*jeszcze podczas rządów Stwórcy*
Schowały się w legowisku. Zmęczenie dało o sobie znać. Żabka pierwsza padła na ziemię, pozwalając łapą na chwilę odpoczynku. Chwilę, bo nigdy nie wiedziały, co zaraz się wydarzy. Czy kolejny pobratymiec nie straci w krwawy sposób życia. Miała ochotę płakać i pewnie by to zrobiła, gdyby nie obecność Miedzianej Iskry obok.
– Myślę, że damy radę się z tego wydostać. Musimy być silni – rzekła płowa, wpatrując się gdzieś w dalszy, bliżej nieokreślony punkt.
Ból. Strach. Bezradność. To nimi kierowali się członkowie Klanu Wilka. Żabi Skok marzyła, by wszystko wróciło do normalności. Chociaż nie lubiła dotyku, wtuliła się w sierść Miedzianej Iskry, przy której czuła się w pewien sposób bezpieczniejsza. Miedz odwzajemniła przytulenie. Może także tego potrzebowała, w tych niepewnych czasach? Rodzina wojowniczki była najbardziej skazana na walkę. Iglasty Krzew, który przestał być liderem w oczach przybocznych i samego Stwórcy, oraz Fasolkowa Łapa, której przyszło zadanie medyczki, po ucieczce Potrójnego Kroku.
Żabka westchnęła.
- Ale gdzie odnaleźć tą siłę?
Czuła się jak zraniony ptak. Podczas polowanie nie jeden raz takiego spotykała i odbierała mu błyskawicznie życie. Ptak, który próbował polecieć, chociaż skrzydła odmawiały mu posłuszeństwa. Próbował jednak walczyć do samego końca. Skąd brał tą siłę jeśli wiedział, że i tak polegnie?
- Ona po prostu jest. Tutaj. - przyjaciółka łapą wskazała na miejsce, gdzie biło jej serce.
Żabka pokiwała ledwo zauważalnie łebkiem. Jej serce... biło dla klanu.
***
Przetrwała niewolę.
Skończyła się ostateczna bitwa, chociaż czy faktycznie kolejna nie nadejdzie? Obecność burzaków działała jej na nerwy, ale Żabi Skok nie należała do kotek pewnych siebie, stąd milczała, zajęta własnymi poglądami. Miała jednak znacznie więcej czasu dla przyjaciół i mogła służyć jeszcze lepiej klanowi. Dostała nawet uczennicę, Różaną Łapę, z którą świetnie się dogadywała.
Po powrocie ze Zgromadzenia, od razu zwinęła się na swoim posłaniu z miękkiego mchu, zasypiając błyskawicznie. Była zmęczona i smutna. Wróblowe Serce i Borsuczy Krok świetnie sobie poradzili, ale brakowało jej jednak Iglastej Gwiazdy. Przy okazji wywiązała się nie jedna ostra dyskusja. Ah, Zgromadzenia, długie i zdaniem Żabiego Skoku, straszne.
Gdy nadszedł dzień, otworzyła zmęczone ślepia. Postanowiła dać dzisiaj Różanej Łapie wolne, bo pewnie koteczka też pada na pysk. Zamknęła ponownie oczy.
Otworzyła je dopiero, gdy słońce szczytowało na niebie. Przeciągnęła się, ziewając potężnie, zanim opuściła legowisko. Podeszła do sterty ze zdobyczą, biorąc dla siebie mysz. Zatrzęsła się na zimnie i pożałowała, że Pora Nagich Drzew się nie skończyła.
Widząc niedaleko Miedzianą Iskrę, potruchtała w jej stronę, siadając obok i kładąc obok swoich łap posiłek. Miała ochotę na miłą rozmowę z przyjaciółką.
<Miedziana Iskro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz