- Wuuuujkuuuu - mruknęła przeciągle. - Ty wiesz, że jesteś faaaaajnyyyy. No dawaaaj, opooowiedz miiii
- Nie. Mówiłem co masz zrobić, abym ci opowiedział - miauknął dalej sortując zioła. Totalnie ją zignorował, mając nadzieję, że ta w końcu pęknie i powie te cudowne słowa. Fajnie by było je usłyszeć od siostrzenicy. Czułby się doceniony i byłoby mu miło.
- Powieeedziałam przecieeeeż! - jęczała mu nad uchem.
- Nie powiedziałaś tak jak ci kazałem.
- Ale to podobnieee brzmi - brnęła w to dalej.
Westchnął. Nie zamierzał jej tak łatwo ulegać. Jak to się mówi? Coś za coś? Wepchnął jej w łapki zioła, co zdziwiło wojowniczkę.
- Po co to?
- A tak ci dałem, abyś zadawała głupie pytania - prychnął ironicznie. - No dalej. Sortuj to. Może, gdy na coś się przydasz, wtedy coś ci opowiem.
Widział, że kotka nie była zadowolona z takiego rozwiązania. Jednak powinna się cieszyć, że nieco nagiął swoje zasady i nie zmuszał jej do wypowiedzenia tych słów. A byłoby naprawdę miło... No nic. Nigdy nie ma się tego, czego się chce.
- No dobra. - Usłyszał jak zaczęła niedbale przerzucać roślinki.
Yh... Ona to na medyczkę się nie nadawała. Chociaż... Była bardziej ogarnięta niż Deszczowa Łapa, więc nie narzekał.
- Te tam. - Wskazał ogonem na pokrzywę, którą przerzuciła do rumianka, a nie we właściwe miejsce. Przecież to nie było takie trudne! Widać przecież różnicę w liściach. Nie wspominając o tym, że pokrzywa parzy, a rumianek nie.
- No dobra zostaw już to - westchnął widząc, że to bezsensu. Musiał wymyślić coś innego, jednak bardzo mu się nie chciało. Może jak odpowie jej o tym co tam się wydarzyło, to da mu spokój? Byłoby naprawdę miło. Odpocząłby od wiecznych problemów z jej udziałem.
- Dobra słuchaj. Siedzieliśmy sobie na zgromadzeniu i tu nagle Fasolowa Łodyga przemówiła obcym głosem. Wszyscy zaskoczeni, nie wiedzą co się dzieję. Klan Gwiazdy wysłał przez pysk naszej zdrajczyni ostrzeżenie, że jak dalej będą grzeszyć, to się skończy cierpliwość i czekać będzie wszystkich kara. No a później wszyscy liderzy stracili życie, bo walnął w nich piorun - opowiedział siostrzenicy wydarzenia z pamiętliwego zgromadzenia. Po dziś dzień, to wszystko miał w pamięci. Nie da się czegoś takiego zapomnieć, zwłaszcza że sam Klan Gwiazdy opętał JEGO dawną uczennicę. Czy już wtedy wiedzieli, że złamie ich zasady i będzie miała kocięta? Pewnie tak! Jak inaczej wyjaśnić wybór właśnie jej? Jako przykład, że grzesznicy nie mają władzy nad swoim życiem i zwykła magia przodków, umie sprawić, że na kilka chwil zmarły wstępuję w ciało żywego, by uświadomić mu, aby zboczył z obranej ścieżki. Ciekawe jakie to było uczucie. Wtedy przyjął to za znak, że jego uczennica jest wyjątkowa. Okazało się jednak, że źle odczytał intencję przodków. Mylił się co do niej.
Westchnął, zerkając na Płonącą Waśń, która po usłyszeniu tego wszystkiego zamilkła, jakby próbując to sobie wyobrazić. Ciekawe co zrobi z tą wiedzą? Zacznie udawać, że mówi przez nią Klan Gwiazdy? To by była herezja. Jeszcze by ją coś usmażyło po drodze. Postanowił więc po raz kolejny, przemówić wojowniczce do rozsądku.
- I nie waż się udawać opętanej, bo zamknę cię w dole. Nie wiadomo czy przez bluźnierstwa i ciebie nie spotka kara od przodków.
<Płomień?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz