Gradowe kule jedna za drugą spadały na ziemię, zmuszając koty do schronienia się w leżach bądź pod liśćmi, czy to drzew czy krzewów. Z każdym uderzeniem serca zdawały się robić one coraz większe, zasypując powoli obóz i poszycie lasu. Wrzosowa Pogoń szybko uciekła do legowiska, już widząc szare chmury zasłaniające wieczorne niebo. Coraz mniej było widać, a krótkie pokrzykiwania kotów, które akurat trafił grad, mąciły spokój tej pory dnia.
- Masz szczęście, że akurat nie byłaś na polowaniu, co? - głos należący do tak miłej jej kotki rozległ się z głębi leża. Wrzos uśmiechnęła się, kiwając potwierdzająco głową.
- To byłby problem. Mam nadzieję, że Indyk zdąży wrócić zanim się porządnie rozpada.
- Tak, bo jeszcze dostanie w łepek i stanie się jeszcze głośniejszy niż jest - prychnęła Perliczka, na co Wrzosowa Pogoń odpowiedziała jej jasnym chichotem.
W legowisku oprócz nich było jeszcze parę kotów. Niektórzy wojownicy psioczyli pod nosem na pogodę, inni czyścili futra, a jeszcze kolejni szykowali się do snu.
- Nie przestanie już dzisiaj padać - stwierdziła kremowa, zauważając zamyślone spojrzenie zielonookiej skierowane ku zewnątrz.
- Miałam jeszcze odwiedzić Słowik i Jemiołę w żłobku - westchnęła, strząsając z siebie bryłki lodu które zdążyły chwycić się jej burego futra. - Cóż, chyba muszę zmienić plany na wieczór.
- Nie zaszkodzi iść spać wcześniej. Jutro rano je odwiedzisz - bicolor przeciągnęła się leniwie, by za moment okryć nos ogonem i życzyć ciche "dobranoc". Wrzos obdarowała Perliczy Grzebień ciepłym spojrzeniem, a jej pyszczek rozjaśnił niepowstrzymywany uśmiech gdy patrzyła na jakże urocze zachowanie ulubionej kotki. Wrzosowa Pogoń ruszyła z miejsca, by zająć swoje legowisko. Ułożyła się na tyle wygodnie na ile jej leże dzisiaj pozwalało, po czym odłożyła głowę i czekała na sen. Ten jednak długo nie nadchodził. Lodowe perły nieba rozbijały się o zmarzniętą ziemię w akompaniamencie huczącego wśród sosen i świerków wiatru. Kolejne podmuchy zrywały gałęzie oraz igły, by ostatecznie wedrzeć się chłodem do legowisk Klanu Klifu. Zielone oczy wpatrywały się w wichurę za wejściem, a niedużym ciałem raz po raz wstrząsał dreszcz. Co jeśli jakieś drzewo zawali się na obóz? Wiatr rozerwie ich legowiska i pozbawi dachu nad głową? A jeśli ktoś nie zdążył wrócić bezpiecznie do obozu i rano znajdą jego truchło przykryte lodem gdzieś na terenach Klanu Klifu? Jeśli rozpęta się burza z piorunami i któryś z nich uderzy w ziemię, wzniecając pożar? Młoda wojowniczka westchnęła głęboko, dźwigając się na łapy. Długo ze sobą walczyła, nie chcąc jej przeszkadzać. Próbowała układać w głowie scenariusze rozmowy, które trzymały ją na jawie jeszcze mocniej niż grzmiący żywioł na zewnątrz.
- Perliczko? - szepnęła, nie chcąc wystraszyć nagłym obudzeniem cętkowanej. Ta początkowo skrzywiła się delikatnie, powoli rozbudzając, a gdy tylko uchyliła powieki jej pyszczek złagodniał. - Mogę… mogę dzisiaj spać z tobą? Nie mogę zasnąć… - wytłumaczyła cichutko, by nie obudzić reszty klanowiczów. Delikatnie onieśmielona Perliczy Grzebień zamrugała parę razy, upewniając się, że pozbyła się resztek snu z powiek, po czym odchrząknowszy cicho podsunęła się na swoim legowisku, zapraszając burą obok.
- Dziękuję - ta zamruczała uradowana, powoli układając się koło kocicy. Gdy zobaczyła, jak blisko teraz znajdował się pyszczek Perliczki gdy się położyła, jej policzki oblały się rumieńcem. Obie kotki, równie onieśmielone, szybko odwróciły od siebie łepki, jednak ani jedna z nich nie chciała się mocniej odsuwać. Ciepłe futro Perliczki ogrzewało Wrzos, której serce znów biło jak szalone. Co ona sobie myślała? Tak na pewno nie uda jej się zasnąć, a co dopiero szybciej! A co jeśli będzie się wiercić w nocy? Spać z otwartym pyskiem? Gadać przez sen? Mimo tego nie żałowała swojej propozycji i była bardziej niż szczęśliwa, że Perliczy Grzebień się zgodziła. Jej bliskość sprawiała, że czuła się przyjemnie lekka i nawet nie zdała sobie sprawy gdy nawet straszna pogoda przestała jej przeszkadzać. Dopóki jej Perliczka była blisko, to nic złego nie mogło się stać. Bura ukryła pyszczek w mchu pachnącym niczym kotka leżąca przy jej boku i zamknęła oczy. Równy oddech, zapach oraz ledwo słyszalne pochrapywanie Perliczki, którą szybko znów zmorzył sen, przyniósł Wrzosowej Pogoni spokój, który ostatecznie pozwolił jej na zaśnięcie.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz