- Migotko, zacznij węszyć tu – zaproponowała Sówka i wskazała ogonem jeden z krzewów – Czujesz?
- Tak! – powiedziała zadowolona uczennica i wskazała dalszą drogę. Obie kotki popędziły śladami lisa, lecz nagle zwiadowczyni się zatrzymała. Przypomniała jej się ostatnia taka przygoda. To może i było niebezpieczne, ale wtedy była sama, a teraz była ze swoją uczennicą. Nie mogła pozwolić, by coś jej się stało.
***
Migotka została zwiadowcą! Sówka była z niej tak dumna. Jej uczennica przeszła trening i była oficjalnym zwiadowcą. Na jej ceremonii starała się wiwatować najgłośniej ze wszystkich kotów. Jednak teraz było już trochę po niej, a w Owocowym Lesie trochę od tego czasu się zmieniło. Zaginęła Mirabelka. Sówka prawie codziennie w strasznym mroźnie chodziła na patrole z innymi zwiadowcami. Agrest traktował ich, jakby się nie liczyli. Jakby byli tylko bezsensownymi pionkami, których w każdej chwili można się pozbyć. To nie było przyjemne. Niedługo potem zniknął też sam Agrest. Na początku Sówka myślała, że wróci, że poszedł gdzieś odpocząć od Owocowego Lasu, ale wróci. Jednak minął jeden dzień, drugi, trzeci... Agrest nie wrócił. Nikt nie wiedział, co się stało. Nie było po nim żadnych śladów, lecz klan musiał jakoś funkcjonować dalej. Tym razem bez lidera. Chyba każdy miał nadzieję, że przywódca wróci, ale na razie się na to nie zapowiadało. Były różne podejrzenia. Jedno z nich mówiło, że Agrest został porwany, tak samo jak jego córka. Wiele razy słyszała, że mogli to spowodować dawni buntownicy. Ale czy na pewno? W końcu niektórzy uciekli daleko, na przykład Mniszek! Po co mieliby porywać Agresta i jego rodzinę? Sówka nie miała pojęcia, jednak nie chciała kłócić się z Kruchą, czy Sadzawką, które już zaczęły o tym mówić.
Rozglądała się po obozie. Nie wiedziała sama, co ze sobą zrobić. Na chwilę spojrzała na legowisko medyka. Mogłaby pójść porozmawiać z Witką. Później zauważyła wracający patrol. Jednak kotką, która najbardziej przyciągnęła jej uwagę była jej dawna uczennica. Migotka teraz przeżywała ciężki okres. Czekoladowej było strasznie żal młodej zwiadowczyni. Tak bardzo cierpiała przez zniknięcie bliskich...
- Hej Migotko – przywitała się Sówka i dołączyła do siedzącej przed legowiskiem zwiadowców kotki.
<Dawna uczennico? Sówka przyszła pocieszyć>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz