po śmierci Fretki, przed zniknięciem Agresta
— Powiedziałam Fretce, że jesteśmy jej wnuczkami... Ale nie jestem pewna czy mnie usłyszała — wyznała siostrze
Przypływ zamarła, a jej źrenice rozszerzyły się, wbite w stojącą przed nią siostrę.
— C-co... — spytała cicho, zszokowana.
Skuliła się widząc zszokowany wyraz pyska siostry
— Chciałam żeby widziała... Myślę, że powinna. Bo powinna. W końcu byłyśmy rodziną
Liliowa musiała aż sobie klapnąć, wyglądała tak jakby zaraz miała upaść.
— K-kiedy? — spytała przerażonym głosem.
— W dni jej śmierci. Na dobrą sprawę chyba uderzenie serce przed tym jak odeszła. — sprecyzowała, a gdy sobie uświadomiła, że mogła przyczynić się do przedwczesnego odejścia krewnej zamarła — Co jeśli moje wyznanie wpędziło ją jeszcze szybciej do grobu... Witka mówiła, że ma jeszcze czas...
Gdy tylko usłyszała pierwsze dwa zdania Jarzębinki, Przypływ rozluźniła się. Miała już odetchnąć z ulgą, ale wtedy usłyszała dalsze słowa siostry. Szybko podeszła bliżej, po czym usiadła i położyła jej obie przednie łapy na barkach.
— To nie twoja wina, Jarzębinko. Nie wpędziłaś jej do grobu. Witka mogła się mylić, nie jest wstanie podać dnia i pory, w której ktoś umrze — stwierdziła — nie obwiniaj się za to. To nie twoja wina — powtórzyła, następnie przytulając siostrę. — Jeśli już, to Fretka powinna była być szczęśliwa, że ma taką wnuczkę, jak ty.
Z jej oczu spływały łzy, jednak wsparcie siostry sprawiło, że zrobiło się jej cieplej na serduszku.
— Jak my. — poprawiła siostrę obdarowując ją uśmiechem — Szkoda, że nie przepadała za nami. Jarząb jest nam bliższa, nim była nasza prawdziwa babcia. — dodała pociągając noskiem
— To prawda — miauknęła, po czym jeszcze chwilę przytulała Jarzębinkę, by po jakimś czasie odsunąć swą głowę od siostry, by móc spojrzeć jej w oczy — Hej, co ty na to, byśmy we trójkę poszły dzisiaj oglądać gwiazdy? Ty, ja i babcia Jarząb? — spytała — Rokitnik na pewno się zgodzi! — dodała, pewna swoich słów.
— Możemy. — przytaknęła będąc zadowolona z propozycji siostry — W takim razie chodźmy się zapytać Rokitnika czy na pewno nie ma nic przeciwko temu.
Tak też wstała i wraz z siostrą udały się do jej mentora. I faktycznie, Rokitnik pozwolił na rodzinne oglądanie gwiazd pod gołym niebem, jednak uprzedził swoją podopieczną, że jutro będzie czekał ją porządny wycisk i żeby zbyt długo nie siedziała. Gdy tylko kocur się odwrócił, Przypływ wystawiła w jego stronę język, by już po chwili ze śmiechem obie koteczki swe kroki skierowały w stronę legowiska stróży. Teraz wystarczyło powiadomić o wieczornych planach Jarząb, jednak widziały, że albinoska przystanie na ich plany.
[trening woj 395]
[przyznano 8%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz