowy Obłok.
- A reszta?
- Skąd mam wiedzieć? Już i tak wiem więcej niż ty.
- Widać tutaj twoją mądrość.
- Czemu jesteście takie dziwne?! - pomyślał.
Po kilku chwilach stwierdził, że jednak nie tylko pomyślał.
Powiedział to.
Głośno.
<Splątane Futro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz