Szczawik kiwnął głową.
- Przecież to oczywiste, nigdy mi nie dorównasz.
Liliowy potrzebował chwili, żeby zebrać kolejne myśli. Strata ucznia go bolała, chociaż nie pozwolił łzą spaść na ziemię i próbował udawać silnego. Nie często się zdarza kogoś stracić. To była druga śmierć, jakiej był świadkiem. Najpierw brat, Fiołkowa Dolina, który zmarł zanim Berberysowa Bryza zaszła w drugą ciążę, a teraz Kasztanowy Pień. Młody wojownik, jego uczeń. Miał całe życie przed sobą i mógł tyle zwiedzić, zrobić, opowiedzieć. Los potrafił być dla niektórych okrutny. Sam Szczawik miał uznanie u Klanu Gwiazdy, zatem o siebie się nie bał. Ale kto tym razem odejście, zostawiając mu jedynie wspomnienia i tęsknotę?
- Tęsknię za nim. - miauknął. - To kolejna strata, którą przeżyłem. Mam wrażenie, że wszystko stało się jakieś cięższe. Ty... ty straciłeś rodzeństwo, mam rację?
Słyszał, że Barwinkowy Podmuch miał jakiś krewniaków, ale żadnego z nich nigdy nie widział. Możliwe więc, że albo odeszli, albo już dawno przebywali w Klanie Gwiazdy. Czarny kocur widocznie nie spodziewał się takiego pytania ze strony rywala. Spojrzał w jego stronę ślicznymi, zmęczonymi i pełnymi smutku ślepiami.
- Miałem siostry i brata. Bodziszek była moją ukochaną siostrą, zawsze jej broniłem i przytulałem, żeby było jej ciepło. Była taka nerwowa i strachliwa. - miauknął, zagłębiając się w tęsknych wspomnieniach. Szczawiowy Liść nie śmiał mu przerywać. - Moja druga siostra, Perła, lubiła mi pomagać z żartami. Pewnego dnia zniknęła. Mojemu bratu też lubiłem robić kawały.
Szczawiowy Liść westchnął.
- Mam nadzieję, że Kasztanowy Pień jest teraz bezpieczny. Może nawet spotkał się z Fiołkową Doliną. - miauknął. Zatrzymał się, a jego spojrzenie stanęło na dalekim horyzoncie. - Czuję, że to nie ostatnia śmierć bliskiego mi kota. Ja.. chciałbym być przygotowany.
- Nie da się na to przygotować, Szczawiku. - miauknął smętnym głosem Barwinkowy Podmuch.
Kiwnął łbem. Nagle poczuł przyjemne ciepło. Barwinkowy Podmuch przytulił go, chociaż miał napięte mięśnie, jakby w każdej chwili gotowy odskoczyć, gdyby liliowy chciał go uderzyć. Szczawiowy Liść jedynie westchnął ciężko i oparł swoją głowę na klatce piersiowej wojownika. Nie miał dzisiaj sił na bycie rywalem. W tej chwili stał się po prostu Szczawikiem, który potrzebował tego przytulenia.
<Barwinku? zaskoczony? 💙>
👀👀👀👀
OdpowiedzUsuń