Ogień. Tylko to widział. Przerażające płomienie i dym dusiły go w gardło. Mokra Gwiazda krzyczał rozkazy, wyprowadzając klan w bezpieczne miejsce. No... Tak powiedzmy. Kiedy Drżąca Ścieżka zorientował się gdzie prowadzi ich lider, miał ochotę parsknąć śmiechem. Przecież tam były lisy! Nie odeszły! Widział je każdego dnia, kiedy siedział na granicy i obserwował ich teren. A teraz... Teraz mieli tam mieszkać? Czy on nie wiedział ile kotów straci życie? O wiele więcej niż w tym pożarze! Szybko przebrnął przez rzekę, która była bardzo płytka. Kiedyś bał się jej toni, ale teraz to było bardzo śmieszne. Kiedy postawił łapy na drugim brzegu, ciarki przebiegły mu po plecach. Zapach lisów. Wyraźny i ostry. Przełknął ślinę, rozglądając się na wszystkie strony, ale nie dostrzegł tych stworzeń. Postanowił więc trzymać się jak najbliżej klanu, aby przypadkiem nie zostać rozdzielonym i nie zgubił się w akcie paniki.
Wkraczając do zniszczonego obozu Klanu Lisa, poczuł kolejny dreszcz strachu. To tutaj odbyła się podobno rzeź sprowadzona przez Pstrągową Gwiazdę z Klanu Nocy. Teraz mieli mieszkać na zgliszczach czyjegoś domu, bo ich własny stanął w płomieniach. Żar był bardzo mocno odczuwalny, a dym mimo wszystko nadal docierał do skrytych burzaków. Miał nadzieję, że pożar szybko minie i będą mogli wrócić. Nie czuł się tu bezpiecznie, nasiliło się to zwłaszcza wtedy, kiedy jego matka nakazałą mu iść na zwiad. A-ale że on sam?
- A Wiewiórczy Pazur nie może? - miauknął cicho, spuszczając głowę.
Kotce ta propozycja nie przypadła do gustu, bo warknęła, że brat zajmuję się czym innym. Naprawdę nie rozumiał, dlaczego kotka tak nim dyrygowała. Nie była w końcu zastępczynią, ale... nie miał ochoty się z nią kłócić. Jak coś to zginie i będzie z tatą. Z tą myślą oddalił się od obozu, czujnie stawiając kroki przed siebie. Czuł się jak zwierzyna, która wiedząc o obecności drapieżnika, próbuję się przemknąć przez jego teren.
Nagły ruch sprawił, że podskoczył i wrzasnął. To koniec! Właśnie umrze! Ku jego zdziwieniu nie był to lis, a jakaś kotka. Na dodatek... bardzo dziwna kotka. Miała wokół oczu i na powiekach coś żółtego, coś nieznanego, a na głowie, pomiędzy uszami spoczywała czyjaś czaszka. Miał nadzieję, że nie była to psychopatyczna morderczyni.
- H-h-hej? Co-co tu-tu ro-obisz? T-t-u j-jest nie-ebezpiecznie. Pełno li-isów - starał się uświadomić zagrożenie samotniczce.
<Iskro?>
Meeting ✨
OdpowiedzUsuńIskra-psychopatka, kocham xD
OdpowiedzUsuń