- Wiem, że nigdy cię o nic nie prosiłem, ani niczego od ciebie nie wymagałem, ale teraz chcę, żebyś to zjadła, dla mnie - odparłem spokojnie. - Będzie mi bardzo miło, jeśli to zrobisz, wiesz?
Skierka spojrzała na brata zdziwiona. Przez chwilę nie robiła nic, jakby się nad czymś zastanawiała, aż w końcu zaczęła powoli jeść. Ciernista Łapa zamruczał zadowolony i rozłożył się obok niej, byleby jej nie przeszkadzać. W końcu skoro to miało zadowolić brata, który o nią tak dbał i był zawsze przy niej. Raz, chociaż mogła coś takiego zrobić. Z kamienia nie była. Zjadła trzy czwarte myszy, nie mogła dać głowie do zrozumienia, że napełniła swój żołądek. Nie mogło tak być. To psuje jej plany, jednak bart był tego warty. Spojrzała na leżącego obok Ciernia.
- Zja-adłbyś? - wskazała na mysz i przybrała błagającą minę. - B-bo nie chcę jeść sama... - spuściła wzrok na łapki i podniosła go, dopiero gdy usłyszała, że Cierń je posiłek. Uśmiechnęła się lekko.
***po mianowaniu Ciernistej Łapy***
Gdy zobaczyła Ciernia, idącego w jej kierunku, od razu ruszyła do niego. Była dumna. Stał się wojownikiem. Uśmiech po raz pierwszy nie mógł zejść z jej pyszczka. Kochała braciaka i cieszyła się, że może widzieć jego sukcesy. - Gratuluję ci braciszku - uśmiechnęła się, po czym bez słowa rzuciła się, przytulając już Ciernistą Zamieć. - Jestem dumna, że udało ci się ukończyć trening. I... chyba się cie-eszę - niewyraźnie się uśmiechnęła, czego kocurek nie mógł zobaczyć. To słowo nie chciało wyjść z jej pyszczka, bowiem tej emocji nie czuła tak bardzo dawno... Nagle, jak niemal zawsze jej nastrój uległ pogorszeniu. Przecież skoro Cień staje się wojownikiem, to przeniesie się do ich legowiska. Zostawi ją. Teraz będzie musiała sama sobie radzić. Nie będzie mogła się do nikogo przytulić przed snem i co najważniejsze zostanie sama w obliczu dzielenia legowiska z Płonącą Łapą. BĘDZIE MUSIAŁA BYĆ SAMA W OBLICZU TEJ PRZERAŻAJĄCEJ ISTOTY. Przecież ona tam sama zginie. Nie przeżyje. Tak się bała. Cieszyła się, że brat ukończył szkolenie, ale to oznaczało, że Skierka zostanie sama. Jednak mimo to z tyłu głowy miała tę dobrą myśl. Jej brat jest już wojownikiem.- A-ale... Zostawisz mnie samą... Nie chcę być sama... - jej oczęta napełniły się łzami. A co jeśli brat już nie będzie miał dla niej czasu? W końcu będzie zajęty swoimi nowymi obowiązkami. A co jeśli wtedy o niej zapomni? Nie chciała, by tak było. Czemu zawsze musiała mieć te najgorsze myśli? - Chcę iść z tobą... - przełknęła gulę w gardle. Wiedziała, że było to nie na miejscu i nierealne, ale czasem zachowywała się po prostu jak kociak. Była naiwna, ale też nie chciała zderzyć się z oczywistą i tak bolesną rzeczywistością. Spojrzała na Ciernistą Zamieć, a jej oczka mówiły wszystko. Była przerażona, smutna, ale też była w nich iskierka dość bardzo rzadko spotykana u liliowej, bowiem była to iskierka szczęścia. Szczęścia z sukcesu brata.
<Braciszku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz