Autor grafiki: tsumeri_ (discord)
OGÓLNEOBSERWUJĄCA GWIAZDA
*Poprzednie imiona: Żmija -> Żmijowa Łapa -> Obserwująca Żmija
Płeć: Kotka
Orientacja: Nieznana
Przynależność: Samotnik --> Klan Burzy
Ranga: Lider (i Kronikarz)
- - - -
Właściciel: cienistyblask@gmail.com (gmail), Cienisty_Blask#0261 (discord)
Orientacja: Nieznana
Przynależność: Samotnik --> Klan Burzy
Ranga: Lider (i Kronikarz)
- - - -
Właściciel: cienistyblask@gmail.com (gmail), Cienisty_Blask#0261 (discord)
CHARAKTERYSTYKA
APARYCJA
Opis ogólny - Czarna kocica z plamami rudego, o półdługim, zadbanym futrze, jeśli tylko ma czas by je oporządzić. Ma żółte, lekko skośne ślepia oraz blizny po pożarze - na grzbiecie ma największą, dużą połać skóry bez futra, pamiątki po tragicznym wydarzeniu znajdują się także nad lewą przednią łapą i na prawej tylnej nodze. Kocica ma ostre kły i pazury, a także ceglasty nos. Żmija jest wyjątkowo urodziwa, nawet mimo swych blizn i przyciąga spojrzenie nie jednego kocura i nie tylko.
Cechy szczególne - blizny po kontakcie z ogniem na grzbiecie, przy przedniej lewej łapie i na prawej tylnej nodze.
Kolor sierści - czarny szylkret tortie
Długość sierści - półdługa
Kolor oczu - żółte
Stałe skutki chorób - ///
Stałe skutki chorób - ///
CHARAKTER
Żmija to piękna kocica. Mimo niewielkich umiejętności była zaradna i twarda, potrafiła ustawić się w życiu. Od młodości wyrastała na mądrą, pojętną, acz również dość wybuchową i roszczeniową młodą damę. Gdy dorosła, została wywalona na zbity pysk z niezadowalającymi umiejętnościami z rodzinnego gangu. Musiała wykazywać się sprytem, by przetrwać. Chytrze podkradała jedzenie kocurom dzięki swej urodzie, która miała jednak gorszą stronę. Przedstawiciele płci męskiej mimo zaniedbania kotki lgnęli do niej jak pszczoły do miodu, a wiadomo, że nie każdy z nich będzie kochającym partnerem. Większość z nich chciała ją po prostu wykorzystać, przez co Żmija nie raz musiała kryć się po kątach, co bardzo nie podobało się kotce mającej tak wysokie wymagania i pragnienia. Przez te doświadczenia i nauki matki kocica mało komu naprawdę ufa i nie chciałaby już nigdy być na marginesie społecznym, by nie musieć się aż tak o takie rzeczy martwić, co nie do końca się powiodło. Jest interesowna, znacznie bardziej obchodzą ją jej własne pragnienia niż te innych. Żmija pod maską miłej, pomocnej acz nieco poważnej damy, którą czasem zakłada, by osiągnąć swe cele, jest twardą, surową perfekcjonistką o dużych wymaganiach wobec innych i wybuchowej naturze. Posiada także cięty język, którego używa w sprzeczkach i kłótniach. Samymi słowami i groźbami potrafi czasem przegonić kota, ale nie zawsze takie rozwiązanie się sprawdza.
Odkąd zawitała w Klanie Burzy stara się sprawiać jak najlepsze wrażenie i ukrywa swą prawdziwą naturę, będąc bardzo taktowną i kulturalną.
Odkąd zawitała w Klanie Burzy stara się sprawiać jak najlepsze wrażenie i ukrywa swą prawdziwą naturę, będąc bardzo taktowną i kulturalną.
MORALNOŚĆ
Żmija nie jest miękką bułą – została wychowana częściowo w lesie, a częściowo w okrutnym Betonowym Świecie. Od matki nauczyła się jednego - że trzeba być twardym. Taka też się stała. Jest w stanie zamordować z zimną krwią dla własnego bezpieczeństwa i dla rodziny, ale raczej nie jest typem, który zabija na prawo i lewo. Kocica nie ma większej empatii do obcych, choć może jakaś tam namiastka jej się znajdzie, czort wie. Stosuje też nierzadko przemoc fizyczną na synu, więc nie jest to na pewno łagodna osoba. W dodatku to egoistka i nie wiadomo, do czego by się posunęła dla swoich celów.
CIEKAWOSTKI
- Nadając swym dzieciom imiona, Żmija starała się podążać po rodzinnych szlakach - Jad otrzymała imię pasujące do części rodziny pochodzącej od Ropuchy, Sagittari - od Eridanusa, a Smark - od partnera Żmiji, Gluta.
- Żmii została przekazana cała wiedza jej rodziny od strony ojca - o konstelacjach, nawigacji, o tym, kiedy jakie gwiazdy są widoczne na niebie, jak się nazywają, jak je znajdować, jak wyznaczać kurs w nocy. Ma dzięki temu dość obszerną wiedzę, choć z połączeniem niewielkich umiejętności bitewnych nie daje ona bezpieczeństwa.
- Ojciec, jego siostra oraz matka nazywali ją nie Żmiją, a Cariną, po jednej z gwiazd. Dodam także że nawiązuje ona do niestabilności humoru Żmii, która objawia się gdy ta nie gra.
- Często nazywa swego syna Smarkiem.
- Żmii została przekazana cała wiedza jej rodziny od strony ojca - o konstelacjach, nawigacji, o tym, kiedy jakie gwiazdy są widoczne na niebie, jak się nazywają, jak je znajdować, jak wyznaczać kurs w nocy. Ma dzięki temu dość obszerną wiedzę, choć z połączeniem niewielkich umiejętności bitewnych nie daje ona bezpieczeństwa.
- Ojciec, jego siostra oraz matka nazywali ją nie Żmiją, a Cariną, po jednej z gwiazd. Dodam także że nawiązuje ona do niestabilności humoru Żmii, która objawia się gdy ta nie gra.
- Często nazywa swego syna Smarkiem.
UMIEJĘTNOŚCI
Poziom medyczny: I - to ledwie namiastka tego, co wiedziała Artemida… ale zawsze coś.
Poziom wojownika: V
Słabe strony: ma problemy z zaufaniem innym przez wychowanie w trudnym, Betonowym świecie - może i ma parę w łapach, ale nie jest ogółem zbyt silna, przez co łatwo ją pokonać z jej obecnym wyszkoleniem. Do tego charakteryzuje się pewną podatnością na choroby.
Mocne strony: świetna aktorka, zwinna, ma parę w łapach
RELACJE
RODZINA
Ojciec - Eridanus [*] - kocur chciał tylko poszerzyć swój ród i przekazać wiedzę, czując, że wrodzona choroba szybko go wykończy. Za zgodą Ropuchy nauczył Żmiję wszystkiego ze swojej rodziny wraz ze swą siostrą, Antilą, którą również trapiła ta sama, dziedziczna choroba. Był przeszczęśliwy że jego córka nie odziedziczyła jej i mogła w spokoju dorastać. Przekazał jej dziedzictwo od swej matuli, Artemidy, a krótko po tym zmarł.
Matka - Ropucha
Rodzeństwo - ///
Partner - Obecny - Ostowy Pęd
Dawny - Glut [*] - spalił się w pożarze wywołanym przez wrogów ich gangu. Żmii jest ciężko samej po jego śmierci. Nie może się pogodzić z jego zgonem, ale stara się żyć dalej i ratować ostatnią jego żywą cząstkę, którą może.
Dawny - Glut [*] - spalił się w pożarze wywołanym przez wrogów ich gangu. Żmii jest ciężko samej po jego śmierci. Nie może się pogodzić z jego zgonem, ale stara się żyć dalej i ratować ostatnią jego żywą cząstkę, którą może.
Potomstwo - Z Pierwszego miotu:
Jad - oddała ją dwunogom. Wiedziała, że to była jedyna szansa, by jej córka przetrwała. Zrobiła, to co konieczne, choć bardzo tęskni za córką.
Sagittari [*] - spaliła się w pożarze. Żmiję potrafi nawiedzać obraz jej zwęglonego, małego ciałka.
Jad - oddała ją dwunogom. Wiedziała, że to była jedyna szansa, by jej córka przetrwała. Zrobiła, to co konieczne, choć bardzo tęskni za córką.
Sagittari [*] - spaliła się w pożarze. Żmiję potrafi nawiedzać obraz jej zwęglonego, małego ciałka.
Smark - ciamajda, mazgaj, nie umie sam się sobą zająć, kompletnie nie samodzielny, przeciwieństwo tego, czego oczekiwała od swoich dzieci, jednak… kocha go. Nawet bardzo. Nie okazuje mu tego, ale nie dałaby go nikomu skrzywdzić mimo jej nie raz siłowych metod wychowawczych. To w końcu jej dziecko, jej synek, skryte oczko w głowie, ostatnie, co jej pozostało po dawnym życiu.
Z drugiego miotu:
Czujna Łapa (Salamandra), Szafirkowa Łapa, Modliszkowa Łapa.
Z drugiego miotu:
Czujna Łapa (Salamandra), Szafirkowa Łapa, Modliszkowa Łapa.
INNE
Bliscy - Antila [*] - pamięta jeszcze ciotkę i jej wykłady o gwiazdach. Artemida [*] - starsza kotka, ona również zmarła, ale nie z choroby, tylko ze starości. Żmija pamięta ją z kocięstwa i to, jaką zapaloną zielarką była kocica. Niestety nie podłapała od niej za dużo wiedzy uzdrowicielskiej, tylko tą rodzinną spuściznę, którą mieli od pokoleń - naukę o gwiazdach.
Margaretkowy Zmierzch - jej przybrana wnuczka.
Nagietkowy Wschód - jej przybrany wnuk. Ale mniej niż Margarita.
Margaretkowy Zmierzch - jej przybrana wnuczka.
Nagietkowy Wschód - jej przybrany wnuk. Ale mniej niż Margarita.
Wrogowie - wrogowie jej partnera, którzy chcą ją i jej syna zabić.
SZKOLENIE
Mentor - Ropucha, Artemida, Antila i Eridanus, Rumiankowy Wschód, Koniczynowa Łąka
Uczniowie obecni - Czujna Łapa
Uczniowie dawni - Szałwiowa Łapa [*], Płomyczek
HISTORIA
Żmija urodziła się jako córka Ropuchy, gangsterki, oraz dzikiego samotnika imieniem Eridanus. Kocura i jego siostrę trapiła dziedziczna choroba, przez co wiedzieli, że jeśli oni umrą, to wiedza ich rodziny o gwiazdach i nawigacji, zbierana przez pokolenia zostanie zapomniana. Postanowił on więc przedłużyć swój ród, licząc na to, że jego dzieci nie odziedziczą dolegliwości. Zawarł układ o przedłużeniu ich wspólnej krwi z Ropuchą. Jemu i Ropusze urodziła się jedna, zdrowa kotka - Żmija. Ojciec póki żył uczył ją wraz z siostrą i matką, Artemidą, wszystkiego, czego tylko mógł. Zmarł tuż po przekazaniu całej swej spuścizny do czary, jaką była mała główka Żmii.
Po jakimś czasie od tamtego wydarzenia, Ropucha, zgodnie z własną rodzinną tradycją, wygnała swą córkę zaraz po tym jak ta ukończyła dorosłość, chcąc, by szylkretka się usamodzielniła. Młoda Żmija tułała się po mieście, jedząc ochłapy i będąc na marginesie społecznym. Jednak los się do niej w końcu uśmiechnął, a jej wdzięki przydały się na coś poza przyciąganiem niepotrzebnej uwagi rzezimieszków. Spotkała kocura z gangu imieniem Glut. Zakochali się w sobie nawzajem na zabój. Po niedługim czasie zostali kochającymi się partnerami, co nie jest za częste w gangach. Glut był gangsterem który mordował, ale i jednocześnie kochającym partnerem oraz pantoflem Żmii. Spełniał jej wszelkie zachcianki, będąc praktycznie pod dyktando kocicy, która nareszcie miała dobre warunki do życia. Po jakimś czasie z tego nietypowego związku urodziły się dzieci - Smark, Jad i Sagittari. Jad była wredną kotką o mocnym charakterze, która wyzywała i znęcała się nad Smarkiem, najsłabszym z miotu, płaczliwym kocurkiem. Matka była zadowolona z tego, na jakiego kota jej pierworodna córka wyrastała. Była co najmniej materiałem na silnego kota, który nie da sobie w kaszę dmuchać i to zadowalało Żmiję. Chciała, by jej dzieci miały dobrze w życiu, choć była dość surową matką. Smark zaś był przeciwieństwem siostry. Strachliwy, płaczliwy, fajtłapowaty, kompletnie od niej zależny. Żmija różnorako starała się go naprostować, ale nic z tego nie wychodziło. Ojciec był nieco bardziej wyrozumiały wobec kocurka i obiecał kotce, że nie da go nigdy nikomu skrzywdzić. Ona była jednak sceptyczna wiedząc, że nie na wszystko ma się wpływ w życiu i że kocurek będzie musiał się usamodzielnić, a im szybciej, tym lepiej.
Pewnego dnia, wrogi gang z pobliskich terytoriów, z którym mieli już od dawna na pieńku, postanowił przypuścić na nich atak. Budynek, w którym spokojnie spała sobie rodzina został podpalony przez ich wrogów. Żmija musiała działać. Gdy tylko ona i Glut obudzili się i wyczuli zapach dymu, partner kazał jej wziąć Smarka, on zaś ruszył po resztę dzieci. Gdy tylko Żmija wybiegła z ich siedziby znalazła kryjówkę i wcisnęła do niej czarnego kociaka. Po tym wróciła się do budynku. Pośród dymu i płomieni nawoływała swego partnera. Znalazła go dopiero później, całego poparzonego, jego futro płonęło w niektórych miejscach. Kocica próbowała go ciągnąć, ratować, ale kocur był już nieomal martwy. Glut starał się ochronić swe córki - jedna z nich się spaliła, Jad z ich dwójki przetrwała - jednak z całym spalonym pyskiem i zamglonymi oczyma. Żmija wzięła ją i ponownie wybiegła z budynku, odkładając ją do jej brata, a potem znów wracając po partnera. Języki ognia trawiły wnętrze, tańczyły gdzie chciały, a ona próbowała zaciągnąć ledwo żywego kocura do wyjścia. Wyglądał niemal jak skwarek, jakim była Sagittari. Ostatkiem sił kazał jej uciekać. Czarna błagała go, by jej nie zostawiał, płacząc nad nim i nad ciałem jednej ze swych córek, spalonym do cna. Glut zmarł na jej oczach. Próbowała go jeszcze budzić, ciągnąć do wyjścia, jednak niespodziewanie spadła na nią zajęta ogniem belka. Futro Żmii zajęło się, a kotka ze łzami w oczach wydostała się spod drewnianego obiektu - a następnie budynku. Przebiegała między wrzeszczącymi dwunogami. Po drodze w oddali dostrzegła znajome sylwetki wrogów.
Ona i jej dzieci nie mogli szukać już schronienia z resztą ich gangu – gangsterzy słuchali Gluta i akceptowali jego rodzinę, nawet szanując Żmiję… póki ten żył. Tym razem jednak gdy kocica przyszła do nich po pomoc, uznali ją, jej córkę, która oślepła przez dym i strachliwego Smarka za zbyt duży balast.
Żmija musiała uciekać z terenów swojego dawnego gangu. Nie miała już ochrony, nie miała ukochanego, miała tylko Jad i Smarka. Młoda matka po kilku dniach z bólem serca musiała oddać Jad dwunogom, mimo protestów kocięcia - wiedziała, że mała nie przeżyje na wolności. Wyprostowani byli jedyną nadzieją koteczki.
Po paru księżycach tułaczki ona i jej syn trafili na tereny Klanu Burzy, gdzie udało im się przekonać Różę aby mogli dołączyć do tej społeczności. Obecnie Żmija stara się przystosować do nowego życia.
Po jakimś czasie od tamtego wydarzenia, Ropucha, zgodnie z własną rodzinną tradycją, wygnała swą córkę zaraz po tym jak ta ukończyła dorosłość, chcąc, by szylkretka się usamodzielniła. Młoda Żmija tułała się po mieście, jedząc ochłapy i będąc na marginesie społecznym. Jednak los się do niej w końcu uśmiechnął, a jej wdzięki przydały się na coś poza przyciąganiem niepotrzebnej uwagi rzezimieszków. Spotkała kocura z gangu imieniem Glut. Zakochali się w sobie nawzajem na zabój. Po niedługim czasie zostali kochającymi się partnerami, co nie jest za częste w gangach. Glut był gangsterem który mordował, ale i jednocześnie kochającym partnerem oraz pantoflem Żmii. Spełniał jej wszelkie zachcianki, będąc praktycznie pod dyktando kocicy, która nareszcie miała dobre warunki do życia. Po jakimś czasie z tego nietypowego związku urodziły się dzieci - Smark, Jad i Sagittari. Jad była wredną kotką o mocnym charakterze, która wyzywała i znęcała się nad Smarkiem, najsłabszym z miotu, płaczliwym kocurkiem. Matka była zadowolona z tego, na jakiego kota jej pierworodna córka wyrastała. Była co najmniej materiałem na silnego kota, który nie da sobie w kaszę dmuchać i to zadowalało Żmiję. Chciała, by jej dzieci miały dobrze w życiu, choć była dość surową matką. Smark zaś był przeciwieństwem siostry. Strachliwy, płaczliwy, fajtłapowaty, kompletnie od niej zależny. Żmija różnorako starała się go naprostować, ale nic z tego nie wychodziło. Ojciec był nieco bardziej wyrozumiały wobec kocurka i obiecał kotce, że nie da go nigdy nikomu skrzywdzić. Ona była jednak sceptyczna wiedząc, że nie na wszystko ma się wpływ w życiu i że kocurek będzie musiał się usamodzielnić, a im szybciej, tym lepiej.
Pewnego dnia, wrogi gang z pobliskich terytoriów, z którym mieli już od dawna na pieńku, postanowił przypuścić na nich atak. Budynek, w którym spokojnie spała sobie rodzina został podpalony przez ich wrogów. Żmija musiała działać. Gdy tylko ona i Glut obudzili się i wyczuli zapach dymu, partner kazał jej wziąć Smarka, on zaś ruszył po resztę dzieci. Gdy tylko Żmija wybiegła z ich siedziby znalazła kryjówkę i wcisnęła do niej czarnego kociaka. Po tym wróciła się do budynku. Pośród dymu i płomieni nawoływała swego partnera. Znalazła go dopiero później, całego poparzonego, jego futro płonęło w niektórych miejscach. Kocica próbowała go ciągnąć, ratować, ale kocur był już nieomal martwy. Glut starał się ochronić swe córki - jedna z nich się spaliła, Jad z ich dwójki przetrwała - jednak z całym spalonym pyskiem i zamglonymi oczyma. Żmija wzięła ją i ponownie wybiegła z budynku, odkładając ją do jej brata, a potem znów wracając po partnera. Języki ognia trawiły wnętrze, tańczyły gdzie chciały, a ona próbowała zaciągnąć ledwo żywego kocura do wyjścia. Wyglądał niemal jak skwarek, jakim była Sagittari. Ostatkiem sił kazał jej uciekać. Czarna błagała go, by jej nie zostawiał, płacząc nad nim i nad ciałem jednej ze swych córek, spalonym do cna. Glut zmarł na jej oczach. Próbowała go jeszcze budzić, ciągnąć do wyjścia, jednak niespodziewanie spadła na nią zajęta ogniem belka. Futro Żmii zajęło się, a kotka ze łzami w oczach wydostała się spod drewnianego obiektu - a następnie budynku. Przebiegała między wrzeszczącymi dwunogami. Po drodze w oddali dostrzegła znajome sylwetki wrogów.
Ona i jej dzieci nie mogli szukać już schronienia z resztą ich gangu – gangsterzy słuchali Gluta i akceptowali jego rodzinę, nawet szanując Żmiję… póki ten żył. Tym razem jednak gdy kocica przyszła do nich po pomoc, uznali ją, jej córkę, która oślepła przez dym i strachliwego Smarka za zbyt duży balast.
Żmija musiała uciekać z terenów swojego dawnego gangu. Nie miała już ochrony, nie miała ukochanego, miała tylko Jad i Smarka. Młoda matka po kilku dniach z bólem serca musiała oddać Jad dwunogom, mimo protestów kocięcia - wiedziała, że mała nie przeżyje na wolności. Wyprostowani byli jedyną nadzieją koteczki.
Po paru księżycach tułaczki ona i jej syn trafili na tereny Klanu Burzy, gdzie udało im się przekonać Różę aby mogli dołączyć do tej społeczności. Obecnie Żmija stara się przystosować do nowego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz