Jak widzicie po nazwie opka, dawno temu
Spojrzał na wyłaniającego się z legowiska medyka kociaka. "Biedny" pomyślał. W końcu, nie móc zasnąć przez chorobę, to jest na pewno coś niefajnego. Sen był czymś bardzo ważnym. Dzięki niemu, można było mieć energię na następny dzień. A maluchy z pewnością jej potrzebowały. Niby Jałowek nie był taki mały, ale dalej pozostawał kociakiem.
Syknął, czując pulsujący ból w łapie. Był pewien, że przejdzie. W końcu dostał zioła, a Jeżowej Ścieżce ufał. Uratował go po pożarze, a wcześniej wiele razy pomagał. I jeszcze nie wspominając jak ostatnio rozwalił sobie głowę o kamień. Wtedy to w ogóle. Mógł być pewien, że wyzdrowieje. Mieli wspaniałego medyka, a Sierpówkowa Łapa dobrze cię uczył.
-Hmm? - mruknął szary, spoglądając pytająco na starszego. Jałowiec tylko westchnął.
- Trafisz do żłobka? - mruknął cicho, już chcąc pójść na swoje posłanie.
- Tak… - trochę naburmuszony młody, strzepnął ogonem.
- Na pewno? No to dobra. Idź już spać. Dobranoc- miauknął do niego. Wpatrywał się w znikającą w nocy sylwetkę.
"Biedronka też taka była. Samodzielna. Szkoda, że jej tu nie ma. Tęsknię za nią. No i za Babeczką."
Spojrzał na wyłaniającego się z legowiska medyka kociaka. "Biedny" pomyślał. W końcu, nie móc zasnąć przez chorobę, to jest na pewno coś niefajnego. Sen był czymś bardzo ważnym. Dzięki niemu, można było mieć energię na następny dzień. A maluchy z pewnością jej potrzebowały. Niby Jałowek nie był taki mały, ale dalej pozostawał kociakiem.
Syknął, czując pulsujący ból w łapie. Był pewien, że przejdzie. W końcu dostał zioła, a Jeżowej Ścieżce ufał. Uratował go po pożarze, a wcześniej wiele razy pomagał. I jeszcze nie wspominając jak ostatnio rozwalił sobie głowę o kamień. Wtedy to w ogóle. Mógł być pewien, że wyzdrowieje. Mieli wspaniałego medyka, a Sierpówkowa Łapa dobrze cię uczył.
-Hmm? - mruknął szary, spoglądając pytająco na starszego. Jałowiec tylko westchnął.
- Trafisz do żłobka? - mruknął cicho, już chcąc pójść na swoje posłanie.
- Tak… - trochę naburmuszony młody, strzepnął ogonem.
- Na pewno? No to dobra. Idź już spać. Dobranoc- miauknął do niego. Wpatrywał się w znikającą w nocy sylwetkę.
"Biedronka też taka była. Samodzielna. Szkoda, że jej tu nie ma. Tęsknię za nią. No i za Babeczką."
***
Nie tak dawno temu
Dostał znowu ucznia. A do tego takiego, którego wcześniej uczyła Miodowy Obłok. Nie narzekał, ale wiedział, że się nie dogadają.
"Dwaj wrogowie uczą tego samego kota. Wspaniale"
Niby współczuł Jałowej Łapie, ale dla niego strata mentora, nigdy nie wydawała się straszna. Straszna, to była Krowia Łata. Wymagająca a strasznie leniwa. Oczekiwała od niego za wiele w niektórych momentach, a on chciał pokazać, że na coś go stać.
Że będzie dobrym klanowym kotem.
Był w końcu zwykłą przybłędą, zaaklimatyzowanie się w innym środowisku było trudne. Nie chciał być odrzucony, a mianowanie na ucznia stało się przepustką, do stania się kimś ważniejszym. Kimś znaczącym.
Bycie uczniem było najważniejszym momentem w życiu. Wtedy się kształtowało własne życie.
-Jałowa Łapo?... - powiedział cicho, patrząc do legowiska uczniów. Cętkowany wyglądał, jakby już dawno wstał. - Chodźmy na trening, dobrze?
Trochę był stres, bo w końcu, wszystkich swoich uczniów źle wyszkolił, takie odnosił wrażenie. Biedronka uciekła, Pszczeli Pyłek stała się przydupasem Piaskowej Gwiazdy oraz zabrała dzieci Króliczego Susu. Jakoś nie był przekonany, czy tym razem dobrze mu pójdzie.
<Jałowek? Zaczynamy trening huhu>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz