Cieszył się bardzo, kiedy dowiedział się, że Zgubiona Łapa chcę się z nim spotkać! Kotka jeszcze grzała stołek terminatora, ale mu oczywiście to nie przeszkadzało! Przecież wcale od tamtej pory się nie zmienił! Nadal bardzo ją lubił, lecz przez obowiązki i nagłą chorobę trochę zaniedbał. Ale, ale! Nic straconego! W końcu teraz oboje byli zdrowi i mogli ze sobą pogadać!
- Gratuluję twojego nowego imienia, Zimorodkowy Blasku! – rzuciła z uśmiechem, gdy w końcu stanęła z nim pyskiem w pysk. – Jak się czujesz, będąc wojownikiem? – zapytała.- Jest hiper, mega, super! Mówię ci! Nie muszę chodzić z Tańczącą Pieśnią na treningi, za to sam chodzę! Mogę wyjść poza obóz i poszukać kleszczy! O a nawet mogę sam polować na sarny! Znaczy jeszcze nie udało mi się żadnej znaleźć, ale to kwestia czasu. Szkoda tylko, że Kwaśna Łapa jest nadal chory. Obiecał mi, że pomoże. No ale... Co ja tu... A tak! Jest super! Byłem nawet na patrolu! To było jakiś czas temu nawet! Przechodziłem obok granicy z Klanem Nocy. No wiesz... To ci co mają rzekę na wyłączność. I nawet spotkałem tam ich patrol! Byli bardzo niemili, ale ja się nie zlękłem. Szkoda tylko, że nie spotkałem tych małych wojowników, którzy chodzili po wodzie i rzucili na mnie i Kwaśną Łapę czar! Na szczęście Wronia Łapa nas ocaliła! Myślisz, że uda ci się być na następnym zgromadzeniu?
Uczennica musiała chwilę przetrawić to co usłyszała, nim odpowiedziała na jego długi monolog.
- Ale to lider wyznacza kto ma tam iść... - uświadomiła mu ten fakt.
Naprawdę? Zamrugał ze zdziwienia. No tego to nie wiedział. Myślał, że szli ci co chcieli, a stare pryki zostawały w obozie! Ale, ale! Miał w końcu wtyki! Był synem liderki!
- Myślę, że można to obejść! Jako syn Berberysowej Gwiazdy zezwalam ci iść ze mną - miauknął puszczając jej oczko.
***
Paliło się i to bardzo. Stał sobie na skarpie i obserwował płomienie szalejące i trawiące trawiastą połać przy miejscu zgromadzeń. To znaczyło, że tym razem się na nie nie wybiorą? To było bardzo smutne. Kłęby dymu były coraz gęstsze, a gdzieś za drzewami, tam gdzie mieściła się farma szalonego dziadka, migały czerwone i niebieskie światła. Ciekawe co tam się dzieję? Jak na tą myśl, obok niego usiadła Zgubiona Łapa, która zwróciła swój wzrok w tamtym kierunku.
- Co to?
- Właśnie nie wiem - odpowiedział kotce zgodnie z prawda. - Ej... Chciałabyś to sprawdzić?
<Zgubiona Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz