*Podczas pożaru*
Wróciła właśnie z treningu z Pszczelą Łapą. Poszła nad rzekę, by wypocząć w chłodnej wodzie. Ostatnimi czasy poziom wody w rzece się obniżył, a od strony Klanu Burzy było czuć smród dymu. Wskoczyła do wody i chwilę w niej brodziła, aż znalazła odpowiednie miejsce. Położyła się w miękkim piasku przy brzegu, czuła jak pomału woda przedziera się przez jej jedwabiste futro, by w końcu dotknąć rozgrzanej skóry i ją schłodzić. Vanka leżała tak dobre pół godziny ciesząc się z ciszy jaka zapanowała wokół niej, jednak nic nie trwa wiecznie, ciszę przerwało plusk wody, gdy koteczka wskoczyła do niej, by wyłowić jakąś rybę. Płynęła coraz głębiej w rzeczną toń, jej płuca już zaczęły się domagać powietrza, jednak ona płynęła dalej. Dostrzegła to czego chciała i po chwili znajdowała się na powierzchni z trzepoczącą się zdobyczą w jej pysku. Zabiła ją i zjadła. Położyła się na nagrzanej słońcem ziemi i czekała, aż jej futro się wysuszy.
***
Wróciła do obozu po wyczesaniu futra z piasku i źdźbeł trawy. Słońce grzało niemiłosiernie, a w dodatku wiatr przynosił suche i gorące powietrze, przesycone zapachem spalenizny. Weszła do legowiska wojowników i padła na swój mech. Po chwili jednak znudziło jej się leżenie i poszła poszukać dobrze jej znanego czekoladowego kocura. Znalazła go koło stosu ze zwierzyną, dokładał dwie myszy.
- Cześć, Jesionku - zamruczała ocierając się o jego bark - Chodź za mną.
- Zaczekaj po c…- nie usłyszała dalszej części, bo odbiegła ze śmiechem. Jesionowy Wicher westchnął po czym pobiegł za nią. Biała biegła przed siebie, żeby potem znów wskoczyć do wody i zniknąć w toni.Wysunęła ostrożnie głowę, by sprawdzić, czy czekoladowy już tu jest, bo zobaczyć jego ogon wystający zza nadbrzeżnych krzaków. Uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła wychodzić z wody. Kocur wstał z krzaków i położył się nieopodal.
- No więc po co mnie tu ściągnęłaś- miauknął.
- Bo….. musisz mi pomóc zabić nudę- zamruczała kładąc się na niego.
- Ej mokra jesteś- mruknął próbując się z pod niej wydostać.
- Ty teraz też, więc nie powinno robić ci to większej różnicy- zamiauczała.
- Ale przed chwilą byłem suchy- zaprotestował.
- Ważne jest teraz, a nie przed chwilą, a teraz ja potrzebuję ciepła- mruknęła udając naburmuszoną.
- No niech ci będzie- zamiauczał z rezygnacją.- Przynajmniej chodź na słońce.
- Z miłą chęcią- odpowiedziała i wstała z kocura. Podreptała na słońce i położyła się na plecach, patrząc na białe obłoczki. Kocur wstał i otrząsnął się, po czym położył się obok niej patrząc w chmury.
<Jesionku? UwU>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz