Leżał z zamknięty ślipiami. Był słaby. Choroba coraz bardziej go wykańczała. Poczuł jak kolejna fala kaszlu się zbliża. Instynktownie się skulił. Chropowaty kaszel wydobył się z jego pyska. Flegma z krwią splamiła podłogę legowiska starszych. Żywica szybko przykrył ją mchem. Sokolemu Skrzydłu na pewno to się nie spodoba. Utknął tu najdłużej z Klifiaków. Koty opuszczały izbę chorych w ciągu paru wschodów lub księżyca. On gnił już tu zdecydowanie za długo. A jego stan się nie polepszał pomimo ziół medyków. Zmartwiony spuścił łeb. Tak dużo się działo, a on tu gnił. Lisia Gwiazda umarł. Czuł rosnącą w pobratymcach radość. Widział radosne uśmiechy, ciche szepty pełne podekscytowania. Wszyscy wierzyli, że teraz gdy Berberysowa Gwiazda stała się liderką nastanie lepszy czas. Uśmiechnął się lekko na tą myśl. Jeszcze nie przywykł do tego, że Berberys, jego partnerka, niegdyś urocza i drobna kotka o łapiącym za serce uśmiechu, stała się liderką. Chciał móc pogratulować kotce. Przytulić i miauknąć, że na pewno sobie poradzi.
— Wszystko w porządku?
Blekotkowe Futro spoglądała na niego niepewnie. Musiał naprawdę żałośnie wyglądać skoro cicha bratanica do niego podeszła.
— T-tak. Po prostu jest d-duszno.
Jak zmrużyło się ślipia przypominała nawet Pójdźkowy Sen. Cicha i niewielka. Żywica westchnął cicho. Zastanawiał się czasem, czy siostra spoglądała na niego teraz z gwiazd. Otulił się ogonem, unosząc na marne wzrok do góry. Tutaj nie było widać Srebrnej Skórki.
— Myślisz, że Klan G-gwiazd się jeszcze od nas nie odwrócił całkowicie...? — zapytał słabym głosem.
Słowa Lisiej Gwiazdy na pewno mogły ich obrazić. Żywica miał nadzieję, że przodkowie nie odrzucili ich. To by ich zgubiło. Już teraz znajdowali się w fatalnej pozycji.
— Nie wiem. Mam nadzieję, że nie. — wręcz szepnęła szylkretka.
Żywiczna Mordka nie odpowiedział. Nie wiedział jak. Przypominając sobie swój ostatni sen, skulił się jeszcze mocniej. Ile by dałby znaleźć się w sennej fikcji podobnie. Tęsknił za ciepłem słońca. Za wiatrem targającym sierść. A przede wszystkim za swoją rodziną. Już tak niewiele mu jej zostało. Chciał móc spędzać z nimi każdy wschód słońca najlepiej jak się dało, lecz uwięziony był tu. Za słaby by wyjść czy uciec.
— Nie martw się. — miauknął się Miodowa Chmura. — Będzie dobrze.
Żywiczna Mordka skrzywił się lekko. Dziwnie było myśleć o dawnym towarzyszu kocięcych zabaw jako obecnym partnerze jego córki. Miodek z Orzechem spędzali tak dużo czasu z Jarzębinowym Strumieniem, że czasem zdawali się być niczym przybrane rodzeństwo dla kociąt Sroczego Żaru. Gdzie się nie spojrzało ta trójka niosła chaos. Teraz natomiast patrzył na dorosłego kocura, który skradł serce jego córki. Spłodził z nią kocię. Bursztynka. Żywiczna Mordka czasem zastanawiał się, jak wygląda jego wnuk. Uśmiechnął się mimowolnie na samą myśl o tym. O małych uroczych łapkach i ciekawskich ślipiach, które pewnie teraz zwiedzały zakątek kociarni. Chciał móc go poznać, lecz wiedział, że nie mógł ryzykować zdrowia malca. Położył smętnie łeb na łapach. Czekało go długie popołudnie.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
04 listopada 2020
Od Żywicznej Mordki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Żywiec, nie umieraj mi tu ;-;
OdpowiedzUsuń