Liliowy kot od samego poranka przez nerwy nie mógł usiedzieć w miejscu. Dzisiaj miał być dzień, w którym zostanie oficjalnym członkiem Klanu Klifu. Cały dzień chodził nerwowy. Wieczorem, kiedy każdy kot porzucał już swoje dotychczasowe zadania, by zrelaksować się przed snem, Srokoszowa Gwiazda zwołał cały klan.
— Niech wszystkie koty na tyle dorosłe, by samodzielnie polować, zbiorą się pod półką skalną na zebranie Klanu.
Wszyscy wojownicy, starsi oraz uczniowie zaczęli zbierać się pod półką skalną. Stokrotek przełknął ślinę i usiadł obok innych kotów.
— Jak już pewnie wiecie, od ponad księżyca w naszym klanie przebywa samotnik imieniem Stokrotek. Jednakże porzucił on samowolnie swoje życie samotnika, by stać się członkiem klanu Klifu.
Przywódca miauknął i spojrzał na młodego kocura niepewnie, tak jakby sam nadal nie był pewny swojej decyzji.
— Postanowiłem, że jest on godny zaufania i może on stać się uczniem naszego klanu. Podejdź do mnie Stokrotku.
Oczy kotów klifów skierowały się na liliowego kocura, który niepewnym krokiem szedł do przywódcy. Jego ogon machał nerwowo. Nie dowierzał… To się naprawdę dzieje! Gdy był już przed kocurem, odetchnął i zniżył głowę.
—Stokrotku, pokazałeś, że jesteś godny naszego zaufania, i nadszedł czas, abyś został uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Stokrotkowa Łapa. Twoją mentorką będzie Bożodrzewny Kaprys. Mam nadzieję, że przekażą ci ona całą swoją wiedzę.
Kocurek spojrzał na przywódcę, a potem na tłum kotów, który szeptał między sobą. Czy przypadkiem Bożodrzewny Kaprys nie była chora? Po chwili jednak przywódca zrozumiał swój błąd i spojrzał na kocura.
— Jednakże, dopóki Bożodrzewny Kaprys nie wyzdrowieje, twoim mentorem będzie… Zielone Wzgórze. — Kocur odpowiedział, uspokajając tłum. Przywódca nadal dochodził do siebie po stracie członka rodziny, więc był bardzo rozkojarzony.
Kotka podeszła do przywódcy niepewne.
— Zielone Wzgórze, jesteś gotowa do krótkiego szkolenia własnego ucznia. Otrzymałaś od swojej mentorki, Księżycowego blasku, doskonałe szkolenie i pokazałaś swoją energię i pewność siebie. Będziesz mentorką Stokrotkowej Łapy przez krótki czas, jednak mam nadzieję, że przekażesz mu swoją podstawową wiedzę.
Lider po chwili spojrzał również w stronę legowiska medyka, w którym przebywała chora Bożodrzewny Kaprys i powtórzył formułkę głośniej, by chora mogła go usłyszeć. Zielone Wzgórze podeszła do Stokrotka i dotknęła się z nim nosem. Po tłumie zaczęło się roznosić nowe imię Stokrotka. Stokrotkowa Łapa. Kociak spojrzał na swoją zastępczą mentorkę, podekscytowany, a ona uśmiechnęła się delikatnie i podniosła uszy.
— Pamiętaj, że jutro jest twój pierwszy trening, Stokrotkowa Łapo. — Kotka mruknęła i zeszła z półki skalnej. Kocur po chwili zrobił to samo i podszedł do swojej znajomej, Rozczarowanej Łapy. Mimo tego, że kotka nie była zbyt rozmowna, to nadal słuchała swojego przyjaciela. Gdy dwójka kotów przeniosła się do legowiska uczniów, rozmawiali jeszcze chwilę, zanim oboje zasnęli. Stokrotkowa Łapa miał przeczucie, że życie w klanie będzie świetne.
— Niech wszystkie koty na tyle dorosłe, by samodzielnie polować, zbiorą się pod półką skalną na zebranie Klanu.
Wszyscy wojownicy, starsi oraz uczniowie zaczęli zbierać się pod półką skalną. Stokrotek przełknął ślinę i usiadł obok innych kotów.
— Jak już pewnie wiecie, od ponad księżyca w naszym klanie przebywa samotnik imieniem Stokrotek. Jednakże porzucił on samowolnie swoje życie samotnika, by stać się członkiem klanu Klifu.
Przywódca miauknął i spojrzał na młodego kocura niepewnie, tak jakby sam nadal nie był pewny swojej decyzji.
— Postanowiłem, że jest on godny zaufania i może on stać się uczniem naszego klanu. Podejdź do mnie Stokrotku.
Oczy kotów klifów skierowały się na liliowego kocura, który niepewnym krokiem szedł do przywódcy. Jego ogon machał nerwowo. Nie dowierzał… To się naprawdę dzieje! Gdy był już przed kocurem, odetchnął i zniżył głowę.
—Stokrotku, pokazałeś, że jesteś godny naszego zaufania, i nadszedł czas, abyś został uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Stokrotkowa Łapa. Twoją mentorką będzie Bożodrzewny Kaprys. Mam nadzieję, że przekażą ci ona całą swoją wiedzę.
Kocurek spojrzał na przywódcę, a potem na tłum kotów, który szeptał między sobą. Czy przypadkiem Bożodrzewny Kaprys nie była chora? Po chwili jednak przywódca zrozumiał swój błąd i spojrzał na kocura.
— Jednakże, dopóki Bożodrzewny Kaprys nie wyzdrowieje, twoim mentorem będzie… Zielone Wzgórze. — Kocur odpowiedział, uspokajając tłum. Przywódca nadal dochodził do siebie po stracie członka rodziny, więc był bardzo rozkojarzony.
Kotka podeszła do przywódcy niepewne.
— Zielone Wzgórze, jesteś gotowa do krótkiego szkolenia własnego ucznia. Otrzymałaś od swojej mentorki, Księżycowego blasku, doskonałe szkolenie i pokazałaś swoją energię i pewność siebie. Będziesz mentorką Stokrotkowej Łapy przez krótki czas, jednak mam nadzieję, że przekażesz mu swoją podstawową wiedzę.
Lider po chwili spojrzał również w stronę legowiska medyka, w którym przebywała chora Bożodrzewny Kaprys i powtórzył formułkę głośniej, by chora mogła go usłyszeć. Zielone Wzgórze podeszła do Stokrotka i dotknęła się z nim nosem. Po tłumie zaczęło się roznosić nowe imię Stokrotka. Stokrotkowa Łapa. Kociak spojrzał na swoją zastępczą mentorkę, podekscytowany, a ona uśmiechnęła się delikatnie i podniosła uszy.
— Pamiętaj, że jutro jest twój pierwszy trening, Stokrotkowa Łapo. — Kotka mruknęła i zeszła z półki skalnej. Kocur po chwili zrobił to samo i podszedł do swojej znajomej, Rozczarowanej Łapy. Mimo tego, że kotka nie była zbyt rozmowna, to nadal słuchała swojego przyjaciela. Gdy dwójka kotów przeniosła się do legowiska uczniów, rozmawiali jeszcze chwilę, zanim oboje zasnęli. Stokrotkowa Łapa miał przeczucie, że życie w klanie będzie świetne.
***
— Wstawaj śpiochu.
— Jeszcze chwilkę… — Stokrotek powiedział, nadal jeszcze jedną łapą we śnie.
— Za chwilkę to będziesz mieć swój pierwszy trening na wojownika.
Kocurek od razu podniósł uszy i spojrzał na źródło dźwięku. To była Zielone Wzgórze. Dzisiaj zaczyna się jego trening! Kocur od razu wstał na cztery łapy. Gdy miał już iść zjeść śniadanie, to kotka przypomniała mu o ważnej zasadzie-uczniowie jedzą dopiero po nakarmieniu całego klanu! Kocur opuścił uszy. Prawie popełnił tak głupi błąd! Czarna kotka opuściła legowisko a zaraz za nią, popędził kocurek. Oboje opuścili obóz klanu i kierowali się na obrzeża terenów Klifiaków.
— Pamiętaj, że nie będę zawsze twoją mentorką. Ja tylko pomagam Bożo, póki ona nie wyjdzie od medyka — miauknęła, po czym spojrzała na tereny dookoła. — Dlatego ja skupię się tylko na podstawach podstaw. Na przykład, nasze tereny!
Kocurek ucieszył się. Uwielbiał zwiedzanie nowych terenów i teraz miał idealną do tego okazje!
***
Cały dzień Stokrotkowej Łapy upłynął na poznawaniu terenów. Jeśli ktoś kiedykolwiek myślał, że tereny Klanu Klifu są małe, to się grubo mylił! Jego łapy pobolewały od tego całego chodzenia. Jednak był zadowolony. Nie dość, że poznał kilka zakamarków na terenie Klifiaków, to do tego udało mu się złapać małą mysz w złotych kłosach! Mimo tego, że pogoda nie dopisywała, to kocurek uznał ten dzień za udany.
[671 słów]
[przyznano 13%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz