Czekoladowa zdziwiła się, tą wypowiedzią. Podniosła jedną brew, ale po chwili uśmiechnęła się złośliwie.
- No nie wiem, jeszcze ci się kości połamią, ''staruszku''. - miauknęła kładąc najgłośniejszy wydźwięk na ostatnie słowo. Nie mogła przestać się śmiać z własnej wypowiedzi. Po chwili na jej sierści wylądowała lodowata biała kulka. Podniosła się równe łapki, dalej nie przestając się śmiać. Nie mogła przerwać, wyobrażania sobie białego jako seniora z większością siwych włosów.
- ''Staruszku''? - rzekł jednocześnie podirytowany, jak i rozbawiony Kocur, a po chwili rzucił następną śnieżną kulkę w Tupot.
Córka białego zachichotała pod nosem, jeszcze przed tym, jak trzeci biały pocisk wylądował jej na łapie.
- Tate, alie ja tylko żartowałam! - krzyknęła, wciąż rechocząc.
- Punkt czwarty!
- Ej, to niesprawiedliwe. - wymamrotała pod nosem koteczka i tupnęła tylną łapką. Musiała szybko coś zrobić, bo Orlikowy Szept wygra. Przesunęła wzrok na biały puszek, łapą ulepiła kulkę i rzuciła nią w wojownika, krzycząc przy tym ''ha!''. Przyglądała się jak niebieskooki, jak najszybciej strzepuje z siebie śnieg. Zaczerpnęła głośno duży wdech powietrza. - TATO!!! - krzyknęła.
- Co się stało? - ojciec kociaka przerwał wylizanie futra z małych lodowatych, przezroczystych drobinek.
- Możemy zacząć zabawę od nowa? - zapytała się. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce oznaczające zawstydzenie. Cztery do jednego, czuła, że nie da rady i ta walka jest bezsensowna.
- Co? - miauknął partner Cętkowanego Kwiatu. - Nie, to byłoby niesprawiedliwe, nie sądzisz? -czekoladowa pokiwała niechętnie głową. - Wracajmy do zabawy.
Młoda Koteczka rzuciła białą kulą prosto w zadek krewnego. Uśmiechnęła się złowieszczo.
- Mam już dwa punkty! Haha! - pochwaliła się.
<Orlik? Bardzo przepraszam, że tak długo musiałeś czekać no i sorry, bo gniot wyszedł, i to strasznie krótki...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz