- Czego chcesz? - Warknęła, gdy kocur się do niej zbliżył.
- Niczego, bo wierz mi, lub nie, ale jestem ostatnim empatycznym kotem w Klanie Burzy, niedojdo.
Nie mogła zaprzeczyć. Czy komukolwiek było przykro, gdy jej rodzice czy Zwęglone Futro umarli? Przygnębieni byli tylko jej bliscy. Nikt się tym nie przejął, żaden głupi rudzielec nie pofatygował się, by szczególnie uczcić ich pamięć.
Sprawa się toczyła, było coraz gorzej. Jak mieli się buntować, gdy obóz był zalany? Koty siedziały w małych fragmentach terytorium, które nie zostały doszczętnie zajęte przez wodę, co znacznie utrudniało zrobienia czegokolwiek, by zastraszyć liderkę.
Spojrzała się na niebieskiego ucznia.
- I naprawdę myślisz, że mogłabym w to wątpić? - Warknęła ostro.
Tu nie było wygodnie. Tom nie był zbyt duży w porównaniu z liczbą kotów, które się pod nim skrywały. Ale wystarczało jej to, że była z nią rodzina. Gliniane Ucho, Niebiański Kwiat, Orlikowy Szept. No i jeszcze jej szwagier. Dopóki Zając był przy Glinie, kotka nie musiała się martwić, że brat nagle wyparuje. Nie cieszyło ją jednak, że jej ech... młodsze rodzeństwo musiało iść z tymi idiotami. Nie ufała im. Tyranka byłaby w stanie pewnie zrzucić nierude kocięta do wody w każdej chwili, a słabe by sobie nie poradziły.
- Nie mówię, że wątpisz - Obronił się Jałowa Łapa i zbliżył do kotki, na co ta prychnęła, odsuwając się o krok.
- Znowu zaczynasz?
- Nie potrzebujesz wsparcia? - Spytał Kałowek. Kamienna Łapa nie wiedziała, co odpowiedzieć. Potrzebowała, i to bardzo. Ale nie chciała pokazywać po sobie, że jest słaba. Nierudzi powinni być niezależni. Zwłaszcza teraz, gdy jest tu Szczypiorkowa Łodyga. Czarna z pogardą spojrzała na córkę Miodowego Obłoku i jej wyższe spojrzenie.
Nie chciała sobie nawet wyobrażać, jak ta kretynka wyszydziłaby każdego, kto pokazywałby po sobie słabość.
Futro jej się zmierzwiło. Mokre, wychudzone ciało. Jakim cudem tyle dożyła? Piasek wzbiła się na tron, gdy czarna była kociakiem. Minęło tyle czasu, a choć Kamienna Łapa była młoda, czuła się, jakby przybyło jej kolejne dwadzieścia księżyców. I chciała zakończyć to uczucie.
- Nikt nie musi wiedzieć, że potrzebuję. - Syknęła kotka w jego stronę. - A ty się nie interesuj moimi uczuciami!
Jałowa Łapa odsunął się, niezaskoczony nagłym wybuchem gniewu. Kotka biła wściekle ogonem, patrząc, jak tępak powoli kładzie się spać. Drżał. Z zimna, jak każdy. Gliniane Ucho przytulał się do Zajęczego Nosa, Niebiański Kwiat spała blisko swojego ojca. Dla niej zabrakło rodziców. Zabrakło mentora. Gdyby Zwęglone Futro tu był... Czarna westchnęła i powoli ułożyła się do snu. Krótkie futro nie ułatwiało jej przezwyciężenia zimna, ale musiała to zaakceptować. Przymknęła powieki, i zasnęła prawie od razu, mając przed oczami ucznia. Czuła, że klan długo nie pożyje przy takich katastrofach.
**
Obudziła się powoli. Ledwo wyostrzył jej się obraz, a ta już odskoczyła ze zjeżonym futrem, dostrzegając, że właśnie spała zbyt blisko ucznia. Wyglądało, jakby się przytulali! Fuj!
Jałowa Łapa momentalnie też odskoczył, a córka Świerszczowego Skoku skrzywiła pysk.
- Jesteś obrzydliwy!
- Sama się tak tarzałaś we śnie, mysi móżdżku! - Odmiauknął Jałowa Łapa.
- Idiota! - Warknęła kotka. Dlaczego ten zasnuty głupiec w ogóle się do niej zbliżał? - Nie tarzam się we śnie!
- Robiłaś to - Odpowiedział kocur i wzruszył ramionami.
Kotka uniosła brodę i ogon wyzywająco do góry. Choć w środku piekło ją ze wstydu, to na zewnątrz tego po sobie nie pokazywała. To musiało wyglądać idiotycznie, jeśli tarzała się we śnie. Może to przez to, o czym śniła? Nie pamiętała dokładnie, co czuła, ale wiedziała, że miała okropny sen. Ciągle nawiedzało ją przeczucie, że rodzice umarli z jej winy, chociaż to nieprawda. Nie miała na to wpływu. Nie mogła się przeciwstawić. A może mogła? Głupio było się teraz nad tym zastanawiać. I tak nie sprawi, że odżyją, nawet, jeśli bardzo tego chciała. Świerszcz został zamordowany, a ona nawet nie wiedziała, kto jest mordercą.
- Nieważne - Syknęła kotka, gromiąc go spojrzeniem. - A ty okropnie chrapiesz, głupolu, i ci tego nie wypominam!
Niektóre koty popatrzyły się na nich specyficznym spojrzeniem, ale kotkę to nie obchodziło. Czuła się tu wystarczająco bezpieczna. Gliniane Ucho z tyłu przeniósł pytający wzrok na siostrę, więc ta tylko zgromiła go spojrzeniem, odwracając się do Jałowej Łapy.
<Jałowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz